Partner merytoryczny: Eleven Sports

Raków Częstochowa - Wisła Płock 3-0 w meczu 6. kolejki Ekstraklasy

Raków Częstochowa pokonał 3-0 Wisłę Płock w meczu 6. kolejki Ekstraklasy. Rewelacja obecnego sezonu była zdecydowanie lepsza i nie zostawiła rywalom żadnych złudzeń. Raków dogonił punktami lidera tabeli, Górnika Zabrze.

Liga Europy. Lech Poznań poznał rywali (POLSAT SPORT). WIDEO/Polsat Sport

Spotkanie długimi momentami nie zachwycało, ale Raków w kluczowych momentach uwypuklił swoje atuty. To samo powinna zrobić Wisła, z tym, że ona nie miała dziś żadnych po swojej stronie.

"Nafciarze" z pewnością wiedzieli, że wycieczki Tomasza Petraszka pod bramkę rywala są niezwykle groźne i trzeba zwrócić na niego szczególną uwagę. To jednak nie przeszkodziło rosłemu Czechowi, powołanemu ostatnio do narodowej kadry, już w 11. minucie meczu otworzyć wynik spotkania. Po dośrodkowaniu Marcina Cebuli Petraszek wyszedł w powietrze, demolując dwóch rywali i strzałem głową pokonał bramkarza.

Wynik meczu na początku drugiej połowy podwyższył Cebula, po pięknej asyście Davida Tijanicia. Słoweński pomocnik zagrał piętą w pole karne, a Cebula nie pomylił się w sytuacji sam na sam z bramkarzem.

Chwilę później napastnik Rakowa mógł strzelić swojego drugiego gola, ale w sytuacji sam na sam trafił w głowę wychodzącego z bramki Krzysztofa Kamińskiego.

I to właśnie za faul na Cebuli czerwoną kartkę mógł obejrzeć Damian Michalski. Obrońca Wisły sprowadził do parteru wychodzącego na dobrą pozycję Cebulę - sędzia Daniel Stefański długo analizował powtórkę w systemie VAR, ale ostatecznie przychylił się do najniższego wymiaru kary - żółtej kartki.

W 66. minucie raz jeszcze popisał się Tijanić i było już po meczu. Tym razem wykorzystał on podanie Patryka Kuna, podciął piłkę nad bramkarzem i skierował ją do pustej bramki. To był prawdziwy popis 23-letniego Słoweńca.

Wisła Płock była dziś bezradna i dotychczas wygrała tylko ze słabiutką na początku sezonu Wisłą Kraków. Jej gra daje sporo powodów do obaw - "Nafciarze" muszą cieszyć się z faktu, że w tym roku ligę opuszcza tylko jedna drużyna.

Raków zaś sprawia wrażenie zespołu, który w tym sezonie może sprawić naprawdę sporą niespodziankę. Piłkarze Marka Papszuna mają tyle samo punktów co lider tabeli Górnik Zabrze, choć rozegrali jedno spotkanie więcej.

Wojciech Górski

Raków Częstochowa - Wisła Płock 3-0 (1-0)

Bramki: 1-0 Petraszek (11.), 2-0 Cebula (48.), 3-0 Tijanić (66.).

Żółta kartka - Raków Częstochowa: Tomas Petrasek. Wisła Płock: Dusan Lagator, Damian Michalski, Cillian Sheridan.

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów 1 631.

Raków Częstochowa: Jakub Szumski - Kamil Piątkowski, Tomas Petrasek, Maciej Wilusz - Fran Tudor (85. Daniel Bartl), Igor Sapała, Marko Poletanovic (80. Petr Schwarz), Patryk Kun - David Tijanic (85. Piotr Malinowski), Vladislavs Gutkovskis (87. Daniel Szelągowski), Marcin Cebula (80. Ivi Lopez).

Wisła Płock: Krzysztof Kamiński - Damian Michalski (73. Piotr Tomasik), Dusan Lagator, Alan Uryga - Damian Zbozień, Damian Rasak (60. Aleksander Pawlak), Filip Lesniak, Angel Garcia Cabezali - Dawid Kocyła (60. Piotr Pyrdoł), Patryk Tuszyński (60. Cillian Sheridan), Mateusz Szwoch (73. Wojciech Szumilas).

Po meczu Raków Częstochowa - Wisła Płock (3-0) powiedzieli:

Radosław Sobolewski (trener Wisły Płock): "Przegraliśmy dziś z naprawdę dobrym zespołem. Najbardziej martwią jednak stracone dwie bramki po stałych fragmentach gry, dokładnie chodzi o wyrzuty z autu, po których wpadły dwa gole podcinające nam mocno skrzydła. Kolejną sprawą jest to, że nie kreujemy sobie dogodnych sytuacji bramkowych. Stworzyliśmy ją tylko jedną w pierwszej połowie i to też po stałym fragmencie gry, a to zbyt mało, żeby stoczyć równorzędną walkę z Rakowem. Przed nami dwa tygodnie przerwy na kadrę. Postaramy się spożytkować ją optymalnie i pewne rzeczy wyprostować".

Marek Papszun (trener Rakowa Częstochowa): "Przystąpiliśmy do tego meczu po spotkaniu z Cracovią, po którym czuliśmy niedosyt i wkurzenie. Byliśmy rozczarowani tym co się stało i na co nie mieliśmy wpływu, bo olbrzymie pomyłki sędziowskie zabrały nam trzy punkty. Chcieliśmy to przekuć w sportową złość i zagrać dobry mecz z Wisłą Płock. To było interesujące spotkanie ze względów taktycznych, bo nasz rywal gra w podobnym systemie jak my. Wisła grała bardzo twardo i dobrze się organizowała, ale cieszę się, że wielokrotnie znaleźliśmy na tą agresywną i fizyczną grę antidotum. Pokazaliśmy się z dobrej strony i nasi kibice mogą czuć się usatysfakcjonowani. Czuliśmy to na boisku i mam nadzieję, że kiedy przyjdzie trudny moment atmosfera i wsparcie będzie takie samo. Na dziś jednak zespół wygląda bardzo dobrze i wierzę, że będzie tak dalej".


Igor Sapała w otoczeniu piłkarzy Wisły Płock/Grzegorz Michałowski/PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem