Partner merytoryczny: Eleven Sports

Ponad 21 godzin bez gola. Niemoc ekstraklasowego napastnika trwa

Luka Zahović przychodził do Pogoni Szczecin jako materiał na gwiazdę ligi. Piłkarsko ukształtowany w Portugalii, strzeleckie umiejętności potwierdził na Słowenii, przebywał też w Holandii, a do tego ma dobre piłkarskie geny po ojcu – Zlatko Zahoviciu.

Polscy medaliści igrzysk wrócili w kraju. Wideo/Zbigniew Czyż/INTERIA.TV

Po raz kolejny jednak Ekstraklasa udowodniła, że nie jest ligą dla wszystkich. Choć często narzekamy na poziom rodzimych rozgrywek, wielu teoretycznie solidnych zawodników odbiło się od jej specyfiki. O Zahoviciu nie można na razie napisać w takim kontekście - wszak wciąż ma zaufanie Kosty Runjaica i dwa gole na koncie. Oczekiwania względem Słoweńca były jednak znacznie większe.

Luka Zahović cierpi w zespole Pogoni Szczecin

Napastnik dołączył do zespołu Portowców niemal rok temu. Jego angaż był oceniany przez środowisko bardzo pozytywnie. Szczeciński klub też nie krył zresztą zadowolenia z faktu, że udało się pozyskać takiego piłkarza. - Analizowaliśmy dostępny dla nas rynek, sprawdzaliśmy różne opcje i wybraliśmy Lukę. To dwukrotny król strzelców ligi słoweńskiej i zawodnik, który może się jeszcze bardziej rozwinąć - mówił dyrektor sportowy klubu, Dariusz Adamczuk.

Tymczasem Luka Zahović zamiast się rozwijać, wyraźnie cierpi na boisku. Styl gry preferowany przez Kostę Runjaica nie współgra z atutami Słoweńca. 25-latek stworzony jest do gry technicznej, szybkiej i kombinacyjnej. O to w Pogoni trudno. W zespole Portowców zdecydowanie bardziej liczy się siła i przygotowanie motoryczne.

Zahoviciowi nie można odmówić ambicji, determinacji i umiejętności. Pomaga zespołowi w rozegraniu, a jego niekonwencjonalne podania wielokrotnie dynamizują akcję. Nie ma jednak na świecie napastnika, który nie denerwuje się, kiedy mijają kolejne miesiące, a on wciąż nie potrafi znaleźć drogi do bramki rywali.

Napastnik Pogoni Szczecin czeka na gola od zeszłego roku

Tak właśnie jest w przypadku Zahovicia. W niedzielnym meczu z Piastem napastnik miał kilka okazji strzeleckich. Dwie najlepsze - w drugiej połowie. Raz jednak trafił z ostrego kąta w boczną siatkę, a za drugim razem piłkę spod nóg wybił mu ofiarnym wślizgiem Jakub Czerwiński. Po tej drugiej akcji wściekły Zahović kopnął z całej siły w słupek.

To, co może dawać nadzieję w jego przypadku, to fakt, że kibice wciąż są po jego stronie. Kiedy Zahović schodzi z boiska, fani nagradzają go brawami. Widzą bowiem, że zależy mu na tym, aby w końcu się przełamać. Słoweniec ma także poparcie Kosty Runjaica. Trener nigdy nie skrytykował go publicznie, a co więcej - komplementuje jego grę w środku pola.

Fakty są jednak nieubłagane. Ostatniego gola w barwach Pogoni Szczecin Luka Zahović strzelił 12 grudnia 2020 roku. Pogoń wygrała wówczas na wyjeździe z Wartą Poznań. Od tego czasu Słoweniec uczestniczył w 22 grach. Łącznie uzbierał w nich 1282 minuty. Przekładając to na godziny, wychodzi 21 i 22 minuty. Prawie doba bez bramki.

Pytanie brzmi: ile jeszcze cierpliwości do napastnika wykaże sztab trenerski. Czy Kosta Runjaic wciąż będzie doceniał jego wkład w grę, czy jednak w końcu zacznie wymagać od niego ofensywnych konkretów? Coraz bliższy dojścia do optymalnej formy fizycznej jest Piotr Parzyszek, który akurat strzelać gole w Ekstraklasie potrafi. 

Jakub Żelepień

Luka Zahović, napastnik Pogoni Szczecin/Szymon Gorski / PressFocus / NEWSPIX.PL/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem