Partner merytoryczny: Eleven Sports

Śląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok 2-3 w Ekstraklasie

W spotkaniu 2. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Śląsk przegrał we Wrocławiu z Jagiellonią Białystok 2-3. Goście po godzinie gry mogli prowadzić 4-0, ale w końcówce drżeli o wynik, kiedy Jakub Słowik instynktownie bronił strzał Marco Paixao z pięciu metrów.

Dudu Paraiba (Śląsk) kontra Alexis Norambuena
Dudu Paraiba (Śląsk) kontra Alexis Norambuena /Maciej Kulczyński/PAP

W najbliższy czwartek Śląsk podejmie na Stadionie Miejskim we Wrocławiu FC Brugge w pierwszym meczu 3. rundy kwalifikacji Ligi Europejskiej. Mając przed sobą arcyważny pojedynek z Belgami trener Stanislav Levy w niedzielne popołudnie zaryzykował i w starciu z Jagiellonią posadził na ławce rezerwowych Sebastiana Milę i Marco Paixao. Pierwszemu z nich pauzę zalecał również klubowy lekarz.

Bez swojego lidera i portugalskiego napastnika, który błyskawicznie zaaklimatyzował się we wrocławskim zespole, Śląsk grał niemrawo. W pierwszej połowie gospodarze rzadko atakowali bramkę strzeżoną przez Jakuba Słowika. Warto jedynie odnotować niecelny, ale efektowny strzał przewrotką Przemysława Kaźmierczaka z 13. minuty i udaną paradę Słowika z 32. minuty po uderzeniu Waldemara Soboty z ostrego kąta.

O klasę lepiej prezentowali się podopieczni Piotra Stokowca, co udokumentowali dwoma bramkami. Pierwszy gol padł w 21. minucie. Jonatan Straus dogrywał z lewego skrzydła, Tomasz Kupisz przytomnie przepuścił piłkę, ta trafiła pod nogi nadbiegającego Rafała Grzyba i kapitan Jagiellonii celnym strzałem wyprowadził gości na prowadzenie.

Drugą bramkę ekipa z Białegostoku zdobyła w ostatnich sekundach pierwszej połowy. Po mocnym uderzeniu zza pola karnego Daniela Quintany Rafał Gikiewicz sparował piłkę na rzut rożny. Hiszpan dośrodkował z narożnika boiska na głowę Michała Pazdana, ten strącił ją do stojącego kilka metrów przed bramką Martina Barana, który mocnym strzałem pokonał bramkarza Śląska.

Śląsk rozpoczął drugą połowę z duetem Mila - Paixao, ale to inny rezerwowy wystąpił w roli głównej. W 52. minucie wprowadzony w przerwie za Macieja Gajosa Bekim Balaj pognał na bramkę gospodarzy i efektowną podcinką w stylu Tomasza Frankowskiego pokonał niepewnie interweniującego Gikiewicza.

Jagiellonia rządziła na boisku i po godzinie gry mogła prowadzić już 4-0. Po strzale Kupisza piłka zamiast do siatki trafiła jednak w słupek. Dziesięć minut później próbkę swoich możliwości zademonstrował Paixao. Po dośrodkowaniu Soboty Portugalczyk celną główką zdobył gola dla Śląska.

Gospodarze poszli za ciosem. Dwukrotnie groźnie z dystansu strzelał Dudu Paraiba. Pierwszy, na raty, obronił Słowik, ale przy drugiej próbie piłka po rękach bramkarza Jagiellonii wpadła do bramki.

W 88. minucie mogło być 3-3. Dudu wstrzelił piłkę w pole karne, z pięciu metrów uderzył Paixao, ale Słowik popisał się paradą meczu i instynktownie obronił strzał napastnika Śląska.

Po meczu powiedzieli:

Piotr Stokowiec (trener Jagiellonii Białystok): "Myślę, że należy pogratulować obu drużynom wspaniałej promocji futbolu. Pięć bramek, drugie tyle sytuacji, tego właśnie wymagają od nas kibice i ekstraklasa. Dzisiaj zasłużyliśmy na zwycięstwo, bo przy stanie 3-0 były takie momenty, że mogliśmy jeszcze zdobyć kolejną bramkę, ale co ja bym wtedy analizował. Tymczasem skończyło się 3-2 i trochę materiałów do analizy mam, a trzeba przyznać, że takie chłodne otrzeźwienie też nam się przyda.

Mecz był dziwny, a jego obraz zmieniły wymuszone zmiany, które musieliśmy przeprowadzić. Nie jestem zły, że straciliśmy dwa gole, bo sztuką jest także utrzymać takie prowadzenie. Cieszę się, że wygraliśmy i zaprezentowaliśmy się tutaj przyzwoicie, a może nawet lepiej".

Stanislav Levy (trener Śląska Wrocław): "Myślę, że wielką różnicą pomiędzy obiema drużynami był sposób w jaki Jagiellonia stwarzała sobie sytuacje i jak je wykorzystywała. My swoje okazje mieliśmy w drugiej połowie, ale brakowało nam trochę agresywności. Dla mnie najważniejsza była 45. minuta, gdy niepokryty zawodnik strzelił bramkę na 2-0 równo z gwizdkiem sędziego. Od tego momentu trudno było nam ten mecz odwrócić, bo szybko dostaliśmy trzecią bramkę. Walczyliśmy o ten jeden punkt, bo drużyna pokazała charakter, ale niestety nie udało nam się go zdobyć.

Po raz kolejny muszę powtórzyć, że jeśli w zespole nie będzie dwóch równorzędnych zawodników na każdą pozycję, to czeka nas nie tylko trudny sezon, ale także trudna przyszłość".

Śląsk - Jagiellonia 2-3. Galeria

Zobacz galerię
+2

Śląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok 2-3 (0-2)

Bramki: 0-1 Rafał Grzyb (21.), 0-2 Martin Baran (45.), 0-3 Bekim Balaj (52.), 1-3 Marco Paixao (72.), 2-3 Dudu Paraiba (82).

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem