Śląsk Wrocław – Miedź Legnica 0-1 w 1/8 finału Pucharu Polski
Śląsk Wrocław nieoczekiwanie, ale zasłużenie przegrał bardzo ważny mecz u siebie z Miedzią Legnica 0-1 w 1/8 finału Pucharu Polski. To porażka, która jeszcze bardziej osłabia pozycję trenera Tadeusza Pawłowskiego.
Ostatni mecz między Śląskiem i Miedzią zakończył się w Legnicy zdecydowanym zwycięstwem wrocławian 5-0, ale dzisiaj w 1/8 finału Pucharze Polski są oni pod znacznie większą presją. A szczególnie trener Tadeusz Pawłowski, dla którego może to być niezwykle ważne spotkanie o utrzymanie posady. On sam twierdzi, że to najważniejszy mecz w ostatnim czasie.
O ile bowiem wrocławianie dobrze spisują się na wyjazdach i potrafią wysoko wygrywać w Ekstraklasie - właśnie z Miedzią albo nawet z Jagiellonią (4-0) - to na własnym stadionie ponieśli już tej jesieni sześć porażek w dziewięciu meczach.
A Miedź? Po słabszym okresie wreszcie zaświeciło światełko w tunelu, bo legniczanie wygrali u siebie w ostatnia sobotę z Wisłą Kraków 2-0.
Od początku spotkania obydwa zespoły grały bardzo spokojnie, badając się wzajemnie. Pierwszą groźniejszą akcję przeprowadzili gracze Śląska. Po rykoszecie był jednak tylko rzut rożny dla gospodarzy. Chwilę później próbował Golla głową, ale piłka przeszła obok słupka. W 20 minucie zawodnicy Miedzi mieli dużo szczęścia. Po niepewnej interwencji Sapeli, który minął się z piłką, w dobrej sytuacji znalazł się Cholewiak, ale jego strzał z woleja też okazał się niecelny.
Po dwóch kwadransach Śląsk miał zdecydowanie więcej z gry, posiadał dużą przewagę, ale nie było tego widać w wypracowanych, klarownych sytuacjach. Miedź rzadko wychodziła z kontrami, ale jeśli już udawało jej się przedostać na pole karne gospodarzy - jak po akcji i dośrodkowaniu Ojamy - na przedpolu Wrąbla robiło duże zamieszanie. Choć gol dla gości padł w inny sposób, trochę kuriozalny, bo Borja Fernandez wszedł w obronę Śląska jak w masło. Przy biernej postawie defensorów strzelił po ziemi, całkowicie zaskakując bramkarza. Niespodzianka!
W pierwszej połowie Miedź grała statycznie, rzadko próbowała atakować, a jednak jeden celny strzał wystarczył, aby objąć prowadzenie.
Czy strata bramki zmobilizowała dodatkowo piłkarzy Śląska? Po wyjściu na drugą połowę na pewno nie było tego widać. Miedzi dalej udawało się oddalać grę od własnej bramki, a Śląsk nie miał pomysłu, jak przebić się przez szczelną obronę. Raziła niedokładność podań, a mecz przypominał starcie sparingowe. Największą nadzieją Śląska były stałe fragmenty gry. Po kolejnym faulu Żyry za polem karnym, gospodarze mieli ciekawy rzut wolny i znowu łatwo go zmarnowali.
Tymczasem Miedź kontratakowała w swoim stylu. W 57. minucie Zieliński był nawet bliski podwyższenia wyniku, ale jego strzał zza szesnastki nieznacznie przeszedł obok słupka. Wtedy też groźną akcję przeprowadził też Śląsk. Po główce Picha z kilku metrów Sapela popisał się znakomitą interwencją! Goście od razu odpowiedzieli - znów pokazał się Zieliński, ale po jego podaniu do Szczepaniaka obrońcy opanowali sytuację.
Ataki Śląska przypominały walenie głową w mur, tym bardziej, że goście bardzo mądrze się bronili. Nie pomagały też przeprowadzone zmiany. Już w doliczonym czasie gry do piłki po rzucie wolnym wyskakiwał w polu karnym gości bramkarz Śląska, ale nawet to nie pomogło. Miedź zasłużenie awansowała do ćwierćfinału Pucharu Polski.
Śląsk Wrocław - Miedź Legnica 0-1 (0-1)
0-1 Fernandez (43.)
Śląsk: Wrąbel - Broź, Pawelec, Golla, Czotra - Pich (74. Szczepan), Augusto, Pałaszewski (82. Samiec-Talar), Gąska (46. Piech), Cholewiak - Robak.
Miedź: Sapela - Żyro, Osyra, Pikk - Zieliński, Purzycki, Fernandez (90. Bartczak), Miljković - Ojamaa, Forsell (90.+2 Garguła), Szczepaniak (77. Piasecki).
Więcej na ten temat
PKO Ekstraklasa 14.12.2024 | Śląsk Wrocław | 1 - 2 | Radomiak Radom | |
PKO Ekstraklasa 03.02.202519:00 | Śląsk Wrocław | - | Piast Gliwice |