Partner merytoryczny: Eleven Sports

​Sprawa Bereszyńskiego. Mistrz Polski znowu się obłowi, ale jakim kosztem?

Wziąć wielki talent z największego krajowego konkurenta za półdarmo, rozwinąć go i po pół roku sprzedać za dwa miliony euro, to transferowe mistrzostwo świata. Legia jest bliska wykonania takiego ruchu z Bartoszem Bereszyńskim. Pytanie jednak, czy finalnie naprawdę się to opłaca?

Czekamy i czekamy na awans mistrza Polski do Ligi Mistrzów. Za moment miną dwie dekady, odkąd Widzew z Franciszkiem Smudą awansował do Champions League. Od tego czasu najlepsze polskie zespoły łamały sobie zęby na potentatach (np. Real), ale także ze słabeuszami (np. Levadia). Od tego czasu w gronie najlepszych byli Słowacy, Czesi, Rumuni, Białorusini, tylko nie Polacy. BATE Borysów nie może się równać budżetem z Legią czy Lechem, ale to ten klub ze 140-tysięcznego białoruskiego miasta grał w LM i to aż trzykrotnie od 2008 roku. Piłkarze z polskich klubów mają tę Ligę Mistrzów z pilotem w ręku, przed telewizorem.

Legia miała i wciąż posiada wszelkie atuty, aby to zmienić. Mocny skład, mądrego trenera, niesamowite wsparcie kibiców. Ważne jednak, aby nie osłabiała składu zanadto. Odejście Danijela Ljuboi, Michała Żewłakowa i ewentualne Bartosza Bereszyńskiego to utrata trzech zębów trzonowych, bez których trudno kąsać przeciwników. W sprawie Ljuboi i Żewłakowa, który szatnię zamienił na gabinet ds. skautingu klamka zapadła. Najgorsze jest to, że w wypadku Bartosza też na to wygląda. Z powodu klauzuli odejścia w wysokości 2 mln euro Legia nie ma za wiele do powiedzenia. - Kluby muszą się porozumieć, ale przede wszystkim swoje zdanie ma wypowiedzieć trener Benfiki Jorge Jesus - mówi "Przeglądowi Sportowemu" Bartosz Bereszyński, który lada dzień ma przejść badania lekarskie w Lizbonie.

Jedyną kwestią do rozstrzygnięcia jest to czy młody reprezentant Polski odejdzie już teraz, czy dopiero w zimie. Teoretycznie Legia robi wielki biznes - dwa miliony euro dla polskiego klubu to sporo, ale przecież za dwa lata ten talent może być wart pięć mln euro! Bartek ma nie tylko talent, ale też mentalność ukierunkowaną na sukces, a nie pozaboiskowe wyskoki. Skoro wicemistrzowie Portugalii zawiesili swe oko na młodym Polaku, to już jest dowód uznania dla jego klasy. Na dodatek na wypadek awansu do Champions League legioniści mogą skasować co najmniej 7 mln euro, a poprzez grę w niej jeszcze bardziej wypromować piłkarzy, wskoczyć na inny pułap finansowy. Na razie szczytem marzeń polskiego klubu była sprzedaż za pięć mln euro Adriana Mierzejewskiego z Polonii Warszawa do Trabzonsporu.

Czesi sprzedają kilka razy drożej swoje "perełki".11 lat temu Banik Ostrawa sprzedawał Milana Barosza do Liverpoolu za 7 mln euro, 12 lat temu Borussia Dortmund wyłożyła Sparcie Praga za Tomasza Rosickiego 14,5 mln euro. Dla naszych klubów to marzenie ściętej głowy, przez brak awansu do Ligi Mistrzów sprzedajemy na pniu.

Interes piłkarza, biznes klubu to jedno, ale największy zgryz ma teraz trener Jan Urban. Po stracie Żewłakowa, Choto i Jędrzejczyka może mu odpaść czwarty defensor, a na stworzenie nowej obrony czasu jest niewiele. Pierwsze starcie o Ligę Mistrzów już 17 lipca.

Autor: Michał Białoński

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem