Partner merytoryczny: Eleven Sports

To oni będą rywalem Portowców. Znany piłkarz ocenia: Trzeba się ich bać

Piłkarze Pogoni Szczecin są na ostatniej prostej przygotowań do dwumeczu z chorwackim NK Osijek. Losowanie nie było dla Portowców szczególnie łaskawe. – To na ten moment druga siła w kraju – ocenia Łukasz Gikiewicz, napastnik East Riffa, który doskonale orientuje się w realiach chorwackiego futbolu.

Legia Warszawa w II rundzie el. LM. Wideo/Zbigniew Czyż/INTERIA.TV

W poprzednim sezonie NK Osijek zajął drugie miejsce w lidze chorwackiej. Ambicje były wyższe, bo sięgały nawet tytułu mistrzowskiego. Tym razem się nie udało, ale nie można wykluczyć, że w bardzo niedalekiej przyszłości złote medale trafią właśnie w ręce zawodników tego klubu.

Od pięciu lat Osijek jest w ciągłym rozwoju. Klub został sprzedany przez miasto prywatnemu inwestorowi. To węgierski miliarder Lőrinc Mészáros. Odkąd klub trafił w jego ręce, wiele się w nim zmieniło. Nowy właściciel poczynił liczne inwestycje w infrastrukturę, ale także w kadrę. To dzięki niemu w zespole jest chociażby jego rodak László Kleinheisler, czyli podstawowy piłkarz reprezentacji Węgier. - Możliwości finansowe Osijeku są teraz ogromne. Wyprzedzają prawie wszystkie drużyny w lidze. Prawie, bo z Dinamem Zagrzeb na razie nie mogą konkurować - mówi Łukasz Gikiewicz.

Nenad Bjelica trenerem NK Osijek

Oprócz sprowadzania wartościowych piłkarzy (rekord transferowy NK Osijek to 2,5 miliona euro), klub ściągnął także uznanego w kraju trenera. To były szkoleniowiec Lecha Poznań Nenad Bjelica. Biało-Niebiescy wykorzystali pogorszenie stosunków pomiędzy Bjelicą a jego poprzednim pracodawcą - Dinamem Zagrzeb. Wiosną poprzedniego roku Chorwat pokłócił się z szefostwem. Poszło o obniżenie pensji na czas lockdownu. - Osijek zwęszył okazję. Zaproponowali pracę Bjelicy, ten się zgodził - tłumaczy Gikiewicz.

Trener to jedna z największych gwiazd NK Osijek. Umowę podpisał na swoich zasadach. Cieszy się też ogromnym zaufaniem ze strony swoich pracodawców.  - Jako jedyny trener w lidze ma aż sześciu swoich asystentów. Każdego z nich wskazywał osobiście. Osijek dał mu wolną rękę, decyduje tam w zasadzie o wszystkim, łącznie z transferami. Bjelica pełni rolę nie tylko trenera, ale i dyrektora sportowego. Czytałem, że osobiście, przed podpisaniem umowy z zawodnikiem, sprawdza jego profil na Instagramie. Przywiązuje wagę do wszystkiego, chce, żeby piłkarze pasowali charakterologicznie - opowiada nasz rozmówca.

Pogoń Szczecin nie będzie faworytem

Kiedy pytamy Łukasza Gikiewicza o najważniejszych zawodników drużyny, od razu wskazuje kilku. - Ściągnęli Ivana Santiniego z Anderlechtu, który dzięki temu zagrał w reprezentacji.  Mają też Damjana Bohara, którego kibice na pewno pamiętają z Zagłębia Lubin. Jest też oczywiście ich najlepszy strzelec Ramón Miérez, dla którego pobili swój rekord transferowy. To jest zespół, którego trzeba się bać. Na pewno będzie dominował, bo każdy klub Nenada Bjelicy tak gra - przekonuje Gikiewicz.

Przed Portowcami zatem nie lada wyzwanie. Pokonanie Chorwatów byłoby może nie sensacją, ale na pewno bardzo pozytywną niespodzianką. - W piłce nożnej wszystko jest możliwe. Trener Kosta Runjaic na pewno przygotuje zespół taktycznie, ale na papierze Osijek jest zdecydowanie mocniejszy. Nie spisuję Pogoni na straty, natomiast będzie im trudno. Nawet jeśli spojrzymy na samą tylko wartość rynkową zawodników, to NK przebija Portowców - podsumowuje Łukasz Gikiewicz.

Pierwszy mecz Pogoni z NK Osijek odbędzie się 22 lipca w Szczecinie. Rewanż Portowcy zagrają natomiast tydzień później w Chorwacji. 

Jakub Żelepień

Piłkarze Pogoni Szczecin szykują się na mecz z NK Osijek/KRYSTYNA PACZKOWSKA /NEWSPIX.PL/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem