Partner merytoryczny: Eleven Sports

Tomas Huk, stoper Piasta Gliwice: Szczęście nam sprzyja. Musimy za nim iść

Tomas Huk, słowacki obrońca Piasta, stał się ważnym ogniwem tej drużyny. Jako jeden z nielicznych piłkarzy zagrał w zwycięskich meczach zarówno z Legią Warszawa, jak i Zagłębiem Sosnowiec

Puchar Polski. Zagłębie Sosnowiec - Piast Gliwice 0-1. Skrót meczu. WIDEO (Polsat Sport)/Polsat Sport/Polsat Sport

Tomas Huk gra w Piaście trzeci sezon. Nie od początku - jak to często u Waldemara Fornalika - był podstawowym graczem drużyny. W pierwszym sezonie zagrał w lidze 14 razy, w drugim - 24. W obecnym gra w każdym meczu Piasta. 

Paweł Czado: Piast z panem w składzie zagrał świetnie z Legią, bardzo dobrze z Zagłębiem. Wcześniej tak dobrze nie było. Czym to jest spowodowane?

W meczu z Legią wykorzystaliśmy wszystkie szanse

Tomas Huk: - Rzeczywiście. Wypadło dwóch ważnych zawodników z obrony. Trzeba było czasu, żeby się zgrać. Dużo trenowaliśmy rozwiązania taktyczne, to przyniosło dobre wyniki. Wierzę, że jesteśmy w stanie dalej tak grać, choć mamy dużo szczęścia. W meczu z Legią wykorzystaliśmy wszystkie szanse. Nie zawsze tak się da, ale mam nadzieję, że z Jagiellonią też zagramy tak dobry mecz. Mam nadzieję, że pójdziemy za tym szczęściem.

Waldemar Fornalik stwierdził, że jest pan teraz szefem obrony i prezentuje się bardzo dobrze. - Staram się. Koledzy mi pomagają, choćby Martin Konczkowski. Miguel Munoz wskoczył do składu i pokazał, że jest dobrym zawodnikiem. Staram się podczas meczu gadać do kolegów, musi być współpraca. Dobrze rozumiem się z Frankiem Plachem, ułatwia to robotę z tyłu (uśmiech)

Widać, że dobrze czuje się pan jako środkowy obrońca. To lepsza pozycja niż defensywnego pomocnika? Na niej też ma pan doświadczenie.

- Gdyby trzeba było zagrać, gdyby był poważny zagrałbym. Ale faktem jest, że tam gdzie piłkarz więcej gra, tam lepiej się czuje. Ostatnio gram na stoperze.

Jagiellonia - Piast. "Może zdecydować jedna bramka"

Jak może być z Jagiellonią?

- To będzie bardzo "ciasny" mecz. Być może zdecyduje jedna bramka. Jagiellonia ma jakość, będzie potrzebna koncentracja od pierwszej minuty. Jeden błąd może wiele zmienić. Trzeba pilnować Jesusa Imaza. On umie grać, długo w Polsce jest, umie strzelić bramkę z niczego.

Słowaccy piłkarze są w Polsce cenieni, w lidze spisują się świetnie. Gdyby teraz słowacka reprezentacja zagrała z polską - jaki byłby wynik?

- Ostatnio wygraliśmy podczas Euro, ale wiemy, jaki to był mecz, mieliśmy trochę szczęścia. Teraz jesteśmy w trudnej sytuacji [w grupie Słowacja zajmuje trzecie miejsce za Rosją i Chorwacją w grupie eliminacji mistrzostw świata, już bez szans na awans - przyp. aut.]. Myślę, że byłby remis (uśmiech). 

Rozmawiał i notował: Paweł Czado

Tomas Huk/Andrzej Grygiel/PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem