Śląsk - Lech, czyli hit Ekstraklasy po pucharowych przejściach
Mecz trzeciej drużyny poprzedniego sezonu z wicemistrzem Polski powinien być hitowym wydarzeniem w całej Ekstraklasie. Ale czy będzie? Śląsk Wrocław i Lech Poznań mają sporo problemów kadrowych. Mecz we Wrocławiu w sobotę o godz. 18.
W Śląsku sytuacja daleka jest od idealnej. Trener Stanislav Levy narzeka na wąską kadrę, z której jeszcze ubył sprzedany do Club Brugge motor napędowy wielu akcji Waldemar Sobota, a dodatkowo klub przechodzi duże zawirowania wewnętrzne. Miasto chce przejąć Śląsk i kontrolować spółkę po zlicytowaniu jej długów - zgodnie z planami pozbędzie się wówczas Zygmunta Solorza, którzy dziś jest większościowym właścicielem. Czy plan się powiedzie, tego nie wiadomo, za to w trakcie zawirowań Śląsk może stracić licencję.
W tej sytuacji problemy kadrowe drużyny schodzą nieco na drugi plan. Zespół czeskiego szkoleniowca źle rozpoczął sezon ligowy - z sześciu spotkań wygrał tylko jedno. Odejście Soboty to jeden problem, drugim są kontuzje Amira Spahicia i Sylwestra Patejuka. To powoduje spory ubytek na lewej stronie, gdzie w Lechu będzie biegał wracający do wysokiej formy Szymon Pawłowski. W obronie Czech ustawi pewnie Brazylijczyka Dudu Paraibę, choć może to też być Tadeusz Socha (Duda wystąpi wtedy w pomocy). Sam Levy nie poprowadzi zespołu - został zawieszony na dwa spotkania za niecenzuralne odzywki pod adresem sędziego w poprzednim meczu w Gliwicach.
W Lechu kontuzji jest więcej, ale i trener Mariusz Rumak ma znacznie szerszą kadrę. Do kontuzjowanych od dłuższego czasu Jasmina Buricia, Rafała Murawskiego i Kebby Cessaya w ostatnich dwóch tygodniach dołączyli Marcin Kamiński i młody Dawid Kownacki, a wątpliwa jest też gra Mateusza Możdżenia.
Zdrowi są za to ofensywni piłkarze: Pawłowski i Łukasz Teodorczyk oraz Hubert Wołąkiewicz, który był nieco oszczędzany na początku tygodnia i nie wystąpił w jednym meczu sparingowym. To bardzo istotny piłkarz w kontekście urazu Kamińskiego. Rumak nie wyklucza jednak rozwiązania z przesunięciem na środek obrony Łukasza Trałki, bo wówczas mógłby np. na prawej obronie ustawić Wołąkiewicza (grał na tej pozycji z Zawiszą i miał dwie asysty). - Opcja z Łukaszem Trałką w obronie jest jednym z przygotowanych wariantów, stosowaliśmy go zresztą w majowym meczu we Wrocławiu - uważa Rumak.
Śląsk i Lech reprezentowały w tym sezonie nasz kraj w eliminacjach Ligi Europy. Lech zawiódł na całej linii, odpadł w rywalizacji ze słabym Żalgirisem Wilno. Śląsk świetnie spisał się w starciach z Club Brugge, ale później został rozgromiony przez Sevillę FC (1-4 i 0-5). Poznaniacy mieli więcej czasu na ochłonięcie po swojej kompromitacji, Śląsk 0-5 na swoim stadionie przegrał zaledwie dwa tygodnie temu.
- Na pewno w pierwszym okresie taka porażka w jakiś sposób wpływa na zespół. Mieli jednak dwa tygodnie przygotowań do kolejnego spotkania, byli prawie w komplecie, więc myślę, że po tamtym meczu z Sevillą nie będzie już śladu - uważa Rumak. Jest jednak wyjątek - ślad zostawi na pewno odejście Soboty. - Na pewno była to jedna z kluczowych postaci tej drużyny w meczach przez nas oglądanych, ale jak wielki to ubytek, zobaczymy dopiero na boisku - dodaje trener Lecha.
- Lech, podobnie jak my, ma problemy zdrowotne. Dla nas to bardzo ważny mecz po reprezentacyjnej przerwie. W Gliwicach straciliśmy dwa punkty i zrobimy wszystko, by w sobotę wynik był dla nas korzystny - zapewnia z kolei Levy. Początek meczu Śląska z Lechem - w sobotę o godz. 18.
Autor: Andrzej Grupa