T-Mobile Ekstraklasa: Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok 2-0
Jagiellonia Białystok straciła pierwsze punkty w tym sezonie T-Mobile Ekstraklasy. Podopieczni Piotra Stokowca przegrali w trzeciej kolejce z Lechią w Gdańsku 0-2 i spadli na czwarte miejsce w tabeli. Jedyną drużyną z kompletem punktów pozostała Legia Warszawa.
Michał Probierz, opiekujący się gospodarzami, stanął naprzeciwko drużyny, którą prowadził w latach 2008-11 zdobywając z nią Puchar i Superpuchar Polski. W Białymstoku ceniono go na tyle, że został wybrany trenerem 90-lecia Jagiellonii. Potem kariera trochę wyhamowała. Probierz pracował w ŁKS-ie, Arisie Saloniki, Wiśle Kraków i PGE GKS-ie Bełchatów, a od tego sezonu jest szkoleniowcem Lechii.
Do poniedziałku w Gdańsku notował same remisy. W lidze z Podbeskidziem Bielsko-Biała i Ruchem Chorzów, a w miniony wtorek w towarzyskim spotkaniu z FC Barcelona. To spotkanie widać podbudowało lechistów, bo z Jagiellonią mogli wygrać nawet wyżej.
Gospodarze objęli prowadzenie w 16. minucie. Z rzutu wolnego piłkę wrzucił Deleu, Przemysław Frankowski odegrał mu ją bez przyjęcia, a Brazylijczyk dośrodkował głową w pole karne. Tam przejął ją Paweł Buzała i strzałem prawą nogą jeszcze po ręce Jakuba Słowika trafił do siatki.
Lechia powinna podwyższyć prowadzenie siedem minut później. Deleu zszedł do środka i zagrał prostopadłą piłkę do Daisukego Matsuiego, ale Japończyk fatalnie przestrzelił, posyłając ją nad poprzeczką.
W 33. minucie Matsui zmarnował kolejną "setkę". Akcję długim podaniem na lewe skrzydło rozpoczął Deleu. Piotr Grzelczak zrobił "kółeczko" i zagrał do niepilnowanego Japończyka, a ten tym razem kopnął piłkę obok słupka.
Brazylijczyk był bardzo aktywny w pierwszej połowie. Jeszcze w 45. minucie znalazł znowu na skrzydle Grzelczaka, ten oddał strzał, który był jednak niecelny.
W przerwie Piotr Stokowiec dokonał jednej zmiany. Za Daniela Quintanę wprowadził Dawida Plizgę. Hiszpan narzekał na uraz mięśnia, ale również nie spisywał się zbyt dobrze.
Jagiellonia, która w pierwszej połowie nie oddała żadnego celnego strzału (rywale tylko jeden), próbowała coś zmienić, jednak szło jej po grudzie. Niby często przebywała w pobliżu pola karnego przeciwnika, ale bez efektu.
Lechia grała gorzej niż przed zmianą stron, to ona jednak stworzyła sobie stuprocentową sytuację do podwyższenia wyniku. W 68. minucie Paweł Dawidowicz zagrał piłkę z własnej połowy, nie przeciął jej Alexis Norambuena, a ta trafiła do Grzelczaka. Ten tak długo składał się do strzału, że w ostatniej chwili zdążył go zablokować Martin Baran, wybijając piłkę na rzut rożny.
Od tego momentu gospodarze znowu byli lepsi. Udokumentowali to w 80. minucie, gdy po rzucie wolnym wykonywanym przez Piotra Wiśniewskiego celnym strzałem głową popisał się Sebastian Madera.
Sędziował Marcin Borski (Warszawa). Widzów 12 569.
Zobacz wyniki, terminarz i tabelę T-Mobile Ekstraklasy