Partner merytoryczny: Eleven Sports

Stal Mielec - Jagiellonia Białystok 3-1 w meczu 11. kolejki Ekstraklasy

Po bardzo dobrej drugiej połowie Stal Mielec pokonała Jagiellonię Białystok 3-1! Emocji w tym spotkaniu nie brakowało, a na decydującego gola trzeba było poczekać do doliczonego czasu gry.

Diego Maradona nie żyje. Słynne cytaty o "Boskim Diego". Wideo/INTERIA.TV

Jagiellonia Białystok po kilku słabszych meczach odniosła w poprzedniej kolejce upragnione zwycięstwo nad Wisłą Płock. Ekipa Bogdana Zająca wygrała aż 5-2 i na pewno całe środowisko klubu liczyło na powtórkę tego wyniku w starciu z beniaminkiem Ekstraklasy. Stal Mielec po zmianie trenera zremisowała co prawda minione spotkanie, lecz przed rozpoczęciem meczu znajdowała się na ostatnim miejscu w tabeli. 

Początek spotkania nie potwierdzał jednak niskich notowań gospodarzy. Zdecydowanie ruszyli oni do ataku i już w 4. minucie spotkania udało im się wyjść na prowadzenie. Marcin Flis wykorzystał błąd formacji defensywnej ekipy z Białegostoku i niemal niepilnowany wyskoczył w górę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Futbolówka po jego uderzeniu przemknęła jeszcze obok Damiana Węglarza i po chwili zatrzepotała się w siatce. 

Stal Mielec nie nacieszyła się jednak zbyt długo prowadzeniem, bowiem już w 6. minucie Jagiellonia doprowadziła do remisu. Goście kreatywnie rozegrali rzut rożny i po płaskim podaniu piłka trafiła do Przemysława Mystkowskiego, który opanował ją i efektownym uderzeniem z dystansu dopełnił formalności. 

Zdobyta bramka zdecydowanie zmotywowała graczy Jagiellonii, którzy błyskawicznie ruszyli do ataku. Brakowało im jednak nieco dokładności, a dwóch dobrych okazji nie wykorzystał Jakov Puljić. Napastnik ekipy gości najpierw pomylił się w sytuacji sam na sam, a kilka chwil później nie dał rady umieścić piłki w bramce po strzale zza pola karnego. 

Piłkarze na początku spotkania utrzymywali wysokie tempo, lecz szybkości zdecydowanie zabrakło Jakubowi Wróblowi w 20. minucie starcia. Napastnik Stali mógł wykorzystać błąd defensywy gości, lecz nie zdołał dobrze zabrać się z piłką i dogonili go pędzący piłkarze Jagiellonii. 

O ile Węglarz nie popisał się przy starcie pierwszego gola, to zachował się bezbłędnie przed przerwą. Bramkarz drużyny z Białegostoku paradą zatrzymał mocne uderzenie Macieja Domańskiego z rzutu wolnego. Końcówka pierwszej połowy nie zachwycała i zawodnicy zdecydowanie nie mogli nawiązać do dobrych pierwszych minut spotkania. 

Zbigniew Boniek: Problem jest tylko w komunikacji. Wideo/INTERIA.TV/INTERIA.TV

Drugą część gry w o wiele lepszym stylu rozpoczęli gospodarze. Piłkarze Leszka Ojrzyńskiego w 66. minucie wyszli na prowadzenie. Kamil Kościelny posłał piłkę z głębi boiska w pole karne, gdzie do bramki wpakował ją dynamicznie wbiegający Grzegorz Tomasiewicz. Zawodnik Stali pomimo niskiego wzrostu zdobył gola po uderzeniu głową. 

Stal nie popełniła już błędu z pierwszej połowy i nie dała się zepchnąć do defensywy. Blisko zdobycia bramki gospodarze byli bowiem już w 71. minucie. Po składnej akcji Andreja Prokić zagrał piłkę wzdłuż linii bramkowej, a efektownym uderzeniem "raboną" do bramki spróbował ją wbić Mateusz Mak. Jagiellonia mogła mówić o sporym szczęściu, bowiem futbolówkę zatrzymał Taras Romanczuk.

Wpływ na dobrą dyspozycję w drugiej połowie piłkarzy Stali mieli zawodnicy rezerwowi - Robert Dadok, Krystian Getinger i Łukasz Zjawiński, którzy nieco ożywili grę. 

Dadok co prawda nie wykorzystał błędu Ariela Borysiuka, to po chwili nieco szczęśliwie asystował przy ostatnim w tym meczu trafieniu Zjawińskiego. Wyłożył on piłkę napastnikowi - po podaniu Getingera - a ten z najbliższej odległości wbił futbolówkę do bramki.  

Ekstraklasa - wyniki, tabela, strzelcy

PA

Statystyki meczu

Posiadanie piłki
0%
0%
Strzały
0
0
Strzały celne
0
0
Strzały niecelne
0
0
Strzały zablokowane
0
0
Ataki
0
0
Radość piłkarzy Stali/ Maciej Kulczyński /PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem