Partner merytoryczny: Eleven Sports

Śląsk Wrocław bierze rowery do Gdańska

W sobotę piłkarze Śląska Wrocław zagrają w Gdańsku z Lechią w 13. kolejce Ekstraklasy. Nad morze wrocławianie zabierają rowery stacjonarne.

Flavio Paixao
Flavio Paixao/Maciej Kulczyński/PAP

- Zaraz po meczu zaczniemy regenerację i dlatego zabieramy ze sobą rowery stacjonarne - zdradził drugi trener zespołu z Dolnego Śląska Paweł Barylski.

Śląsk z Lechią zmierzy się w sobotę, a we już wtorek wrocławian czeka wyjazdowy pojedynek w Pucharze Polski z drugoligową Stalą Stalowa Wola. Zespół trenera Tadeusza Pawłowskiego będzie miał do pokonania w sumie blisko 1900 km.

- Logistycznie to bardzo skomplikowane przedsięwzięcie i dlatego rozważaliśmy dużo wariantów podróży. Szukaliśmy optymalnego i taki chyba znaleźliśmy. Do Gdańska jedziemy autokarem, a do Wrocławia wracamy w niedzielę samolotem. Już w poniedziałek natomiast wyjeżdżamy do Stalowej Woli - powiedział Barylski.

Jak przyznał drugi trener Śląska, nie sam wysiłek meczowy jest problemem, ale podróż, która utrudnia regenerację sił.

- Dlatego, aby zaoszczędzić na czasie i być jak najlepiej przygotowanym do pojedynku ze Stalą, regenerację organizmów zaczniemy już w Gdańsku. Zabieramy ze sobą rowery stacjonarne, które nam w tym pomogą. Już raz tak zrobiliśmy, kiedy graliśmy z Widzewem Łódź w pucharze, a dwa dni później mieliśmy mecz w lidze - wyjaśniał Barylski.

Po spotkaniu ze Stalą piłkarzy Śląska czeka ciężki pojedynek z Lechem Poznań. Drugi szkoleniowiec wrocławian przyznał, że ostatnie treningi były inne niż zwykle, bo specjalnie przygotowywane pod wytężony tydzień grania.

- To będą dla nas ciężkie dni, ale wiedzieliśmy, że będziemy mieli taki okres i stąd już wcześniej się do tego zaczęliśmy przygotowywać. Przed Stalą i Lechem czeka nas trudne spotkanie z Lechią - dodał.

Poza kontuzjowanym już od czerwca Marco Paixao trener Pawłowski będzie miał w Gdańsku do dyspozycji wszystkich zawodników. Do gry wraca pauzujący ostatnio za kartki Lukas Droppa i po dobrym występie przeciwko Piastowi Gliwice (3-0) pary defensywnych pomocników Krzysztofa Danielewicza i Toma Hateleya szkoleniowcy mogą mieć problem, na kogo postawić w środku pola.

- Oby więcej takich kłopotów. To komfortowa dla nas sytuacja, bo mamy w kim wybierać. Łukasz, Krzysiek i Tom są w dobrej formie, ale na kogo się zdecydujemy, w tej chwili nie chcę mówić, bo nie wiem - skomentował Barylski.

Zaznaczył, że spodziewają się w Gdańsku trudnego pojedynku, bo mimo iż Lechia jest w tabeli dopiero dziewiąta, jest zespołem z ogromnym potencjałem.

- Teraz jedno chyba jest tylko pewne. My i rywale lubimy futbol ofensywny, a więc kibice powinni oglądać ciekawe widowisko. Lechii nie szło wcześniej za bardzo u siebie, bo wygrała tylko dwa razy na pięć pojedynków, ale to nie ma teraz znaczenia - dodał.

Nastroje we wrocławskiej ekipie są doskonałe, bo zespół w ostatnich czterech spotkaniach zdobył 10 punktów i ma ich tyle samo, co prowadząca w tabeli Legia Warszawa. Jak powiedział Tomasz Hołota, w drużynie głośno mówi się o walce o najwyższe cele.

- Wiemy, na którym jesteśmy miejscu, ale tabela w szatni nie wisi. Gramy coraz lepiej, nabieramy pewności, wygrywamy, ale nadal dla nas najważniejszy jest każdy kolejny mecz, a nie aktualne miejsce. Jeśli dalej będziemy tak pracować, przyjdą sukcesy - podsumował zawodnik Śląska.

Mecz Lechia - Śląsk zostanie rozegrany w sobotę, początek o godz. 15.30.

PAP

Zobacz także

Sportowym okiem