Partner merytoryczny: Eleven Sports

Śląsk Wrocław - Pogoń Szczecin 1-1

W meczu 19. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Śląsk Wrocław zremisował na własnym stadionie z Pogonią Szczecin 1-1 (0-0). Punkt gospodarzom zapewnił Przemysław Kaźmierczak strzałem z rzutu wolnego w 89. minucie.

Marcin Robak zdobył bramkę dla Pogoni Szczecin
Marcin Robak zdobył bramkę dla Pogoni Szczecin /Maciej Kulczyński/PAP

Śląsk liczył, że w końcu przerwie serię porażek (dwie - z Jagiellonią 1-3 i Wisłą 0-3) i przerwał, ale we Wrocławiu liczono na pewno na znacznie więcej. Pogoń też nie mogła po końcowym gwizdku być zadowolona, bo straciła dwa punkty w momencie, kiedy wydawało się, że już nic ciekawego w tym meczu się nie wydarzy. Od pierwszej minuty optyczną przewagę posiadali gospodarze, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce, ale długo nie przekładało się to na sytuacje podbramkowe.

Poważnie Śląsk zagroził rywalom dopiero w 28. minucie. Po dośrodkowaniu Dudu Paraiby piłka trafiła do Marco Paixao, który leżąc na murawie zdołał oddać strzał. Radosław Janukiewicz mógł tylko wzrokiem odprowadzić futbolówkę, która na jego szczęście o centymetry minęła słupek. Kilka chwil później bramkarz Pogoni już nie siłą wzroku, ale nogą, a następnie ręką ratował swój zespół. Po kontrataku najpierw z narożnika pola karnego uderzył Sylwester Patejuk, a dobijał Sebino Plaku, lecz Janukiewicz w obu przypadkach był górą. To były najlepsze okazje Śląska na zdobycie gola w pierwszej połowie. Pogoń nie miała ich w ogóle.

Goście szukali szans w kontratakach oraz stałych fragmentach gry i praktycznie tylko raz poważniej zagrozili Śląskowi. Po rzucie rożnym piłka trafiła przed pole karne pod nogi Mateusza Lewandowskiego, który od razu uderzył, ale nie trafił w bramkę.

Druga połowa mogła się zacząć idealnie dla Śląska. Nie minęły dwie minuty od wznowienia gry, kiedy Paixao ładne uderzył z narożnika w długi róg i Janukiewicz równie ładnie odbił piłkę. Ta trafiła do Patejuka, który strzelił od razu, lecz Lewandowski zdołał odbić zmierzającą do siatki futbolówkę. Co nie udało się gospodarzom, udało się gościom. Zaczęło się od tego, że Marian Kelemen próbował wypiąstkować piłkę po prostopadłym zagraniu w pole karne. Uczynił to tak nieporadnie, że faulował atakującego go Marcina Robaka i arbiter wskazał na "jedenastkę". Do piłki podszedł sam poszkodowany i mocnym uderzeniem nie dał szans bramkarzowi Śląska.

Reakcja trenera Stanislava Levego była błyskawiczna, ale też nieco zaskakująca. Zdjął słabego Sebastiana Milę, a na boisko posłał Jakuba Więzika, który do tej pory wyróżniał się tylko wzrostem. I tak pozostanie, bo zagrożenia nie stwarzał pod bramką Pogoni żadnego. Nadal najgroźniejszy był Paixao, ale piłka nie chciała wpaść do bramki.

Pogoń cofnęła się całym zespołem na własną połowę, zagęszczała umiejętnie pole gry i czekała na kontrataki. I po jednym z nich w 71. minucie mogła paść druga bramka, ale Robak w idealnej sytuacji trafił tylko w boczną siatkę. Później napastnik gości jeszcze raz przedarł się w pole karne Śląska, ale został w ostatniej chwili zablokowany.

Śląsk atakował, ale nie potrafił przebić się przez mur białych koszulek i wszystko wskazywało, że wrocławianie zanotują trzecią porażkę z rzędu. Wówczas do rzutu wolnego na 30 metrze podszedł Przemysław Kaźmierczak. Kiedy wydawało się, że będzie dośrodkowywał, uderzył technicznie na bramkę i piłka wpadła do siatki.

W tym momencie zaczęły się prawdziwe emocje. Śląsk jeszcze próbował atakować, i Paixao miał nawet jedną szansę, a Pogoń całym zespołem się broniła. Gol już nie padł, ale i tak było ciekawie ze względu na Donalda Djousse. Zawodnik gości wszedł na boisko w 94. minucie i kilkadziesiąt sekund później dostał czerwoną kartkę. To mógł być nawet rekord ekstraklasy. 

Po meczu powiedzieli:

Maciej Stolarczyk (drugi trener Pogoni): "Przyjechaliśmy z wolą zwycięstwa. Od kilku spotkań nie potrafimy utrzymać wypracowanej przewagi i dzisiaj się scenariusz powtórzył. Dopadła nas zmora Śląska, bo w Szczecinie było podobnie, kiedy prowadziliśmy 2-0, a skończyło się 2-2. Mimo wszystko nasz zespół zagrał dobre spotkanie. Naszym założeniem było wykorzystać luki w obronie Śląska i tak się stało. Marcin dostał dobrą piłkę, bramkarz się pomylił i prowadziliśmy. Później po ładnym rzucie wolnym Kaźmierczaka Śląsk uratował jednak punkt. Szanujemy ten remis".

Stanislav Levy (trener Śląska): "Nigdy tego nie robiłem i o tym nie mówiłem, ale jak nas ostatnio masakrują sędziowie to nieprawdopodobne. Aż trudno w to uwierzyć. Jak interpretują podobne sytuacje w polu karnym rywali, a jak w naszym. Nam pokazują czerwone kartki, dyktują rzuty karne, a Patejuk i Paixao mają poszarpane koszulki. Trudno w takiej sytuacji myśleć o korzystnym wyniku. Moja drużyna pokazała dzisiaj charakter, walczyła do ostatniej minuty, ale dało to tylko jeden punkt".

Śląsk Wrocław - Pogoń Szczecin. Galeria

Zobacz galerię
+2

Śląsk Wrocław - Pogoń Szczecin 1-1 (0-0)

Bramki: 0-1 Marcin Robak (53. karny), 1-1 Przemysław Kaźmierczak (89.).

PAP

Zobacz także

Sportowym okiem