Partner merytoryczny: Eleven Sports

Śląsk - Pawłowski: Remis nikogo nie zadowoli

- Remis w niedzielę nie zadowoli ani nas, ani Lecha - mówi trener Śląska Wrocław Tadeusz Pawłowski.

Tadeusz Pawłowski
Tadeusz Pawłowski/Darek Delmanowicz/PAP

W meczu 14. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy Śląsk powalczy na własnym stadionie z Lechem.

Gospodarze przystąpią do konfrontacji w doskonałych nastrojach po efektownej wygranej w ostatniej kolejce z Lechią w Gdańsku (4-1) i awansie do ćwierćfinału Pucharu Polski (zwycięstwo ze Stalą Stalowa Wola 1-0). Szkoleniowiec Śląska ocenił, że w tym pierwszym pojedynku jego zespół zagrał niemal perfekcyjnie.

- W Gdańsku potwierdziliśmy klasę i był to mecz w naszym wykonaniu zbliżony do ideału. W Stalowej Woli może nie zachwyciliśmy, ale tam chodziło tylko o to, aby awansować - wspomniał.

Pawłowski przyznał, że jest zadowolony nie tylko z wyników, ale także z faktu, iż po dwóch dalekich wyjazdach do Gdańska i Stalowej Woli żaden zawodnik nie narzeka na urazy i nie musi pauzować za kartki. Zaznaczył, że wielu zmian w wyjściowej jedenastce na spotkanie z Lechem nie przewiduje. Największy kłopot ma z obsadzeniem pozycji defensywnych pomocników, gdzie miejsca są dwa, a jest aż czterech kandydatów: Krzysztof Danielewicz, Lukas Droppa, Tom Hateley i Juan Calahorro.

- Juan zdobył gola w Stalowej Woli, ale już wcześniej widać było, że forma jego rośnie. Mamy komputerowe analizy, które pokazują, że najlepszy w ostatnim czasie był jednak Tom i on zagra od początku z Lechem. Kto będzie drugim? Tylko się mogę cieszyć, że mamy takie dylematy - powiedział Pawłowski.

Hateley miał na początku sezonu ogromne problemy z wywalczeniem miejsca w podstawowej jedenastce, a jak już wchodził na boisko, to nie zachwycał. W ostatnich tygodniach Anglik jednak wyraźnie się odrodził.

- Zmieniliśmy styl odżywiania się Toma. Nasza pani dietetyk poszła z żoną Toma do sklepu i pokazała, co kupować, bo mieli problem ze zrozumieniem opisów produktów. Tu nie chodziło, aby kogoś karcić, ale nauczyć i pokazać, a korzyść z tego będzie miał zawodnik i my też. Teraz czekamy aż Tom zagra w reprezentacji Anglii - dodał z uśmiechem śmiechem trener.

Spotkanie Śląska z Lechem zapowiada się niezwykle interesująco - zmierzą się odpowiednio trzecia i szósta drużyna w ligowej tabeli. Poza tym oba zespoły preferują futbol ofensywny.

- Zagrają dwa zespoły będące na fali i sądzę, że remis w niedzielę nikogo nie zadowoli. My pójdziemy na całość i będziemy starali się grać jak zawsze, czyli przejąć inicjatywę i atakować. Wiem, że Lech ma groźne boki pomocy, ale gdybym zabronił moim obrońcom ofensywnych akcji, nie byłbym trenerem - powiedział szkoleniowiec Śląska.

Pawłowski przyznał, że właśnie odważnymi wypadami bocznych defensorów może powstrzymać bocznych pomocników rywala. - Szymek Pawłowski świetnie ostatnio spisuje się w akcjach ofensywnych, ale ma problemy w obronie i postaramy się to wykorzystać - dodał.

Jest niemal pewne, że Śląsk zanotuje rekordową frekwencję w tym sezonie na swoim obiekcie. Dotychczas najwięcej widzów przyszło na mecz z Piastem Gliwice (14 746). Na pojedynek z Lechem do piątkowego południa w przedsprzedaży rozeszło się blisko 12 tysięcy wejściówek.

Początek meczu Śląsk - Lech o godz. 15.30.

PAP

Zobacz także

Sportowym okiem