Partner merytoryczny: Eleven Sports

Śląsk Wrocław - Górnik Łęczna 2-2 w 29. kolejce Lotto Ekstraklasy

Piłkarze Śląska Wrocław sprawili miły prezent na Wielkanoc, ale nie swoim fanom, lecz ostatniemu w tabeli Górnikowi Łęczna, oddając mu punkt, mimo prowadzenia do przerwy 2-0. We Wrocławiu 2-2 w meczu 29. kolejki Lotto Ekstraklasy.

Adam Kokoszka (z prawej) i Bartosz Śpiączka
Adam Kokoszka (z prawej) i Bartosz Śpiączka/Maciej Kulczyński/PAP

Śląsk punktował rywala w pierwszej połowie, ale to nie był koniec emocji. Po przerwie wszystko się zmieniło.

Przed przerwą oba zespoły posiadały piłkę przez taki sam czas, a w strzałach było ledwie 7-6 dla gospodarzy, ale bramki zdobywali tylko podopieczni Jana Urbana.

W pierwszych kilkunastu minutach Górnik próbował zaatakować. Kilka razy w pole karne Śląska spadała piłka wrzucana po akcjach rywali lewą stroną, ale brakowało wykończenia akcji.

Za to wrocławianie byli bezlitośnie skuteczni. W 16. minucie, po zbyt krótkim wybiciu Grzegorza Piesia, do piłki dopadł Sito Riera. Efektownym zagraniem piętą podał w pole karne do Kamila Bilińskiego, a ten płaskim, mocnym strzałem zaskoczył Sergiusza Prusaka.

Oba zespoły toczyły wyrównany bój, ale tuż przed przerwą to Śląsk zadał kolejny cios. Łukasz Madej odważnie ruszył środkiem i podał do Bilińskiego. Ten z pierwszej piłki znakomicie obsłużył Roberta Picha, który przyjął piłkę na klatkę piersiową i silnym uderzeniem z pola karnego pokonał Prusaka. Do przerwy 2-0.

Na początku drugiej połowy bliski podwyższenia był Madej. Piłka po jego strzale z dystansu nieznacznie minęła bramkę gości. Trener Górnika Franciszek Smuda z niedowierzaniem kręcił głową, widząc niektóre zagrania swoich podopiecznych.

Chwilę później Pich zmarnował stuprocentową okazję, zatrzymany przez Prusaka.

Smuda miał nosa, wpuszczając na boisko w 46. minucie Szymona Drewniaka. 12 minut później zupełnie niepilnowany na lewym skrzydle Grzegorz Bonin spokojnie przyjął piłkę i zagrał idealnie na głowę wbiegającego Drewniaka, a ten nie dał szans Mariuszowi Pawełkowi.

Trener Górnika poszedł na całość, dość szybko wykorzystał trzy zmiany, bo nie miał nic do stracenia. Opłaciło się!

W 81. minucie Javier Hernandez tak dośrodkował z boku pola karnego, że piłka wpadła "za kołnierz" zdezorientowanemu Pawełkowi. Piękny gol piłkarza Górnika i zwrot akcji. Z 2-0 dla Śląska zrobiło się 2-2. Tak zostało już do końca.

WS

Śląsk Wrocław - Górnik Łęczna 2-2 (2-0)

Bramki: 1-0 Kamil Biliński (16.), 2-0 Robert Pich (42.), 2-1 Szymon Drewniak (58.), 2-2 Javier Hernandez (81.)

Żółte kartki: Śląsk Wrocław: Sito Riera, Kamil Dankowski; Górnik Łęczna: Łukasz Tymiński, Javier Hernandez.

Sędziował: Daniel Stefański. Widzów: 7675.

Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek - Kamil Dankowski, Piotr Celeban, Adam Kokoszka, Mateusz Lewandowski - Łukasz Madej (81. Mario Engels), Aleksandar Kovaczević, Ostoja Stjepanović (88. Augusto), Sito Riera, Robert Pich - Kamil Biliński (63. Łukasz Zwoliński).

Górnik Łęczna: Sergiusz Prusak - Gabriel Matei, Przemysław Pitry, Aleksander Komor, Dariusz Jarecki - Grzegorz Bonin, Paweł Sasin (69. Vojo Ubiparip), Łukasz Tymiński (46. Szymon Drewniak), Grzegorz Piesio (61. Piotr Grzelczak), Javier Hernandez - Bartosz Śpiączka.

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem