Partner merytoryczny: Eleven Sports

Pojawiła się nowa książka o klubie Ekstraklasy. Ma łamać stereotypy

W ostatnich latach bardzo dynamicznie rozwija się segment literatury sportowej. W Szczecinie właśnie pojawiła się nowa książka – „Jedenastka. Rozmowy o Pogoni”. Jej premiera odbędzie się w czwartek, w dniu meczu Portowców z NK Osijek. Uważam, że w piłce nożnej chodzi o coś więcej niż samą grę. To rzecz o emocjach i takich bohaterów szukałem – mówi w rozmowie z Interią autor książki, Tobiasz Madejski.

Ekstraklasa. Lukas Podolski: Górnik Zabrze będzie moim ostatnim klubem w karierze (POLSAT SPORT) Wideo/Polsat Sport/Polsat Sport

Jakub Żelepień, Interia: Książka nosi tytuł "Jedenastka. Rozmowy o Pogoni".  Z góry założyłeś, że właśnie tylu będzie rozmówców czy wyszło to przypadkiem i do tego dopasowałeś tytuł?

Tobiasz Madejski, autor książki: Od początku założenie było takie, że będzie jedenastu rozmówców. To najbardziej piłkarska liczba - mamy 11 zawodników, z 11 metrów strzela się rzut karny.

Napisałeś książkę teoretycznie o Pogoni, ale tak naprawdę o ludziach, którzy tym klubem żyją. To nie jest pozycja, w której znajdziemy opisy sezonów czy statystyki zawodników. Kim są twoi bohaterowie?

- Zanim o bohaterach, muszę wytłumaczyć, dlaczego w ogóle na to się zdecydowałem. Uważam, że w piłce nożnej chodzi o coś więcej niż samą grę. To rzecz o emocjach i takich bohaterów szukałem. Chciałem, aby moi rozmówcy łamali stereotyp. Jest więc na przykład chłopak z chińskiej rodziny, który wychował się w centrum Szczecina i jest wielkim fanem Pogoni. Mamy też panią Izę, która stereotypowo nie kojarzy się z trybunami. To 58-letnia kobieta, która prowadzi bar. Jest wręcz ultrafanką Pogoni, nawet paznokcie ma pomalowane na granatowo-bordowo. Kiedy zbliżają się do urodziny czy imieniny, prosi męża o szalik, bluzę czy koszulkę w klubowych barwach.

Gdzie znalazłeś swoich bohaterów?

- Część z nich znałem prywatnie, część ktoś mi podrzucił, część jakoś tak nagle przyszła mi do głowy. Od wieku nastoletniego byłem na trybunach na Pogoni, więc trochę tych kontaktów nawiązałem. Znałem ludzi, którzy znali ludzi, którzy znali ludzi i jakoś tak poszło.

Praca w mediach też pewnie pomogła.

- Siłą rzeczy poznaje się w tej pracy mnóstwo ludzi, więc tak, było mi nieco łatwiej.

Twoi bohaterowie byli chętni na rozmowy?

- Ludzie mają w sobie wrodzoną skromność i przy tego typu propozycjach pytają: ale jak to książka o mnie? Nikogo jednak nie musiałem namawiać przesadnie długo, co czasem mnie nawet dziwiło. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że uda mi się przekonać Piotra Celebana, który nigdy wcześniej nie zabierał głosu w sprawie swoich niesnasek z kibicami Pogoni. Tymczasem odebrał telefon i zgodził się od razu.

Będą leciały wióry po premierze, kiedy przeczytamy, co powiedział ci Piotr Celeban?

- Nie, myślę, że nie wywołam awantury czy sensacji. To nie jest książka, która ma być cytowana przez portale plotkarskie. Piotr Celeban w refleksyjny, ale jednak łagodny sposób rozlicza się ze szczecińską przeszłością i przedstawia swoją wersję wydarzeń. Opowiada o tym, dlaczego - choć chciał - nie mógł zagrać w Pogoni i odszedł do innego klubu. Został przez to ostro potraktowany przez część kibiców. Wiele lat temu powiedział nawet, że fani Dumy Pomorza nie szanują wychowanków. Teraz przyznał, że to było pod wpływem dużych emocji.

Lepszego momentu na publikację książki nie mogłeś sobie wybrać. Klub wraca do pucharów, kibice znowu żyją Pogonią.

- To prawda, ale z drugiej strony książka jest jak płyta - można do niej wrócić za rok, dwa, trzy. Faktycznie wraca moda na Pogoń. Stadion rośnie, drużyna jest mocna, da się ją oglądać.

W przypadku książek, w których jest kilkunastu czy kilkudziesięciu bohaterów, nigdy nie możesz mieć pewności, czy wybór był właściwy. Czy więc skoro masz już jedenastkę, będzie też ławka rezerwowych?

- Na razie o tym nie myślę, choć oczywiście jest wokół klubu wiele osób, z którymi warto rozmawiać. Starałem się dobierać bohaterów tak, aby mówili nie tylko za siebie, ale za jakąś grupę skupioną wokół Pogoni. 

Rozmawiał Jakub Żelepień

Herb Pogoni Szczecin /Krzysztof Dzierżawa/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem