Partner merytoryczny: Eleven Sports

Radosław Gilewicz: Nemanja Nikolić ma instynkt, zimną krew

- Będą takie momenty, że Nikolić się zatnie, ale może na dwa czy trzy spotkania. Np. sześć meczów bez gola? Nie widzę tego - ocenia w rozmowie z Interią Radosław Gilewicz, były napastnik reprezentacji Polski.

Nemanja Nikolić
Nemanja Nikolić/Bartłomiej Zborowski/PAP

Ekstraklasa - wyniki, terminarz, tabela

Interia: Pierwsza kolejka niemal za nami (w poniedziałek został mecz Pogoń - Korona). Spodziewał się pan takich rozstrzygnięć?

Radosław Gilewicz: - To, co mnie zaskoczyło, to dobra forma czołowych drużyn już w pierwszej kolejce. Legia, Lech i Cracovia już na początku udowodniły, że nie zamierzają przestawać zadziwiać w Ekstraklasie.

Wolno wystartował lider z Gliwic, który zanotował wpadkę w Łęcznej.

- To nie wpadka, bo Piast w Łęcznej nie przegrał, a zremisował. Jeśli będzie w ten sposób gromadzić punkty na wyjazdach, to nie powinni tam się martwić. Trzeba pamiętać, że w stosunku do tej drużyny oczekiwania wiosną będą większe niż jesienią. Piast jeszcze kilka razy zgubi punkty, ale na razie nie widzę w jego grze powodów do niepokoju.

Przed startem rundy obaj zastanawialiśmy się, jak Cracovia poradzi sobie ze stratą Denissa Rakelsa. I o dziwo, pierwszy mecz wyszedł jej perfekcyjnie.

- Rakels strzelił jesienią 15 goli. To na pewno strata ważnego piłkarza, ale nie typowej "dziewiątki". Trener Jacek Zieliński ma kreatywnych zawodników, którzy bazują na wymienności pozycji. Rakels odnajdywał się w tym systemie, ale nie był jego kluczowym elementem. Cracovii łatwiej będzie go zastąpić. Erik Jendriszek czy Mateusz Cetnarski to i tak piłkarze, którzy brali na siebie ciężar gry. Nic w tym względzie się nie zmienia. Zastanawiam się, jak zareagowałaby np. Legia Warszawa, która mogłaby stracić Nemanję Nikolicia. Pewnie byłoby jej trudniej.

Nikolić znów strzelił dwa gole. Kiedyś się zatrzyma?

- Byłoby to za łatwe. Ma instynkt, zimną krew, potrafi to wykorzystać. Tego się nie da kupić, nauczyć, to się po prostu ma lub nie. Sam też dużo pracuje.

Nemanja Nikolić: To ma być nowa Legia/Krzysztof Oliwa/TV Interia

Głośno w tym sezonie jest o Henryku Reymanie, którego rekord 37 goli w jednym sezonie wydaje się zagrożony.

- Jeżeli ma regularność i strzela tyle goli... To tak jak w Bundeslidze Robert Lewandowski i Pierre Emerick Aubameyang. W Niemczech zastanawiają się, czy Polak dogoni słynnego Gerda Muellera, który swego czasu zdobył 41 bramek. Takie porównywania zawsze będą, ale czy są realne? W przypadku Nikolicia uważam, że mimo wszystko nie. 37 goli to liczba raczej nieosiągalna.

Był pan napastnikiem i wie, że często przychodzą mecze bez gola. Czy Nikoliciowi grozi taka dłuższa seria bez bramki?

- Będą takie momenty, ale może dwa czy trzy spotkania. Np. sześć meczów bez gola? Nie widzę tego. Nikolić ma duże wsparcie. Jeśli nawet na chwilę się zatnie, to koledzy pomogą mu wyjść z kryzysu.

Ciekawie zapowiadał się mecz Ślaska Wrocław z Wisłą Kraków, ale bardzo rozczarował.

- Jeżeli tylko Wisła będzie patrzeć na skład i mówić, jaki to ma dobry zespół, to może się ziścić czarny scenariusz. Chłopaki muszą wziąć się do roboty. Musi tam ktoś powiedzieć: "Ej, stary! Wcale nie jesteśmy tacy mocni, jak nam się wydaje!" Jeśli będą podchodzić do meczu z pozycji roszczeniowej, to będzie im ciężko. Początek mieli zły, ale mimo wszystko wydaje mi się, że jeszcze się obudzą.

Niektórzy eksperci mówią, że walka o unikniecie spadku będzie ciekawsza od tej na górze tabeli.

- Po trzech kolejkach będziemy mądrzejsi. Tabela na razie jest zbyt płaska. W tej chwili są zbyt małe różnice punktowe. W wielu klubach po pierwszych meczach są duże nadzieje, w innych natomiast pojawił się niepokój. Taki Górnik Zabrze czy Podbeskidzie Bielsko-Biała mają o czym myśleć po znaczących porażkach. Zapowiada się ciekawie.

Rozmawiał Łukasz Szpyrka

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem