Partner merytoryczny: Eleven Sports

Pogoń Szczecin - Lechia Gdańsk 1-1

Piłkarze Lechii Gdańsk zremisowali na wyjeździe z Pogonią Szczecin 1-1 (1-0) w meczu 7. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Jeden punkt "Portowcom" uratował w doliczonym czasie gry Takafumi Akahoshi.

Gol Piotra Grzelczaka nie wystarczył Lechii do zwycięstwa w Szczecinie
Gol Piotra Grzelczaka nie wystarczył Lechii do zwycięstwa w Szczecinie/Fot. Marcin Bielecki/PAP

Spotkanie rozpoczęło się bardzo dynamicznie. Już w 3. minucie dobrze rozegrał Maksymilian Rogalski. Piłki  nie zdołał jednak opanować Adam Frączczak.  Cztery minuty później zakotłowało się przed polem karnym Pogoni. Piłkarze Lechii za szybko rozpoczęli grę ze stałego fragmentu, czym zirytowali gospodarzy. Arbiter musiał interweniować. Właściwe wykonanie rzutu wolnego zakończyło się zablokowanym uderzeniem Piotra Wiśniewskiego.

W 10. minucie płaskim strzałem z rzutu wolnego bramkarza gości próbował pokonać Rogalski. Bezskutecznie.  Chwilę później oglądaliśmy kolejną składną akcję szczecinian. Piłkę zgrał dokładnie Herve Tchami, dopadł do niej Mateusz Lewandowski, ale strzelił wprost w Sebastiana Małkowskiego.

W 20. minucie znów bardzo groźną akcję przeprowadziła Pogoń. Fatalnie jednak zachował się Marcin Robak. Napastnik "Portowców" stał niepilnowany na 10. metrze, ale nie potrafił przyjąć podania Lewandowskiego i tym samym zaprzepaścił znakomitą szansę na zdobycie gola.

W 26. minucie trybuny w Szczecinie zamilkły. Wiśniewski zgubił Lewandowskiego. Pognał prawym skrzydłem, po czym dograł do Piotra Grzelczaka. Zawodnik Lechii dostawił tylko nogę i umieścił piłkę w siatce. Było 1-0 dla gości.

Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie. Mimo że "Duma Pomorza" stworzyła kilka groźnych sytuacji, to "Biało-zieloni" byli zespołem lepszym. Podopieczni Michała Probierza lepiej rozgrywali piłkę i konstruowali groźniejsze akcje ofensywne. Imponowali szybkością i dynamiką. Więcej było w ich grze jakości czysto piłkarskiej. Pogoń z kolei raziła nieskutecznością.

W przerwie trener Dariusz Wdowczyk dokonał jednej zmiany. Na  boisku pojawił się Donald Djousse.  Od pierwszych minut drugiej połowy "Portowcy" zdecydowanie ruszyli do ataku. W 50. minucie Rogalski puścił "szczurka" z rzutu wolnego z 25 metrów, którego sparował Małkowski. Mecz znów się ożywił. Co chwilę byliśmy świadkami akcji pod jedną i pod drugą bramką.

W 58. minucie sędzia wskazał na jedenasty metr po faulu Robaka. Do piłki podszedł Wiśniewski, ale Radosław Janukiewicz w pięknym stylu obronił jego strzał. W Szczecinie nie wszystko jeszcze było przesądzone, jednak to wyraźnie nastawiona na grę z kontrataków Lechia stwarzała lepsze sytuacje bramkowe.

Wiśniewski zmarnował kolejną doskonałą okazję w 64. minucie. Paweł Buzała podał mu doskonale w tempo, a on fatalnie spudłował z kilku metrów.

W 67. minucie niezwykłą robinsonadą popisał się  Małkowski, który sparował piłkę lecącą z rzutu wolnego w okienko. Z minuty na minutę mecz stawał się coraz lepszy. Pogoń ze wszystkich sił dążyła do wyrównania. W 73. minucie Jakub Bąk spróbował szczęścia sprzed pola karnego. Jego strzał  został jednak zablokowany. W 81. minucie Robak podał do Bąka, a ten  z 10 metrów uderzył głową dobrze, ale Małkowski ponownie wzniósł się na wyżyny umiejętności i sparował piłkę na róg.

Pogoń walczyła ze wszystkich sił i w końcu się udało. W doliczonym czasie  gry bramkę na wagę remisu zdobył Takafumi Akahoshi.

Mecz był ostry, a piłkarze nie przebierali w środkach, żeby zatrzymać rywala. Sędzia Bartosz Frankowski pokazał aż 10 żółtych kartek.

Pogoń Szczecin - Lechia Gdańsk 1-1. Galeria

Zobacz galerię
+2

Powiedzieli po meczu:

Michał Probierz (trener Lechii Gdańsk): "Wiedzieliśmy, że Pogoń gra ciekawą piłkę i nie będzie nam tutaj łatwo. Ten mecz miał różne fazy. Nie wykorzystaliśmy karnego i następnej sytuacji Wiśniewskiego. Szkoda tych sytuacji, bo wcześniej graliśmy dobrze z kontry, ale potem Pogoń nabrała wiatru w żagle. Często po takich niewykorzystanych sytuacjach mecze kończą się porażkami. Dlatego cieszyć się wypada, że zdobyliśmy jeden punkt. Pozostaje jednak żal, bo tak jest zawsze, gdy punkty traci się w doliczonym czasie gry. Mamy sporo młodych zawodników w zespole i brakuje nam trochę boiskowego cwaniactwa, by takie sytuacje rozstrzygać na swoją korzyść".

Dariusz Wdowczyk (trener Pogoni Szczecin): "Przez pierwsze 45 min nie było agresji z naszej strony i niewiele się w tym meczu działo. Bramka dla gości padła po naszym błędzie w kryciu. Adam Frączczak spóźnił się za akcją. Druga połowa była zupełnie inna. Chcieliśmy strzelić bramkę. W głównej roli byli bramkarze. Radek Janukiewicz wybronił karnego, Sebastian Małkowski kilka naszych strzałów. Chwała chłopakom za konsekwencję. Zawsze staramy się grać o trzy punkty, ale cieszy jeden, gdy bramkę zdobywa się w 92. minucie. Choć ciągle czekamy na pierwsze zwycięstwo w Szczecinie".

Ze Szczecina Marcin Szymański

Pogoń Szczecin - Lechia Gdańsk 1-1 (0-1)



Bramki: 0-1 Grzelczak (26.), 1-1 Akahoshi (90.)

Żółta kartka - Pogoń Szczecin: Bartosz Ława, Takuya Murayama, Marcin Robak, Wojciech Golla, Maksymilian Rogalski. Lechia Gdańsk: Christopher Oualembo, Daisuke Matsui, Paweł Dawidowicz, Sebastian Madera, Piotr Wiśniewski.

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów 5˙000.

Pogoń Szczecin: Radosław Janukiewicz - Adam Frączczak (66. Abdoul Ouedraogo), Wojciech Golla, Maciej Dąbrowski, Mateusz Lewandowski - Takuya Murayama, Bartosz Ława (46. Donald Djousse), Maksymilian Rogalski, Takafumi Akahoshi, Herve Tchami (66. Jakub Bąk) - Marcin Robak.

Lechia Gdańsk: Sebastian Małkowski - Deleu, Jarosław Bieniuk, Sebastian Madera, Christopher Oualembo (55. Adam Pazio) - Piotr Grzelczak (78. Marcin Pietrowski), Paweł Dawidowicz, Maciej Kostrzewa, Daisuke Matsui, Piotr Wiśniewski (68. Przemysław Frankowski) - Paweł Buzała.

Wyniki, terminarz i tabela T-Mobile Ekstraklasy

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem