Partner merytoryczny: Eleven Sports

Stal Stalowa Wola - Śląsk Wrocław 0-1 w Pucharze Polski

Drugoligowa Stal Stalowa Wola przegrała 0-1 ze Śląskiem Wrocław w 1/8 finału piłkarskiego Pucharu Polski. Emocji, zwłaszcza w drugiej połowie, nie brakowało.

Zawodnik Stali Stalowa Wola Łukasz Sekulski (z lewej) walczy o piłkę z Tomaszem Hołotą
Zawodnik Stali Stalowa Wola Łukasz Sekulski (z lewej) walczy o piłkę z Tomaszem Hołotą/Darek Delmanowicz/PAP

W ćwierćfinale Śląsk zagra z wygranym z pary Legia Warszawa - Pogoń Szczecin (czwartek).

Śląsk bardzo poważnie podszedł do rywalizacji ze "Stalówką". W wyjściowym składzie wrocławian zaszły tylko "kosmetyczne" zmiany w porównaniu z ostatnim ligowym meczem z Lechią Gdańsk (4-1).

W ósmej minucie Sebastian Mila uderzył z rzutu wolnego z blisko 30 metrów w okienko bramki gospodarzy. Tomasz Wietecha efektowną paradą wybił piłką na rzut rożny.

W 28. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Mili Flavio Paixao główkował, ale Wietecha odbił piłkę. Dobitka Portugalczyka była niecelna.

Kwadrans po przerwie Śląsk był bliski objęcia prowadzenia. Po akcji prawą stroną bliski szczęścia była Mila, ale jego strzał z kilku metrów został zablokowany.

Po chwili za faul przed polem karnym drugi raz żółtą kartkę obejrzał Marcin Kowalski i gospodarze musieli bronić się w dziesiątkę.

Śląsk przycisnął, ale Mila znów nie był w stanie pokonać Wietechy. Po chwili Rafał Grodzicki padł w polu karnym Stali po starciu z rywalem, a sędzia zbyt pochopnie podyktował karnego, bo faulu nie było.

Trener gospodarzy Jaromir Wieprzęć wściekł się po decyzji arbitra, ale po chwili mógł ochłonąć, bo Wietecha obronił niezbyt mocny strzał Mili z "jedenastki".

Pomocnika Śląska chyba wytrąciło z równowagi długie oczekiwanie na wykonanie karnego, bo sędzia musiał między innymi wyprosić zza bramki fotoreportera. 

Odpowiedź gospodarzy była błyskawiczna. Łukasz Sekulski uciekł rywalom i wpadł w pole karne Śląska, ale jego strzał z kąta był za słaby, by zaskoczyć Mariusza Pawełka. Po chwili bramkarz gości obronił kolejny groźny strzał Sekulskiego.

W 87. minucie Śląsk wyszedł na prowadzenie po celnej główce Juana Callahoro. Gospodarze domagali się odgwizdania spalonego Paixao, ale ten dobijał piłkę już chyba zza linii bramkowej. A Wietecha za protesty obejrzał żółtą kartkę.

Arbiter doliczył do drugiej połowy aż osiem minut, lecz gospodarze nie byli już w stanie zagrozić bramce Śląska. Ze strony gości jeszcze Robert Pich sprawdził strzałem z dystansu Wietechę.

Stal Stalowa Wola - Śląsk Wrocław 0-1 (0-0)

Bramka: 0-1 Juan Calahorro (87.)

Czerwona kartka: Marcin Kowalski - Stal (61. - druga żółta)

Żółte kartki: Tomasz Wietecha, Marcin Kowalski, Michał Mistrzyk - Sebastian Mila.

Stal: Tomasz Wietecha - Adrian Bartkiewicz, Michał Czarny, Michał Bogacz, Marcin Kowalski - Michał Mistrzyk (59. Tomasz Płonka), Paweł Giel (65. Mateusz Kantor), Przemysław Żmuda (90. Dawid Kałat), Damian Łanucha, Michał Michałek - Łukasz Sekulski

Śląsk: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Rafał Grodzicki, Tomasz Hołota, Mariusz Pawelec - Tom Hateley, Lukas Droppa (70. Juan Calahorro) - Flavio Paixao, Sebastian Mila, Robert Pich - Mateusz Machaj (83. Krzysztof Ostrowski)

Sędzia: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn).

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem