Partner merytoryczny: Eleven Sports

Śląsk Wrocław - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0-0

Śląsk Wrocław bezbramkowo zremisował z Podbeskidziem Bielsko-Biała w sobotnim meczu 26. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Śląsk wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo w 2015 roku.

Peter Grajciar (L) i Tomasz Hołota (2,P-przysłonięty) ze Śląska oraz bramkarz Podbeskidzia Bielsko-Biała Richard Zajac
Peter Grajciar (L) i Tomasz Hołota (2,P-przysłonięty) ze Śląska oraz bramkarz Podbeskidzia Bielsko-Biała Richard Zajac/Maciej Kulczyński (PAP)/PAP

Piłkarze Śląska zdecydowanie dłużej utrzymywali się przy piłce, ale niewiele z tego wynikało. Gra była twarda, tempo dość szybkie, ale w pierwszej połowie żadna z drużyn nie wypracowała czystej sytuacji strzeleckiej.

Najbliżej zdobycia gola był Robert Pich po kontrze Śląska w 32. minucie. Ograł Adama Deję i strzelił z 7 metrów, ale nie zmusił Richarda Zajaca do większego wysiłku.

Po przerwie tempo gry siadło. "Górale" skupiali się na bronieniu remisu i rzadko udawało się im kontrować. Śląsk atakował zbyt wolno, aby móc zaskoczyć rywali. A kiedy była już ku temu okazja, to marnował ją zbyt skomplikowaną próbą rozegrania akcji, w czym przodowali bracia Paixao.

W 51. minucie Flavio Paixao ostro zaatakował Zajaca i pod bramką Podbeskidzia doszło do przepychanek. Skończyło się na żółtych kartkach dla Portugalczyka i Marka Sokołowskiego.

Wciąż brakowało groźnych strzałów. W 81. minucie Damian Chmiel ładnie przyjął piłkę przed polem karnym i huknął z woleja, lecz obok słupka.

Trzy minuty później główkował Milosz Laczny i trafił w słupek! Słowacki napastnik mógł zostać bohaterem spotkania, a został antybohaterem, bo w ciągu dziesięciu minut spędzonych na murawie złapał dwie żółte kartki, w konsekwencji zobaczył też czerwoną i musiał opuścić boisko.

Śląsk Wrocław - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0-0

Żółta kartka - Śląsk Wrocław: Mariusz Pawelec, Flavio Paixao, Tom Hateley, Milos Laczny. Podbeskidzie Bielsko-Biała: Tomasz Górkiewicz, Bartłomiej Konieczny, Marek Sokołowski. Czerwona kartka za drugą żółtą - Śląsk Wrocław: Milos Laczny (87).

Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 8˙149.

Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Dudu Paraiba - Flavio Paixao, Tomasz Hołota, Tom Hateley, Peter Grajciar (71. Krzysztof Danielewicz), Robert Pich (76. Milos Lacny) - Marco Paixao.

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Richard Zajac - Tomasz Górkiewicz, Bartłomiej Konieczny, Pavol Stano, Piotr Tomasik - Marek Sokołowski, Adam Deja, Maciej Iwański, Bartosz Śpiączka (72. Robert Demjan), Damian Chmiel (88. Piotr Malinowski) - Maciej Korzym (62. Krzysztof Chrapek).

Po meczu powiedzieli:

Tadeusz Pawłowski (trener Śląska): - Typowy mecz walki i obie drużyny nie stworzyły sobie wielu sytuacji bramkowych. Górowała konsekwentna gra defensywna i taktyka. Zasłużony remis i na tym można zakończyć. To trochę dziwne, bo wszyscy wiedzą, że z Podbeskidziem nie należy grać górą, a jednak grają. I z nami też tak było. Mówiłem moim zawodnikom, aby grali dołem, dośrodkowali po ziemi, ale chyba za bardzo chcieli wygrać, bo wyglądało to zupełnie inaczej. Nasza gra nie była dzisiaj taka, do jakiej przyzwyczailiśmy kibiców. Mieliśmy grać inaczej, szybciej, po ziemi, ale nam to dzisiaj nie wychodziło. Szkoda, że Milosz dostał czerwoną kartkę, bo on wszedł, abyśmy mogli wygrać ten mecz, a przynajmniej spróbować wygrać. Na pewno walczył, chciał grać, ale potrzeba trochę inteligencji i rozsądku. Tego zabrakło.

Leszek Ojrzyński (trener Podbeskidzia): - Mamy wielkanocne święta i mamy też wielkanocny wynik, bo na podwórku na taki rezultat się mówiło - jajo do jaja. Szkoda, bo mieliśmy swoje sytuacje, więcej strzałów na bramkę rywala, chociaż akurat idealną okazję na zdobycie gola akurat mieli gospodarze w pierwszej połowie, ale nasz bramkarz świetnie zdołał ten strzał wybronić. Po raz kolejny w konfrontacji Śląska z Podbeskidziem jest podział punktów i to już czwarty remis z rzędu tych drużyn. Szanujemy ten punkt, bo zdobyty został na wyjeździe, na trudnym terenie, ale co nam to da na koniec ligi, to się dopiero okaże. W tabeli jest niesamowity ścisk i wiele może się jeszcze zdarzyć.

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem