Partner merytoryczny: Eleven Sports

Stal pokonała Wisłę Kraków i wygrała pierwszy raz w sezonie

W meczu 4. kolejki PKO Ekstraklasy Stal Mielec pokonała, u siebie, Wisłę Kraków 2-1. Było to pierwsze zwycięstwo Stali w tym sezonie.

Wisła Kraków. Trener Adrian Gul'a przed meczem ze Stalą Mielec. Wideo/Piotr Jawor/INTERIA.TV

Piłkarze Wisły byli bardzo zmotywowani. Chcieli zmazać plamę, po porażce 1-2 z Rakowem Częstochowa.

Podopieczni Adriana Guli zaczęli odważnie. Pierwszą groźną okazję stworzyli po kwadransie gry. Przed szansą stanął Yaw Yeboah. Była to podobna sytuacja do tej, którą miał w meczu z Rakowem. Wtedy trafił do siatki. Tym razem uderzył dużo gorzej i złapał piłkę Rafał Strączek.

Gospodarze największe zagrożenie stwarzali po stałych fragmentach. Tak było w 22. minucie, kiedy po strzale Mateusza Maka, debiutujący w Wiśle Paweł Kieszek, sparował piłkę na poprzeczkę.

Chwilę później, po wrzutce z rzutu rożnego, dobrą sytuację miał Jonathan de Amo. Uderzał z woleja, ale trafił w kolegę.

Hugi na spalonym, Kolew z pięknym golem

W 38. minucie piłka wylądowała w bramce Stali. Umieścił ją tam Dor Hugi. Jednak Michal Szkvarka, który mu podawał, był na spalonym i gol nie został uznany.

Stal odpowiedziała cztery minuty później. Przy tym trafieniu nie było wątpliwości. Wielu piłkarzy Stali można podejrzewać o piękne uderzenie sprzed pola karnego pod poprzeczkę, ale raczej nie Aleskandara Kolewa. Wyszedł mu jednak "strzał życia" i nie dał żadnych szans Kieszkowi. W efekcie do przerwy gospodarze prowadzili.

Drugą połowę Wisła zaczęła lepiej niż pierwszą. Zaraz po wznowieniu gry, precyzyjnym strzałem głową popisał się Jan Kliment i doprowadził do wyrównania.

Niski Mak, strzałem głową, dał zwycięstwo Stali

Wydawało się, że "Biała Gwiazda" powoli się rozkręca, ale gospodarze szybko ukrócili te zapędy rywali. Już w 52. minucie, kolejny raz prowadzenie Stali dał Mateusz Mak. Co ciekawe, mierzący 173 cm wzrostu, zawodnik Stali, trafiając do siatki, wygrał pojedynek główkowy z obrońcami Wisły.

Do końca wynik się już nie zmienił. Wisła nie potrafiła już stworzyć dobrych sytuacji. Stal przeważała i na kwadrans przed końcem mogła powiększyć prowadzenie. Po rzucie rożnym, obrońcom urwał się Mateusz Matras i mocno uderzał z woleja. Kieszek jednak odbił piłkę.

W efekcie Stal, pierwszy raz w sezonie 2021/22, zgarnęła trzy punkty. W sumie ma cztery "oczka" w czterech spotkaniach.

Powiedzieli po meczu

Adrian Gula (trener Wisły Kraków): - Dobrze rozpoczęliśmy ten mecz. Zdobyliśmy bramkę, która nie została uznania ze względu na spalony. Wydawało się, że kontrolujemy mecz, ale przeciwnik zdobył ładną bramkę. W przerwie przeprowadziliśmy trzy zmiany i zespół dobrze zareagował. Szybko strzeliliśmy gola na 1-1. Jednak po bramce na 2-1 utraciliśmy pewność siebie. Nie mieliśmy dużo możliwości do wyrównania. To było dobre dla przeciwnika. Nie było dziś takiego zaangażowania mojej drużyny, jakiego oczekuję.

Adam Majewski (trener Stali): - Stal po ponad 20 latach pokonała Wisłę Kraków. To miła sprawa dla kibiców, klubu. Nie ma co ukrywać, to nie było łatwe spotkanie. Początek spotkania należał dla Wisły, która przeprowadziła jedną czy dwie groźne sytuacje. Byliśmy zestresowani. Na szczęście nie udało się jej zdobyć gola. Potem przyszedł "kosmiczny" gol Kolewa. W przerwie, w szatni mówiliśmy sobie, aby zacząć drugą połowę skoncentrowani. Jednak na jej początku straciliśmy bramkę. Jednak i nam udało się strzelić drugiego gola. Cieszymy się ze zdobycia trzech punktów. To zwycięstwo było dla nas niezbędne. 

MP

Studio Ekstraklasa na żywo w każdy poniedziałek o 20:00 - Sprawdź!

Statystyki meczu

Posiadanie piłki
49%
51%
Strzały
6
12
Strzały celne
4
8
Strzały niecelne
2
4
Strzały zablokowane
0
0
Ataki
52
60
Radość piłkarzy Stali Mielec/PAP/Darek Delmanowicz/PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem