Partner merytoryczny: Eleven Sports

Raków Częstochowa. Kostka: Raków może być jak Górnik w 1957 roku

Świetna seria piłkarzy z Częstochowy wywindowała drużynę prowadzoną przez Marka Papszuna, do samodzielnego liderowania w PKO Ekstraklasie. Zdaniem jednej z najbardziej utytułowanych osób w polskiej piłce, Huberta Kostki, Raków może w obecnym sezonie sporo namieszać!

Raków Częstochowa. Papszun po meczu z Cracovią (2-2). Wideo/INTERIA.TV/INTERIA.TV

Nie tak dawno było pierwsze w historii miejsce częstochowian w czołowej trójce ligowej tabeli po kolejce Ekstraklasy. Przed reprezentacyjną przerwą było już historyczne liderowanie i żarty, że z tego powodu wszyscy w Częstochowie robią screeny ligowej tabeli, żeby uwiecznić ten historyczny moment. Zdaje się jednak, że to liderowanie Rakowa w najwyższej klasie rozgrywkowej, patrząc na dyspozycję ekipy trenera Papszuna, szybko się nie skończy. 

- W Zabrzu w wygranym meczu z Górnikiem w sobotę zaprezentowali się z bardzo dobrej strony. Nie byłoby dla mnie żadnym zaskoczeniem, gdyby Raków utrzymał się na czele przez dłuższy okres czasu, a w konsekwencji zdobyłby nawet mistrzostwo Polski. To mi przypomina sytuację z 1957 roku, nie grałem jeszcze w Górniku, a występowałem u siebie w B-klasie w Markowicach pod Raciborzem. Kto się wtedy mógł spodziewać, że Górnik - po tym jak awansował do najwyższej klasy rozgrywkowej - to w drugim roku gry z najlepszymi od razu zdobędą tytuł mistrza Polski. Od tego czasu zaczęła się hossa Górnika Zabrze - przypomina Hubert Kostka, złoty medalista olimpijski z Monachium, który jako bramkarz z zabrzańską jedenastką mistrzostwo Polski zdobywał 8-razy, a potem dwukrotnie jako szkoleniowiec w połowie lat 80. W 1997 roku przez pół roku był też zresztą trenerem Rakowa.

- Drużynę Raków ma bardzo dobrą i to we wszystkich formacjach. W obronie grają nieźle, jest solidny bramkarz. Do tego są silni z przodu. To nie przypadek, że są na tak eksponowanym miejscu w ligowej tabeli - mówi Hubert Kostka.

Dodajmy, że liderowi Ekstraklasy sprzyja też kalendarz gier. Za jedenastką spod Jasnej Góry ciężkie mecze z drużynami, które są w czołówce, jak Legia, Górnik, Zagłębie czy Lechia. Zdecydowaną większość z nich udało się przechylić na własną korzyść. Tylko na inaugurację przytrafiła się wpadka w starciu "u siebie" w Bełchatowie z mistrzem Polski 1-2. Pozostałe gry częstochowianie wygrywali. W niedzielę lider mierzy się ze Stalą Mielec, która w ostatniej kolejce została rozniesiona przez Wisłę Kraków.

Michał Zichlarz

Hubert Kostka/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem