Gospodarze rozpoczęli bardzo dobrze i już w ósmej minucie objęli prowadzenie. Robert Jeż wypuścił Davida Abwo, który nie dał szans Jakubowi Słowikowi. Po strzelonym golu Nigeryjczyk pobiegł w kierunku ławki rezerwowych, by podziękować Orestowi Lenczykowi, nowemu trenerowi Zagłębia, za szansę występu od początku, bo w tym sezonie jeszcze nie było mu to dane w T-Mobile Ekstraklasie.Po chwili powinno być 2-0. Z lewej strony dośrodkowej Dorde Czotra, "główkował" Arkadiusz Piech, ale wprost w Słowika, a ten sparował piłkę.Jagiellonia próbowała się odgryzać. W 17. minucie strzelał Bekim Balaj, który z kolei dostał szansę na grę w pierwszej jedenastce od Piotra Stokowca, ale bardzo niecelnie.Goście mieli szczęście pod koniec pierwszej połowy. W 38. minucie Ugochukwu Ukah ostro zaatakował Jeża, jednak sędzia pokazał mu tylko żółtą kartkę, choć równie dobrze mógł wyrzucić go z boiska.Przed przerwą jeszcze swoją szansę miał Piech, jednak podobnie jak na początku górą był Słowik, który świetną paradą obronił uderzenie napastnika Zagłębia.W 54. minucie okazję miał Jan Pawłowski, ale jego uderzenie z pola karnego po rykoszecie od Lubomira Guldana i Bartosza Rymaniaka trafiło w ręce Michała Gliwy.Po godzinie gry gospodarze byli bliscy podwyższenia prowadzenia. Z prawej strony dośrodkował Paweł Widanow, z linii pola karnego przymierzył Jeż, ale trafił w poprzeczkę.Jagiellonia odpowiedział identyczną akcją. W 66. minucie w polu karnym piłkę otrzymał Dani Quintana, będąc nieatakowanym złożył się do strzału, jednak również trafił w poprzeczkę!Zagłębie nie "dowiozło" jednobramkowej przewagi do końca spotkania. W 87. minucie z rzutu wolnego zagrał Quintana, piłkę głową przedłużył Pawłowski, a wprowadzony Mateusz Piątkowski też głową posłał ja do siatki. To był pierwszy celny strzał gości w tym meczu!Lenczyk, który już cztery lata temu prowadził Zagłębie awansując z nim do ekstraklasy, może więc mówić o niedosycie, bo w ponownym debiucie na ławce trenerskiej lubinian musiał zadowolić się tylko remisem. Piotr Stokowiec (trener Jagiellonii Białystok): - Muszę przyznać, że słabo weszliśmy w ten mecz. Szybko stracona bramka nieco ustawiła grę. Nie mogliśmy złapać rytmu i dużo czasu nam zajęło, zanim się to stało. Końcówka dostarczyła wiele emocji i mogła się kibicom podobać. Cały czas szukamy optymalnego ustawienie, bo dochodzą nowi zwodnicy i ten zespół trzeba układać i dopinać. Brawa za walkę do końca. Kontuzja Rafała Grzyba jest poważna, a na ile, wykażą dopiero dokładne badania. Pierwsza diagnoza jest taka, że ma zerwany więzozrost. Ten mecz pokazał, że walka o pierwszą ósemkę będzie trwała do 30 kolejki. Każdy sobie ostrzy zęby i będzie emocjonująco dla kibiców. Orest Lenczyk (trener KGHM Zagłębia Lubin): - Dużo było dzisiaj walki, a mniej ładnej gry. Ale przyszedł moment, że nie liczy się ładna gra, ale punkty. Były szanse, aby podwyższyć na 2-0, bo 1-0 to był wynik dający cały czas szanse przeciwnikowi. Rozmawiałem na ławce rezerwowych, kogo mogę wpuścić. Teraz mogę powiedzieć, że cała trójka, która weszła, absolutnie nie wzmocniła zespołu. Do pewnego momentu graliśmy na tyle pozytywnie, że czas uciekał rywalom i nic nie mogli zrobić. Później była sytuacja, że my nie mogliśmy przeprowadzić akcji, po której można by było podwyższyć prowadzenie. Nie mam pretensji, że zawodnicy nie chcieli, a jeżeli już nie mogli, to jest nie tylko ich wina. Piłka fruwała w naszej "16", bo Jagiellonia często dośrodkowała, kopała i było groźnie, bo nie mamy takich wielkoludów, aby wszystko wygrywać w powietrzu. Nie chcę powiedzieć, że w końcu opuściło nas szczęście.KGHM Zagłębie Lubin - Jagiellonia Białystok 1-1 (1-0)Sędziował Sebastian Jarzębak (Bytom). Widzów 6240.Zobacz wyniki, terminarz i tabelę T-Mobile Ekstraklasy