Partner merytoryczny: Eleven Sports

Radosław Murawski: Gra w Lechu Poznań to jest przywilej

- Lech to topowa drużyna, nikomu nie trzeba mówić o zaletach, bo każdy je zna. Będąc małym chłopakiem, śledziłem jego mecze, bardzo lubiłem ten klub. Wielu wspaniałych piłkarzy tu grało – mówi Radosław Murawski, pomocnik Denizlisporu, który podpisał ważną od 1 lipca umowę z Lechem Poznań.

Lech Poznań. Raport Szymona Rojka przed meczem Ligi Europy (Polsat Sport). wideo/Polsat Sport/Polsat Sport

Lech chciałby Murawskiego już teraz, ale jest wielce prawdopodobne, że nie uda mu się go wykupić z tureckiego klubu przed zamknięciem okna transferowego. Denizlispor walczy o utrzymanie w Super Lig, a Murawski jest jego podstawowym graczem. W Poznaniu zamelduje się więc w takiej sytuacji dopiero 1 lipca. Już po ogłoszeniu decyzji o podpisaniu kontraktu z 26-letnim piłkarzem rozmawiał red. Maciej Sypuła z Lech TV. - Śmieję się, że piłkarz może wyjść z Ekstraklasy, ale Ekstraklasa nie wyjedzie z piłkarza. Mam w niej wielu wspaniałych znajomych, zawsze będę ją śledził - mówił były gracz Piasta, który latem 2017 roku przeniósł się do Włoch. Teraz chce jednak wrócić do Polski.

Gotowy na sukcesy z Lechem Poznań

- Gdy dostałem ofertę, przegryzłem temat z żoną, przegadaliśmy sprawę i robimy kolejny krok w naszym życiu. Byliśmy gotowi na powrót, a Lech zaproponował nam kontrakt. Nie zastanawialiśmy się długo, bo gra w Lechu to przywilej - mówi Radosław Murawski, który zdaje sobie sprawę z aspiracji obecnego wicemistrza Polski. - One są wysokie, a ja jestem gotowy na sukcesy z Lechem. Nie mogę się doczekać, kiedy dołączę do drużyny i kiedy będę mógł zagrać pierwszy mecz przy Bułgarskiej. Mam nadzieję, że sytuacja wróci już do normy, a kibice będą mogli wrócić na trybuny, bo chciałbym się im zaprezentować - przyznaje.

Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie!

Trzeci Murawski w Lechu

Duży wpływ na zmianę środowiska ma też fakt, że być może z czołowego polskiego klubu łatwiej będzie mu trafić do reprezentacji Polski. Lechici dostawali w ostatnim czasie powołania: spotykało to Jakuba Modera, Jakuba Kamińskiego czy Alana Czerwińskiego, a wcześniej Kamila Jóźwiaka i Roberta Gumnego. - Dlatego też zdecydowaliśmy się na ten krok, bo piłka turecka jest jednak rzadziej oglądana niż polska. Często w przeszłości mówiło się, że Murawskiemu się uda zagrać w kadrze, ale ja od dłuższego czasu nie zaprzątałem sobie tym głowy. Moja postawa na boisku będzie mówiła za siebie - opowiada przyszły gracz Lecha. Dekadę temu przez kilka sezonów występował w Lechu inny Murawski, Rafał. Był kapitanem "Kolejorza", rozegrał w jego barwach ponad 160 spotkań w Ekstraklasie. I na dodatek także grał na środku pomocy. - Poznałem Rafała i to dla mnie ogromny zaszczyt, że będę mógł grać z tym samym nazwiskiem na koszulce. Mam nadzieję, że sprostam zadaniu. Nie mogę już się doczekać, kiedy zawitam na Bułgarskiej - przyznaje Radosław Murawski.

Murawski Lechu. Lekcja taktyki w Palermo

W rozmowie z Lech TV piłkarz Denizlisporu mówił także o swoich odczuciach z dwuletniej gry w Palermo i późniejszej w Turcji. - Na Sycylii było super, nie ma na co narzekać. Pogoda idealna, choć latem było trochę za ciepło na treningach, ale to kwestia przyzwyczajenia. Liga techniczna i taktyczna, co mi odpowiadało. Dużo wyniosłem z tego okresu, choć nie udało nam się awansować do Serie A. Na Turcję też nie mogę narzekać, bo to ciekawy kierunek, tak piłkarsko, jak i finansowo. Są pewne rzeczy, których mi brakuje do pełnego profesjonalizmu. Nie żałuję, że tu trafiłem - opowiada piłkarz. I dodaje: - Dzięki treningom taktycznym w Palermo mogę powiedzieć, że jestem gotowy do występów tak w roli defensywnego pomocnika, jak i tego typowego środkowego. Nie mam problemów ze zmiennością, czasem mogę być na szóstce, czasem na ósemce. Pewnie czuję się na obu - kończy. Takiego piłkarza szukał właśnie "Kolejorz".

Andrzej Grupa

Radosław Murawski/Francesco Pecoraro / Stringer/Getty Images
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem