Partner merytoryczny: Eleven Sports

Skorża: Moi piłkarze są załamani

Pomimo prowadzenia, Lech Poznań ostatecznie przegrał z Legią Warszawa w finale Pucharu Polski i do domu wraca z pustymi rękami. - W najbliższych dniach musimy odbudować drużynę mentalnie. Jak na razie moi piłkarze są załamani - powiedział Maciej Skorża.

Maciej Skorża
Maciej Skorża/Bartłomiej Zborowski/PAP

Skorża nie krył rozczarowania z faktu, że wygrana wymknęła się jego drużynie z rąk. - Mam ogromny niedosyt. Nie byliśmy słabsza drużyna. W pierwszej połowie to my nadawaliśmy ton wydarzeniom. Raz po raz stwarzaliśmy zagrożenie. Zabrakło wykończenia i podwyższenia wyniku na 2-0 - ocenił szkoleniowiec.

- Obie bramki straciliśmy po stałych fragmentach gry. Po drugim golu, Legia przejęła dominację na boisku. Ivica Vrdoljak i Tomasz Jodłowiec opanowali środek pola. Ciężko było nam stwarzać sytuacje, zwłaszcza że z sił opadł Karol Linetty. 

Zdaniem Skorży o losach Pucharu Polski przesądziło większe doświadczenie mistrzów Polski. - Wydaje mi się, że to był kluczowy element. Naprawdę mamy młodą drużynę. Taka lekcja, jaką dostaliśmy dziś na pewno zaprocentuje w przyszłości. Kiedy nie układa nam się na boisku, nie potrafimy zostawić tego za sobą i dalej grać swoje. 

Skorża ocenił też występ Macieja Gostomskiego. Golkiper Lecha zanotował kilka bardzo niefortunnych interwencji. - Miał trudny mecz, wywierano na nim dużą presję. Do tego sytuacja po której straciliśmy pierwszą bramkę była bardzo kontrowersyjna. Oglądaliśmy powtórki, tam był atak na naszego bramkarza. Nie chcę zbyt daleko tego rozwijać, bo powinniśmy się podnieść nawet po takim golu. 

Już za tydzień obie drużyny spotkają się w lidze. Tym razem stawką będzie walka o ligowe punkty i mistrzowstwo Polski. - Zobaczymy, kto zagra na Łazienkowskiej, nie wiem, jaką będziemy mieć kadrę, bo już kilku piłkarzy zgłosiło kontuzje. Wymiar mentalny też będzie miał znaczenie. Zawodnicy póki co bardzo przeżywają porażkę - zakończył. 

Z Warszawy Krzysztof Oliwa

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem