Partner merytoryczny: Eleven Sports

Puchar Polski: Miedź - Legia. Debiut i kontuzje w Legii, Miedź marzy o półfinale

Nareszcie! Futbol w Polsce wraca do gry, na pierwszy ogień pójdą Miedź Legnica i Legia Warszawa w ćwierćfinale Pucharu Polski. I choć nie będzie to powrót wymarzony, bo daleki od tego do czego się przyzwyczailiśmy, to powinniśmy się jednak cieszyć. Jak mówi stare powiedzenie, "jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma". Początek meczu o 20.10. Transmisja w Polsacie Sport. Relacja minuta po minucie w Interii.

Legia. Vuković: Przed starciami z Miedzią w Pucharze Polski i Lechem w PKO Ekstraklasie. Wideo/Legia Warszawa/INTERIA.TV

Na stadionie pierwszoligowca, przy pustych trybunach, zespół z Dolnego Śląska podejmie w ćwierćfinale Totolotek Pucharu Polski lidera Ekstraklasy. W obydwu klubach zapowiadają, że znają swoją wartość, większa presja z pewnością ciąży na Legii, w której nie brakuje problemów zdrowotnych.

Największy to obsada bramki. Podczas zgrupowania w Warce kontuzji nabawił się Radosław Majecki i do Legnicy nie pojechał. Warto dodać, że jego okres wypożyczenia z AS Monaco, do którego został sprzedany w styczniu, kończy się z ostatnim dniem czerwca i w dalszym ciągu nie wiadomo, czy w lipcu, gdy walka o mistrzostwo Polski wkroczy w decydującą fazę, będzie jeszcze bronił barw Legii.

Prawdopodobnie Majecki powinien być już do dyspozycji trenera Aleksandara Vukovicia w sobotę podczas wyjazdowego meczu na szczycie Ekstraklasy z Lechem Poznań. Dziś w bramce Legii, także z powodu kontuzji, nie pojawi się też występujący do tej pory w meczach pucharowych w pierwszym składzie Radosław Cierzniak. W tej sytuacji szanse debiutu otrzyma niespełna 22 letni Wojciech Muzyk.

- Mam nadzieję, że przed meczem nie przytrafi się jeszcze jakieś nieszczęście i Wojtek zagra od pierwszej minuty. Nasza sytuacja kadrowa nie jest idealna, nie skorzystamy ani z Cierzniaka, ani Majeckiego, nie zagrają też Arvydas Novikovas i Maciej Rosołek. To dwie najświeższe kontuzje, wyłączają ich z gry na trzy, cztery tygodnie - mówił na przedmeczowej konferencji Aleksandar Vuković.

Legia Warszawa. Paweł Wszołek: Każdy wygląda bardzo dobrze fizycznie. Wideo/Legia.com

Do Legnicy nie pojechali także wracający do treningów z pełnym obciążeniem Luis Rocha oraz przechodzący od roku rehabilitację Vamara Sanogo.

Legia na Dolnym Śląsku będzie faworytem, w odróżnieniu do swoich wcześniejszych spotkań w Pucharze Polski tym razem powinna zagrać w możliwie najmocniejszym składzie. Zagadką zostaje pytanie, czy po przerwie będzie się prezentować tak dobrze jak lutym i marcu. W podstawowym składzie powinniśmy dziś zobaczyć Jose Kante i Pawła Wszołka, którzy nie zagrają w sobotę w Poznaniu. Trener Vuković w Legnicy nie będzie musiał ich oszczędzać, Kante w sobotę musi pauzować za czerwień w meczu z Piastem Gliwice, Wszołek z powodu czterech żółtych kartek.

- Miedź będzie dla nas dużą niewiadomą, zresztą tak jak my dla Miedzi. To klub stabilny, drużyna, która w poprzednim sezonie grała w Ekstraklasie, mają tam bardzo duże apetyty, żeby szybko wrócić do klasy wyżej, wyróżniają się stabilnością, nie zmieniają pochopnie ludzi w klubie, co nie zmienia faktu, że dla nas ten mecz jest bardzo ważny. Chcemy osiągnąć swój cel i awansować do półfinału. Mamy świadomość, że tylko jeden mecz będzie o tym decydował i nie będzie szans na powtórkę. Podchodzimy do rywala z pełnym szacunkiem i koncentracją - mówi Aleksandar Vuković.

Podobny cel mają w Legnicy. Zespół Dominika Nowaka zarówno w rundzie jesiennej jak i w dwóch pierwszych meczach rundy wiosennej nie zachwycał, ale z pewnością potrafi sprawić niespodziankę. W kadrze ma kilku doświadczonych piłkarzy jak chociażby Marcina Pietrowskiego, który w ubiegłym sezonie odebrał Legii mistrzostwo Polski występując w Piaście Gliwice, czy występującego w przeszłości w Legii bramkarza Łukasza Załuskę.

- Szanujemy rywala, ale się go nie boimy. Z racji tak długiej przerwy w meczach o stawkę to i Legii będzie dla nas pewną zagadką, chociaż wszyscy wiemy jaki potencjał i jakość ma ta drużyna. My jesteśmy zwarci i gotowi do walki o półfinał, też mamy swoją jakość i chcemy to pokazać. Kacper Kostorz, który jest wypożyczony z Legii do naszego zespołu i z tego powodu nie będzie mógł zagrać nie zdradzał nam zbyt wielu szczegółów związanych z drużyną z Warszawy - mówi Interii doświadczony Wojciech Łobodziński, który pod koniec kwietnia został przywrócony do treningów z pierwszą drużyną i który znalazł się w kadrze na dzisiejszy mecz.

Przeciwko Legii, z powodu nadmiaru kartek, nie zagrają Damian Byrtek i Adrian Purzycki. Gospodarze nie będą mogli też liczyć na wsparcie kibiców, mecz rozegrany zostanie przy pustych trybunach.

- Takie spotkania bez publiczności są zawsze bardzo trudne, myślę jednak, że może trochę łatwiej będzie się w nich grało młodym piłkarzom, bo nie będą czuli tej dodatkowej presji. Szkoda natomiast, że zagramy bez kibiców, ich wsparcie z pewnością bardzo by się nam przydało. Sama forma, zarówno nasza jak i Legii, to na pewno spora niewiadoma, ciężko jest teraz ocenić, czy będzie to jakiś mały plus na naszą korzyść, czy na korzyść rywala - dodaje Łobodziński.

Legia. Aleksandar Vuković: Jeszcze nie mieliśmy do czynienia z czymś takim. Wideo/Biuro Prasowe Legii Warszawa/INTERIA.TV

Podobnego zdania jest szkoleniowiec Legii. Mimo zdecydowanie większego potencjału wicemistrz Polski nie może czuć się stuprocentowym faworytem do awansu, tym bardziej po tak długiej przerwie w meczach o stawkę.

- Wszystko jest dla nas trochę niewiadomą, jestem świadom tego, że musimy pisać pewną kartę od nowa, wszystko, co było wcześniej, w pewnym sensie się nie liczy, trzeba zadbać o każdy szczegół, trzeba będzie mocno trenować, żeby po tej przerwie być na takim poziomie jaki oczekujemy - mówi Vuković.

Legia na mecz do Legnicy wyjechała w poniedziałek po treningu dwupiętrowym autobusem liczącym 80 miejsc. Zespół z Warszawy noc spędził w jednym z legnickich hoteli zajmując dwa piętra jednoosobowych pokoi.

- Wszystkie posiłki przygotowuje nasza szefowa kuchni, która do Legnicy wyruszyła już w poniedziałek rano - mówi dla strony klubowej Legii kierownik I zespołu Konrad Paśniewski. Piłkarze Miedzi tymczasem na stadion udadzą się prosto z domów, wcześniej, przed południem przeprowadzą jeszcze lekki rozruch.

- Nie wyjeżdżaliśmy na żadne zgrupowanie, po południu prosto z domów przyjedziemy na stadion. Przestrzegamy wszystkich zasad bezpieczeństwa i nie chcemy ryzykować. Od kilku tygodni trenowaliśmy na swoich obiektach, mamy tutaj naprawdę bardzo dobre murawy i wszystko co potrzebne, aby się odpowiednio przygotowywać - mówi Interii Wojciech Łobodziński.

W zespole Legii tymczasem od pierwszej minuty powinien się pojawić 19 letni Michał Karbownik. Zawodnik, który przebojem wdarł się do podstawowego składu Legii w sobotę przedłużył kontrakt z klubem do czerwca 2024 roku.

Legia jest zdecydowanym faworytem dzisiejszego meczu, brak awansu do półfinału Totolotek Pucharu Polski mógłby zmącić w szeregach legionistów pewien spokój. W ostatniej chwili do kadry na mecze Ekstraklasy Legia zgłosiła dwóch młodych zawodników, 19 letniego bramkarza Mateusza Kochalskiego oraz 17 letniego obrońcę Ariela Mosóra.

Początek spotkania Miedź-Legia o g. 20.10, transmisja w Polsacie Sport.

Zbigniew Czyż

Michał Karbownik/INTERIA.PL
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem