Partner merytoryczny: Eleven Sports

Standard Liege - Lech Poznań 2-1. Bednarek: A mówiliśmy sobie, żeby nie dostać drugiej żółtej kartki

Lech Poznań grał w przewadze, a nawet chwilę prowadził ze Standardem Liege. Ostatecznie jednak przegrał 1-2, a czerwoną kartkę zobaczył także Djordje Cznormarković. - A mówiliśmy sobie, żeby nie dostać drugiej żółtej kartki - wściekał się po meczu bramkarz Lecha Filip Bednarek.

Standard - Lech 2-1. Filip Bednarek: Strzeliliśmy sobie sami w kolano (POLSAT SPORT). WIDEO/Polsat Sport

Lech od początku drugiej połowy grał w przewadze, ale w 74. minucie siły się wyrównały. W zupełnie niegroźnej sytuacji drugą żółtą kartkę za faul obejrzał Djrodje Czrnomarković.

- W przerwie mówiliśmy sobie, żeby nie kusić losu i nie dostać drugiej żółtej kartki. Popełniliśmy błąd, tak jak przy pierwszej straconej bramce. Druga bramka także złożyła się z kilku naszych błędów - mówił bezpośrednio po meczu Bednarek.

Lech po raz trzeci z rzędu stracił punkty po bramce w doliczonym czasie gry. Tak było przeciwko Legii Warszawa, Rakowowi Częstochowa, a teraz Standardowi Liege.

- Był to zupełnie inny zespół niż w Poznaniu. Wyszli innym ustawieniem, grali trójką obrońców. Chwilę trwało, zanim to wyczuliśmy. Przy 0-0 i czerwonej kartce mieliśmy bardzo dobrą pozycję i to tylko nasza wina, że z tego nie skorzystaliśmy - oceniał przeciwnika i przebieg meczu Bednarek.

Lech ma już tylko iluzoryczne szanse na wyjście z grupy. Musiałby wygrać oba mecze i liczyć na korzystne wyniki innych spotkań.

- Wiara jest zawsze. Jesteśmy Lechem Poznań i musimy wierzyć do końca - zapewnia Bednarek.

Filip Bednarek w meczu ze Standardem Liege/Philippe Crochet/Getty Images

WG

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem