Partner merytoryczny: Eleven Sports

Trałka o Hamalainenie: Dobrze, że sam mówi wszystko w cztery oczy

- Nie wiem, czy obecny Lech jest mocniejszy od tego z jesieni. Nie wiem też, jak wypalą transfery, czy nowi gracze zastąpią tych, którzy odeszli. Mam jednak nadzieję, że będą pozytywnym bodźcem i podniosą jakość - mówi kapitan Lecha Poznań Łukasz Trałka.

Łukasz Trałka (z prawej)
Łukasz Trałka (z prawej)/AFP
Lech - Trałka: Jesteśmy gotowi/Andrzej Grupa/INTERIA.TV

Pod koniec grudnia, po 38. meczu w drugim półroczu, Trałka był jednym z tych piłkarzy, którzy najgłośniej mówili o potrzebie odpoczynku. Urlopy trwały trzy tygodnie, kolejne pięć piłkarze spędzili na przygotowaniach do drugiej części rozgrywek. Czy po blisko dwóch miesiącach stęsknili się już za walką o ligowe punkty? - Za emocjami, za tym, żeby zobaczyć wyniki to tak. Ja się już cieszę z tego, że startujemy - mówi Trałka.

- A czy jesteśmy gotowi? Trudno powiedzieć. Jeśli chodzi o nowych zawodników, to mecze sparingowe i mecze o stawkę, to dwie różne historie. Jedni potrzebują więcej czasu, inni wchodzą z marszu i od razu są wiodącymi zawodnikami. Ciężko ich ocenić, poczekamy do meczu niedzielnego i jeszcze dwie, trzy kolejki. Od strony fizycznej i mentalnej jesteśmy już gotowi - dodaje kapitan "Kolejorza".

Problemem Lecha, ale także zapewne i niektórych innych drużyn w lidze będzie stan boisk. To przy Bułgarskiej - delikatnie mówiąc - nie jest w najlepszym stanie. Klub z Poznania wynajął nawet system lamp naświetlających non stop murawę, przykrył ją agrowłókniną, ale i tak trawa jest w opłakanym stanie. To efekt słabego dostępu promieni słonecznych w okresie zimowym. - Nikt nie lubi nierównych boisk, ale o samym zdrowiu w takich momentach się nie myśli. Daj boże, żeby nikomu nic się jednak nie stało. Sama gra może jednak ucierpieć. Boisko wygląda słabo, zobaczymy w niedzielę, bo 20-30 minut rozgrzewki przeważnie pokazuje, jak gra będzie wyglądała. Jest grząsko i miękko, ale to żadne tłumaczenie: wyjdziemy by wygrać - twierdzi Łukasz Trałka.

Lechitom sporo dał mecz sparingowy z Chrobrym Głogów, rozegrany we wtorek. - Pozwolił przestawić się na polskie warunki, bo w Hiszpanii były inne. Boczne boisko jest podobne do głównego, ciężko się biegało, a zmęczenie przychodziło szybciej. Dobrze, że mieliśmy ten tydzień na przygotowanie się do ligi - uważa kapitan Lecha.

Piątkowy "Przegląd Sportowy" zamieścił rozmowę z Kasperem Hamalainenem, który na początku stycznia podpisał kontrakt z Legią. Uwagi co do sposobu przejścia z mistrza Polski do wicemistrza zgłaszał właśnie m.in. Trałka. - Szkoda, że nie powiedział mi tego w cztery oczy - odpowiedział w "PS" reprezentant Finlandii. Trałka: - Ciężko, bym jechał do Warszawy i opowiadał o tym, co myślę. Z drugiej strony dobrze, że on wszystko w cztery oczy mówił. To jego wybór, nie mam pretensji, że poszedł do Legii, ale o sposób, w jaki to zrobił - mówi doświadczony pomocnik Lecha.

Trałka uważa jednak, że Hamalainen był jesienią postacią wiodącą "Kolejorza". Czy w składzie drużyny jest obecnie tak kreatywny piłkarz, który potrafiłby zastąpić Fina? - Kasper grał najwięcej na tej pozycji, a to powodowało, że Darko Jevtić, który ma podobne umiejętności, występował mniej, nie miał szans pokazać się na dziesiątce. Jest też Karol Linetty, jest Maiej Gajos. Każdy z nich może grać i dać jakość. Jevtić jest bardzo dobry technicznie i ma dobre ostatnie podanie. Coś pokroju Semira Stilicia i jeśli zacznie grać regularnie, może wnieść sporą jakość. W sumie to każdy z nich może być nie tylko uzupełnieniem Kaspra, ale być kimś jeszcze lepszym - kończy Trałka.

W niedzielę o godz. 15.30 Lech podejmie przy Bułgarskiej Termalicę Bruk-Bet Nieciecza.

Andrzej Grupa

PAP

Zobacz także

Sportowym okiem