Sasza Żivec: Potrzebuję meczowego rytmu
W meczu w Zabrzu pomiędzy Górnikiem, a Zagłębiem Lubin Sasza Żivec należał do najlepszych zawodników na murawie. W drugiej połowie był bliski zaskoczenia bramkarza "Górników", Grzegorza Sandomierskiego, ale piłka po jego uderzeniu wylądowała na słupku. Słoweniec liczy na dobre występy w najbliższych tygodniach. – Mogę wiele dać Zagłębiu – podkreśla.
Doświadczony słoweński skrzydłowy zagrał w kilku pierwszych meczach bieżących rozgrywek, a potem przez kilka tygodni z powodu kontuzji pauzował. W sumie w bieżącym sezonie na ekstraklasowych boiskach zagrał w 7 spotkaniach, w tym jednak ledwie trzy raz wchodził na murawę w wyjściowej jedenastce lubinian. Tak też było w sobotę na Stadionie im. Ernesta Pohla i po tym co pokazał, to można mieć pewność, że w podstawowym składzie będzie też grał w kolejnych spotkaniach "Miedziowych" tym bardziej, że trener Dariusz Żuraw dalej nie może korzystać z dużej grupy zawodników.
- W meczu w Zabrzu parę razy tak "poklepaliśmy", że mieliśmy swoje klarowne sytuacje, których jednak nie udało się wykorzystać. Szkoda, że nie udało się ich zamienić na bramki. Sam mogłem wpisać się na listę strzelców, ale się nie udało. Taka jednak gra to dobry prognostyk na przyszłość - zaznacza.
Sasza Żiwec miał swoje szanse
W meczu w Zabrzu, który zakończył się bezbramkowym remisem, Żivec najpierw miał dobrą okazję w pierwszej połowie, ale piłkę po jego uderzeniu zdołała zablokować Robert Dadok, a kiedy potem dobijał, to na miejscu był Sandomierski. Z kolei w drugiej połowie z kilku metrów trafił w słupek.
- W tej sytuacji miałem mało czasu, żeby z piłką coś więcej zrobić, musiałem ją dziubnąć z pierwszej. Piłka dziwnie też od słupka się odbiła, bo spodziewałem się, że wróci do mnie, ale tak się nie stało. Biorę to jednak na siebie, bo taką sytuację powinienem zamienić na bramkę. Co do wyniku meczu z Górnikiem, to osobiście nie jestem zadowolony, ale z drugiej strony trzeba też pamiętać, że w ciągu siedmiu dni rozegraliśmy trzy spotkania i nie był to dla nas łatwy okres pod względem fizycznym. Do tego gramy na wyjeździe. Ten punkt z Górnikiem trzeba więc szanować, bo ciężko się u nich gra, ale patrząc na te sytuacje, kto jakie miał, to my czy ja mieliśmy klarowniejsze do zdobycia bramki - podkreślał po meczu Żivec, który z każdym kolejnym tygodniem powinien być w lepszej dyspozycji.
- Miałem wiele problemów z kontuzjami, a ja jestem takim zawodnikiem, który potrzebuje meczowego rytmu. Powoli z meczami to wszystko wróci. Wiem, że na tą ligę mam wiele jakości i mogę dać wiele ze swojej strony drużynie i Zagłębiu. Piłkarsko czuje się dobrze, ale jak podkreślam, potrzebuję tego meczowego rytmu - zaznacza doświadczony zawodnik, który w naszej Ekstraklasie ma już rozegranych 153 spotkania.
Lubinianie po 13 ligowych kolejkach mają na swoim koncie 17 punktów i zajmują jedenaste miejsce w tabeli. Ich kolejnym rywalem będzie w sobotę, ponownie na wyjeździe Lecha Gdańsk. Dla "Miedziowych", licząc pucharowe spotkanie w poprzednim tygodniu z ŁKS Łódź, będzie to trzecie spotkanie pod rząd na boisku rywala, gdzie ostatnio dobrze sobie radzą, pokonując w Pucharze Polski ŁKS Łódź 1-0 i remisując 0-0 z Górnikiem.
Michał Zichlarz, Zabrze