Partner merytoryczny: Eleven Sports

Śląsk - Wisła 1-0. Pawłowski: Najbardziej brakowało Mączyńskiego

Tadeusz Pawłowski jeszcze niedawno był trenerem Śląska Wrocław. W piątek przegrał 0-1 ze swą byłą drużyną już jako szkoleniowiec Wisły Kraków. - Jestem zawiedziony, bo mogliśmy pierwsi strzelić gola, a sami go podarowaliśmy - powiedział po meczu we Wrocławiu. - Mieliśmy szczęście - cieszył się Romuald Szukiełowicz.

Romuald Szukiełowicz i Tadeusz Pawłowski
Romuald Szukiełowicz i Tadeusz Pawłowski/Maciej Kulczyński/PAP

- Jesteśmy miesiąc razem. Było w tym czasie trochę zmian, jest trochę kontuzji, ale myślę, że to pomału nabiera rytmu i sensu. Dzisiaj już pokazaliśmy, że stać nas na dobrą grę, ale niestety nie strzeliliśmy bramki, przegraliśmy mecz i dalej musimy pracować - powiedział Pawłowski.

- Jestem zawiedziony, bo mogliśmy pierwsi strzelić gola, a sami go podarowaliśmy. Szkoda, bo w perspektywie mamy dwa mecze u siebie i przy korzystnym wyniku dzisiaj mogliśmy szybko wskoczyć do górnej części tabeli - dodał.

- Najbardziej brakowało dzisiaj Krzyśka Mączyńskiego, bo nie jest łatwo zastąpić reprezentanta kraju - zaznaczył trener Wisły.

- Oceniając Śląsk to bardzo dobrze dla mnie zagrał Tom Hataley. Wyróżniał się na tle innych. Mam swoje zdanie o nowych zawodnikach wrocławskiego zespołu, ale od oceniania ich jest trener Szukiełowicz. Trochę mnie dziwi, że wcześniej nie sprowadzono takich zawodników do Śląska, bo graliśmy w europejskich pucharach. Ale może teraz znalazły się pieniądze? Może teraz zaczęło się coś dziać? To już nie ma sensu o tym mówić. Cieszę się, że są nowi zawodnicy w Śląsku, są pieniądze i aby tak dalej - mówił o ekipie rywala Pawłowski.

- Jest mi miło, że kibice przygotowali dla mnie taką przepiękną oprawę i jestem wzruszony. Przykro mi jednak, że przegraliśmy i ta oprawa nie przełożyła się na wynik. Chciałbym, aby kiedyś tak mnie pożegnali kibice Wisły Kraków - powiedział szkoleniowiec.

Śląsk Wrocław - Wisła Kraków. Zdjęcia

Zobacz galerię
+2


Trener Śląska Romuald Szukiełowicz cieszył się z pierwszej wygranej w nowym roku.

- W życiu i w sporcie trzeba mieć trochę szczęścia i się nie będę kłócił, że dzisiaj je mieliśmy. Wygraliśmy mecz. Biorąc pod uwagę jak bardzo spłaszczona jest tabela, są to bezcenne punkty. Mieliśmy jedną czy dwie sytuacje, wykorzystaliśmy jedną i punkty zostały we Wrocławiu - powiedział.

- Zgodzę się, że mieliśmy problemy z prawej strony. Kamil Dankowski bardzo dobrze prezentował się w tygodniu i liczyłem, że lepiej sobie dzisiaj poradzi. Zacząłbym jednak od tego, co w pierwszych 20-25 minutach działo się w środku pola. Tam był problem i skrzydłowi musieli schodzić do środka - ocenił mecz trener Śląska.

- Co do nowych zawodników, to jestem zadowolony z całej trójki. Morioka widać, że ma inny sposób grania niż jest u nas w lidze. W naszej lidze jest więcej gry kontaktowej, a on jeszcze się nie przystosował. Ale będzie z niego duży pożytek. Widzieliście, jaką on ma łatwość uwolnienia się, wyjścia na pozycję. Przegrywał jedynie w walce wręcz. Gosztonyi też się pozytywnie pokazał. Może czasami za dużo chciał. Chciał zabrać, ograć i jeszcze strzelić. On ma bardzo duże możliwości. Dwali miał dobry początek, ale później grał za bardzo nerwowo. Ale on potrafi znacznie więcej niż dzisiaj pokazał - komentował Szukiełowicz.

PAP/INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem