Partner merytoryczny: Eleven Sports

Pogoń Szczecin. Maksymilian Rogalski: Nie jesteśmy już anonimowi w Europie

O Kacprze Kozłowskim mówi cała Polska. To niespełna 18-letni diamencik Akademii Pogoni Szczecin. Czy w kolejce są następni? Czy "Portowcy" szkolą najlepiej w kraju? Na te – i wiele innych pytań – odpowiedział nam Maksymilian Rogalski, koordynator Akademii Pogoni, a przed laty również zawodnik Dumy Pomorza.

Tak Legia świętowała mistrzostwo! Tłumy kibiców. WIDEO/Zbigniew Czyż/TV Interia

Jakub Żelepień, InteriaCzy wasza Akademia jest w tym momencie najlepsza w Polsce?

Maksymilian Rogalski: Nie, ale myślę, że jest w pierwszej trójce lub piątce. Tak mierzymy i tak możemy siebie postrzegać. Ale wszelkiego rodzaju rankingi nie są tym, co nas najmocniej zajmuje. Mamy swoje pomysły i chcemy je wdrażać.

A jednak dopytam - czego wam brakuje do bycia numerem jeden?

- Trudno powiedzieć. Nie wiem nawet, jak mielibyśmy to zmierzyć. Jakimi kategoriami się posłużyć, aby określić, która akademia jest najlepsza? Na pewno trzeba zwracać uwagę na to, jak wielu wychowanków trafia do Ekstraklasy i w niej nie przypada. Pod tym względem wypadamy bardzo dobrze. Nasi wychowankowie stanowią o sile seniorskiej drużyny.

Wyznacznikiem mogą być też chyba powołania do reprezentacji narodowych. Portowców nie brakuje w żadnych kadrach młodzieżowych, a w marcu dwóch pojawiło się nawet w tej dorosłej.

- Nie powiem nic odkrywczego. W marcu w klubie zapanowała ogromna radość. To było naprawdę fajne wydarzenie. Kacper Kozłowski i Sebastian Kowalczyk przeszli przez różne szczeble naszego szkolenia, poznali wielu naszych trenerów. Powołanie dla nich to ukoronowanie pracy wielu ludzi.

Pokazaliście ostatnio kilku utalentowanych młodzieżowców. Znamienne jest to, że większość z nich to albo środkowi pomocnicy, albo skrzydłowi. Czyli generalnie zawodnicy z drugiej linii. To przypadek czy celowy zabieg?

- Wydaje mi się, że to przypadek. Nie chcę mówić o problemie bogactwa, ale chyba trafiły nam się po prostu takie roczniki. Maciej Żurawski, Kacper Kozłowski, Kacper Smoliński, Mateusz Łęgowski - to rzeczywiście chłopcy z pozycji numer 6, 8 i 10. Mówimy teraz o nich, bo pokazali się w Ekstraklasie i ludzie się nimi zainteresowali. Są też jednak inni. Mamy chociażby Marcela Wędrychowskiego, który wraca po kontuzji, są też napastnicy: Adrian Benedyczak i Hubert Turski. Wielu młodych chłopaków dostaje szansę na udział w zajęciach pierwszej drużyny. To na przykład stoper Filip Balcewicz czy prawy obrońca Kuba Lis.

Czy Kacper Łukasiak to nowy Kacper Kozłowski? Ostatnio zrobiło się o nim głośno, po serii dobrych występów w Centralnej Lidze Juniorów i drużynie rezerw.

- Nie wiem tego. Ma dobry okres, idzie swoją drogą rozwoju. Jest z bardzo utalentowanego rocznika 2003, z którego wywodzą się też Kacper Kozłowski, Mateusz Łęgowski czy Hubert Turski. Łukasiak dostał kilka zaproszeń na trening pierwszej drużyny. Na bieżąco monitorujemy jego rozwój. A co będzie dalej? Zobaczymy. Nie ma sensu wywierać niepotrzebnej presji.

Z jakich klubów przyjeżdżają do Szczecina skauci?

- Nie chcę się wypowiadać o meczach pierwszej drużyny, bo to nie moja działka. Mogę tylko powiedzieć, że jest ich sporo. A jeżeli chodzi o Akademię, to większych sygnałów nie mamy. Skauci, menadżerowie działają raczej po cichu.

Ale nie jesteście już chyba całkowicie anonimowi dla europejskich klubów?

- Na pewno nie jesteśmy. Świadczy o tym chociażby fakt, że Mateusz Łęgowski został wypożyczony do młodzieżowych drużyn hiszpańskiej Valencii. Nie jest też tajemnicą, że Kacper Kozłowski trafił do wielu notesów. Zaznaczamy swoją obecność w Ekstraklasie, więc siłą rzeczy zaczyna się o nas mówić. Piłkarze też widzą, że Pogoń daje fajną ścieżkę rozwoju kariery.

Czyje były te notesy, do których trafiło nazwisko "Kozłowski"?

- Tego nie chciałbym zdradzać.

Przejdźmy więc do innego pytania. Czy Akademia Pogoni będzie jeszcze lepsza, gdy zakończy się budowa Centrum Szkolenia Dzieci i Młodzieży, które powstaje równolegle ze stadionem?

- Tak. Jestem o tym przekonany. Zresztą w pewnym stopniu CSDiM jest już ukończone, możemy trenować na własnych obiektach. Kiedy wszystko będzie gotowe, to będzie to dla nas na pewno ogromny kopniak motywacyjny. Jakość szkolenia będzie rosła z roku na rok. Zresztą tak będzie - a nawet już jest - w całej Polsce. Widać w ostatnich latach pozytywny trend. Kluby zaczęły inwestować w wychowanków. Młodzież ma świetne warunki do rozwoju. Właściwie w każdym zakątku Polski jest jakaś porządna akademia.

Kiedy więc Pogoń Szczecin sprzeda wychowanka za 10 milionów euro? I dlaczego będzie to Kacper Kozłowski?

- Nie wiem, jaka to będzie suma. Kacper jest teraz na świeczniku. Gra regularnie w lidze, zadebiutował w reprezentacji. Mówi się o nim wiele, ale jak już wspomniałem, są w Pogoni też inni zawodnicy, którzy dobrze się rozwijają. Są już jakieś zapytania, są pewne kwoty, ale nie ja o tym wszystkim decyduję.

Czy Pogoń Szczecin wyjdzie kiedyś na mecz ligowy w proporcjach 6:5? Sześciu wychowanków i pięciu zawodników z innych części Polski lub świata.

- Chciałbym tego. Każdy trener się cieszy, kiedy widzi w pierwszej drużynie swojego wychowanka. Czuje dumę, bo wie, że przyłożył się do jego rozwoju. Będziemy dążyć do tego, żeby trzon drużyny składał się z naszych chłopaków. 

Rozmawiał Jakub Żelepień

Kacper Kozłowski/Adam Jastrzębowski/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem