Partner merytoryczny: Eleven Sports

Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 3-0 w 28. kolejce Ekstraklasy

Śląsk Wrocław odniósł pierwsze zwycięstwo w 2015 roku. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego pokonali w 28. kolejce T-Mobile Ekstraklasy Lechię Gdańsk 3-0. Nie udał się więc powrót Sebastiana Mili do Wrocławia.

Mateusz Machaj strzela gola na 1-0
Mateusz Machaj strzela gola na 1-0/Maciej Kulczyński/PAP

Mila odnosił ze Śląskiem sukcesy, w sezonie 2011/12 został nawet mistrzem Polski, ale w zimowym oknie transferowym zdecydował się na przenosiny do Gdańska, gdzie wchodził do seniorskiej piłki.

Gospodarze prowadzenie objęli w 19. minucie. Po ładnej akcji, w której brali udział Tomasz Hołota, Paweł Zieliński, Marco Paixao i Robert Pich, ten ostatni był minimalnie szybszy przy piłce, a jego nogę lekko trącił Marcin Pietrowski.

Sędzia Tomasz Kwiatkowski nie miał wątpliwości, dyktując rzut karny. "Jedenastkę" strzałem po ziemi wykorzystał Mateusz Machaj.

Śląsk powinien strzelić drugiego gola po pół godzinie gry. Marco Paixao, dostawszy zagranie od Krzysztofa Danielewicza, stanął oko w oko z Mateuszem Bąkiem, przelobował go, ale nie trafił w światło bramki!

Goście odpowiedzieli groźną sytuację w 37. minucie. Antonio Czolak znalazł podaniem Piotra Grzelczaka, ten wpadł w "16", ale trafił piłką w interweniującego Mariusza Pawełka. Usprawiedliwia go tylko to, że strzelał gorszą, prawą nogą.

Wrocławianie dwie minuty przed przerwą znowu mieli dobrą okazję. Robert Pich podał do Danielewicza, ale jego strzał z pola karnego obronił Bąk.

Śląsk podwyższył wynik w 54. minucie. Machaj krótko rozegrał rzut rożny do Picha, ten dośrodkował w pole karne, gdzie zupełnie niepilnowany Piotr Celeban uderzeniem głową skierował piłkę do siatki.

W 70. minucie Lechia  mogła zdobyć kontaktową bramę. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłka trafiła zupełnie nieobstawionego Rudinilsona, który złożył się do strzału z woleja, ale przeniósł futbolówkę ponad poprzeczką.

Gospodarze dobili rywala w 86. minucie. Flavio Paixao wypuścił po lewej stronie Krzysztofa Ostrowskiego, ten zacentrował w pole karne, gdzie był Marco Paixao i być może trochę przypadkowo, ale przelobował interweniującego Bąka.

Mecz we Wrocławiu obejrzało na stadionie 1005 kibiców niepełnosprawnych wraz z opiekunami. To rekord Europy na widowisku sportowym. Do tej pory najwięcej osób niepełnosprawnych śledziło na żywo mecz rugby w Szkocji - 700.

Pomysłodawcą bicia rekordu był Klub Kibiców Niepełnosprawnych z Wrocławia, który od lat wspiera piłkarzy Śląska nie tylko na meczach na własnym stadionie, ale także na wyjazdach. W ten sposób KKN chciał włączyć się do akcji CAFE, która odpowiedzialna jest z ramienia UEFA za poprawę dostępności stadionów piłkarskich dla osób o ograniczonych możliwościach ruchowych. Celem tygodnia bez barier na stadionach było pokazanie, że kibice niepełnosprawni też mogą uczestniczyć w wydarzeniach sportowych.

Po meczu powiedzieli:


Jerzy Brzęczek (trener Lechii): "Nie wszyscy widać chcieli słuchać tego, co mówiłem w tygodniu, że Śląsk to dobra drużyna. Muszę przyznać, że trochę pomogliśmy rywalom, bo zabrakło agresywności w naszej grze. Mieliśmy swoje sytuacje w pierwszej połowie a także na początku drugiej, kiedy wychodziliśmy czwórką na dwóch zawodników Śląska. Chwilę później gospodarze zdobyli drugiego gola. Staraliśmy się później gonić, ale nic nie mogliśmy zrobić. Śląsk wygrał w pełni zasłużenie. Naszego braku agresywności nie można tłumaczyć tym, że brakowało dwóch czy trzech zawodników. Byli inni i nic ich nie usprawiedliwia. Bardzo mało mieliśmy też odbiorów w drugiej linii, co też miało wpływ na obraz gry".

Tadeusz Pawłowski (trener Śląska): "Jestem bardzo szczęśliwy, bo nie ulega wątpliwości, że długo na to zwycięstwo czekaliśmy. Mimo dobrej gry w niektórych poprzednich spotkaniach, nie udawało nam się wygrywać i dlatego cieszę się, że w tak ważnym spotkaniu drużyna pokazała charakter. Rozegraliśmy dobry mecz i wygraliśmy zasłużenie. Chciałbym podziękować swoim zawodnikom, ale też kibicom, którzy mimo tych słabszych wyników nadal we mnie wierzyli i mogłem spokojnie pracować.

- Zrealizowaliśmy cel i jesteśmy w pierwszej ósemce. Będziemy jednak jeszcze chcieli dostarczyć wszystkim wielu radości w kolejnych meczach, bo nie zamierzamy przestać walczyć. Będziemy teraz mogli zająć się też przyszłością, myśleć o transferach, jeżeli w ogóle na takie latem będzie nas stać. Może oglądał nas dzisiaj jakiś hojny sponsor i pojawi się jakaś reklama na koszulkach. Posypała nam się niemal cała druga linia przed spotkaniem z powodu kontuzji, ale się poskładaliśmy. Jeżeli wszyscy wrócą do gry, to będziemy nadal groźni dla wszystkich. Nasza walka o europejskie puchary to nie jest utopia".

Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 3-0 (1-0)

Bramki: 1-0 Mateusz Machaj (20., karny), 2-0 Piotr Celeban (54., głową), 3-0 Marco Paixao (86.).

Śląsk: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Krzysztof Ostrowski - Flavio Paixao, Tomasz Hołota, Krzysztof Danielewicz, Mateusz Machaj (61. Peter Grajciar), Robert Pich (82. Konrad Kaczmarek) - Marco Paixao (90+2. Karol Angielski).

Lechia: Mateusz Bąk - Marcin Pietrowski, Rafał Janicki, Gerson, Mavroudis Bougaidis (46. Rudnilson Silva) - Piotr Grzelczak (79. Daniel Łukasik), Ariel Borysiuk (63. Bruno dos Santos Nazario), Stojan Vranjes, Sebastian Mila, Maciej Makuszewski - Antonio Colak.

Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Żółte kartki: Mariusz Pawelec, Tomasz Hołota - Piotr Grzelczak, Rudnilson Silva. Widzów 11˙651.

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem