Trener Lecha Poznań ma już przemyślenia, decyzje – za dwa mecze
Maciej Skorża, trener Lecha Poznań, po meczu ze Stalą Mielec był wyraźnie zszokowany tym, co się stało w końcówce spotkania. - Na razie nie chcę jeszcze pewnych rzeczy głośno mówić, to nie jest jeszcze ten moment, bo zostały dwa mecze w których trzeba walczyć o zwycięstwa. Mam jednak pewne przemyślenia, bo widzę jak szatnia reaguje i funkcjonuje, jak zawodnicy zachowują się na boisku – mówił i zasugerował, że w zespole brakuje „team spiritu”.
Co te słowa mogą oznaczać? Prawdopodobnie przebudowę zespołu, który nie tworzy dzisiaj jedności. Skorża na pomeczowej konferencji wyglądał tak, jak kilka razy w tym sezonie wcześniejszy trener Dariusz Żuraw. Czyli - przybity, zaskoczony, załamany. - Trudno jest zachować chłodną głowę po tym co się wydarzyło. Na pewno w pierwszej połowie nie graliśmy tak jak chcieliśmy, a za wolno i zbyt schematycznie. Nie wykorzystaliśmy tego czasu, a wiedzieliśmy, że Stal postawi na skomasowaną obronę. Byliśmy czytelni w ataku. Po przerwie przyspieszyliśmy grę, byliśmy bardziej kreatywni, była sytuacja ze strzałem w słupek Tymka Puchacza. I gdy w końcu udało nam się zdobyć bramkę 10 minut przed końcem, to stało się to, co widzieliśmy po dwóch wrzutach z autu. To dla mnie ciężkie do opisania, że w ogóle coś takiego można zrobić. A my to zrobiliśmy - mówił Skorża. - To mi się nie mieści w głowie, nie ma prawa się zdarzyć. Brak agresywnego ataku na piłkę powoduje, że ciężko znaleźć słowa. Sytuacja jest niewesoła i nie wyobrażam sobie, by dalej tak miała wyglądać. Potrzebujemy więcej dyscypliny, pazerności i odpowiedniego zachowania się na boisku - dodawał Skorża.
Lech Poznań przegrywa. Trener Skorża poruszony
Trener Lecha przyznał, że o pewnych kwestiach, prawdopodobnie kadrowych, nie chce jeszcze mówić, ale ma już swoje przemyślenia. Poczeka jeszcze dwa tygodnie, do meczów z Wisłą i Górnikiem. Prawdopodobnie nie wszyscy zawodnicy mają taką mentalność, nawet jeśli posiadają umiejętności piłkarskie, którą jest w stanie zaakceptować nowy trener Lecha. - Ten aspekt mentalny będzie dla mnie istotny, bo chcę mieć piłkarzy, którzy wezmą sprawy w swoje ręce i nie pozwolą, by kontrola tak szybko im uciekała - mówił.
Powiedział też, że nie zmierza pozwalać i akceptować takich sytuacji, do jakich doszło w końcówce meczu ze Stalą, ale dochodziło też w innych pojedynkach w tym sezonie. - Znam je, w sztabie mi opowiadano o tych meczach, a jeśli coś takiego nie dzieje się pierwszy raz, to tym bardziej się dziwię. Bo to nie są zawodnicy, którzy powinni na coś takiego pozwalać. Nie zostawię tego, że w drugim meczu z rzędu przeciwnik, który nie przeważa, nie kreuje sytuacji, to lepiej wygląda mentalnie. Mam na myśli komunikowanie się na boisku, wzajemne ubezpieczanie w sytuacjach jeden na jednego. Żadna drużyna nie osiągnie sukcesu, jeśli będzie brakować "team spiritu". Bez kleju, który łączy zespół. To dla mnie wyzwanie, by obudzić go w drużynie.
Andrzej Grupa