Raków Częstochowa - Pogoń Szczecin 0-1 w meczu 15. kolejki Ekstraklasy
Mecz na szczycie dla Pogoni! Po bardzo dobrej drugiej połowie goście pokonali Raków Częstochowa 1-0. Jedynego gola w tym starciu zdobył Adrian Benedyczak.
Raków Częstochowa i Pogoń Szczecin w swoim pierwszym meczu rozegranym po przerwie, mogły - przynajmniej na chwilę - objąć prowadzenie w Ekstraklasie i przede wszystkim zdobyć bardzo cenne punkty w kontekście walki o najwyższe cele.
Obie ekipy zajmowały bowiem miejsca w czołówce tabeli i teoretycznie ich bezpośrednie starcie powinno być bardzo zacięte.
Powinno, ale jednak boiskowa rzeczywistość w pierwszej połowie okazała się inna. Obie strony teoretycznie były w stanie przedostać się pod bramkę rywali, jednak wynikało z tego bardzo mało konkretów.
Optycznie przeważali gracze gospodarzy, a najlepszą okazję słabym uderzeniem zepsuł Ivi Lopez. Hiszpan otrzymał podanie od Davida Tijanicia, lecz piłka po jego strzale minęła słupek.
Nieco więcej działo się po przerwie. Druga część gry rozpoczęła się o wiele lepiej dla graczy gości. Pogoń ruszyła do ataku i sygnał ostrzegawczy wysłał Michał Kucharczyk. Pomocnik popularnych "Portowców" oddał strzał z powietrza, lecz przeniósł futbolówkę ponad poprzeczką.
Akcja uskrzydliła gości i po chwili udało im się dopiąć swego. W 58. minucie meczu Jakub Bartkowski posłał piłkę z bocznej strefy boiska, a efektownie uderzył ją Adrian Benedyczak i dopełnił formalności.
Młody atakujący był jeszcze bliski zdobycia bramki po chwili. Otrzymał on znakomite podanie od Sebastiana Kowalczyka, wpadł w pole karne i momentalnie huknął. Pędząca piłka odbiła się natomiast od słupka.
Piłkarze Kosty Runjaicia w drugiej połowie prezentowali się o wiele lepiej. W samej końcówce meczu bramce Rakowa zagroził jeszcze Kowalczyk, lecz - podobnie jak w przypadku strzału Kucharczyka - przeniósł on piłkę nad bramką ekipy gospodarzy.
Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie!
Po meczu Raków Częstochowa - Pogoń Szczecin (0-1) powiedzieli:
Kosta Runjaic (trener Pogoni Szczecin): "Nasze zwycięstwo było zasłużone, nawet biorąc pod uwagę jego skromne rozmiary. Z meczu na mecz rośnie nasza wiara w siebie, dzięki czemu jesteśmy w stanie wygrywać wyrównane pojedynki. Dobrze zaczęliśmy to spotkanie, ale później mieliśmy gorszy okres, w którym Raków miał swoje dwie szanse. W drugiej połowie dołożyliśmy więcej jakości, wygraliśmy wiele pojedynków i bardzo dobrze współpracowaliśmy na boisku. Jedyny zarzut wobec nas dotyczy skuteczności, bo mieliśmy swoje okazje, żeby zakończyć ten mecz, ale ich nie wykorzystaliśmy. Wiem jednak, że piłkarze dali z siebie dziś bardzo dużo i z dużym uśmiechem będziemy wracać do Szczecina".
Marek Papszun (trener Rakowa Częstochowa): "To był dynamiczny mecz, jak na pierwsze spotkanie po przerwie oba zespoły pokazały dobre przygotowanie motoryczne. Boisko było ciężkie, ale tempo było bardzo mocne. Obie drużyny były dobrze zorganizowane. Pierwsza połowa toczyła się pod nasze dyktando, ale nie potrafiliśmy sfinalizować naszych szans. Nie został podyktowany też ewidentny rzut karny. Ale w meczu z drużyną, która w 14 spotkaniach straciła osiem bramek, nie wykorzystuje się trzech-czterech okazji i nie zostaje podyktowany rzut karny, mogą być problemy. Tak też się stało. Drugie, czy trzecie wejście zakończyło się bramką dla Pogoni. Od tego momentu ten mecz wymknął nam się spod kontroli. Chcieliśmy, walczyliśmy, ale zbyt dużo było w naszej grze nerwowości i niedokładności. Pogoń to napędziło, bo to doświadczony zespół i wykorzystał szansę, którą im daliśmy".
PA