Partner merytoryczny: Eleven Sports

Rumak: Potrzebujemy meczu, w którym strzelimy dwie szybkie

- Trudne chwile przed nami, ale trzeba patrzyć w przyszłość. Potrzebujemy meczu, który pozwoli nam się przełamać - stwierdził po odpadnięciu z Ligi Europejskiej trener Lecha Mariusz Rumak.

Mariusz Rumak, trener Lecha, podczas meczu z Żalgirisem był bezradny.
Mariusz Rumak, trener Lecha, podczas meczu z Żalgirisem był bezradny./Jakub Kaczmarczyk/PAP

- Żeby wygrywać, trzeba wykorzystywać sytuacje. Dzisiaj nie zabrakło nam ambicji czy woli walki, ale zabrakło jakości w polu karnym. Gdybyśmy potrafili wykorzystać co czwartą sytuację, to pewnie byśmy awansowali - mówił Rumak.

Lech pokonał Żalgiris 2-1, ale odpadł z rozgrywek. Rywale zdobyli bowiem więcej bramek na wyjeździe. Oba gole dla poznaniaków padły w samej końcówce, gdy Litwini z utęsknieniem czekali już na końcowy gwizdek sędziego. Wcześniej jednak to Żalgiris miał dwie stuprocentowe okazje na podwyższenie wyniku. Takie, jakich Lech miał może jedną i to naciąganą.

- Trudne chwile przed nami, ale musimy patrzeć w przyszłość. Przygotować się do rozgrywek Ekstraklasy i Pucharu Polski, by za rok znów zagrać w europejskich pucharach - powiedział Rumak.

Gol dla Żalgirisu padł po błędzie Manuela Arboledy - najlepiej opłacanego gracza w Ekstraklasie. Później Kolumbijczyk spowodował kontrę, po której mogło być 0-2. Grał bardzo słabo, podobnie jak Mateusz Możdżeń. Być może Arboledy nie byłoby w składzie, gdyby nie uraz Kebby Ceesaya, którego doznał rano. Rumak nie chciał udzielić jasnej odpowiedzi. Powiedział tylko: - Trafne pytanie, bardzo trafne. Ale pozwolicie państwo, że nie odpowiem.

Szkoleniowiec Lecha zaznaczył, że po tym meczu wyciągnie pewne wnioski. - Potrzeba nam chyba zawodnika ofensywnego, z polotem, który będzie miał pewność siebie w polu karnym. Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego się nie udało, skoro cel był inny. Nie robię tu żadnej kariery, staram się wykonywać swoją pracę. Teraz mamy sytuację, w której będziemy mogli popracować zamiast grać co trzy dni. Ostatnio zajęć nie mieliśmy za dużo, sporo rozmawialiśmy, analizowaliśmy. Wiem, że jest wiele osób, które nieprzychylnie patrzą na zespół, ale musimy się szybko podnieść. Potrzebujemy takiego spotkania jak rok temu z Ruchem Chorzów, gdy strzeliliśmy szybko dwie bramki. Wtedy pójdziemy do przodu - mówi trener Lecha. Szanse poznaniacy będą mieli już w niedzielę, gdy zmierzą się z Koroną Kielce.

W lepszym humorze był Marek Zub, choć szkoleniowiec Żalgirisu nie okazywał radości. - Jestem trochę rozerwany, bo żałuję, że polska drużyna odpadła z pucharów, a z drugiej strony się cieszę, że udało nam się przejść takiego rywala. Oprócz samego suchego awansu istotną kwestią jest to, że mogliśmy dokonać tego na takim stadionie i przy takiej publiczności, której sami nie mamy.

- Strzelona bramka dała nam wielki handicap, a mieliśmy przecież kolejne okazje. Po tej bramce, byłem zadowolony, że odpada ewentualna dogrywka. Dużo mieliśmy ostatnio spotkań, podróży i nie chciałem tego. Żałuję, że straciliśmy bramki w taki sposób w samej końcówce. Ładniej by to wyglądało, gdyby skończyło się dwa razy po 1-0 - dodał polski szkoleniowiec Żalgirisu.

Lech odpadł z LE z Żalgirisem - album

Zobacz galerię
+2

Autor: Andrzej Grupa

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem