Partner merytoryczny: Eleven Sports

Pogoń Szczecin - Lech Poznań 1-1

Niesamowity Marcin Robak znów skarcił poznańskiego Lecha i Pogoń była bliska cennego zwycięstwa, które umocniłoby ją w pierwszej ósemce Ekstraklasy. W doliczonym czasie wynik na 1-1 ustalił jednak po kontrataku fiński stoper gości Paulus Arajuuri.

Vladimirs Kamess (z prawej) walczy o piłkę z Luisem Henriquezem
Vladimirs Kamess (z prawej) walczy o piłkę z Luisem Henriquezem/Marcin Bielecki/PAP

Wielkie aspiracje Lecha, który chciałby walczyć o mistrzowski tytuł z Legią Warszawa, znów mogły stanąć pod znakiem zapytania już po pierwszym wiosennym pojedynku. I stanęły, choć kontratak poznaniaków z trzeciej minuty doliczonego czasu pozwolił im uniknąć czwartej porażki w sezonie.

A wszystko za sprawą niesamowitego instynktu Marcina Robaka, który do Lecha ma wyjątkowe szczęście. Rok temu pokonał Macieja Gostomskiego aż pięć razy, trafił także w Poznaniu w sierpniowym pojedynku tych zespołów. Dzisiaj wpisał się na listę strzelców już w 3. minucie.

Najpierw kapitan "Kolejorza" Łukasz Trałka ostro sfaulował byłego kapitana Lecha, a dziś noszącego na ramieniu opaskę Pogoni, Rafała Murawskiego. Zobaczył zresztą za to żółtą kartkę. Ricardo Nunes dośrodkował piłkę w pole karne, ta odbiła się od uchylającego się Kaspera Hamalainena i pewnie opuściłaby boisko. Po drodze znalazł się jednak jeszcze Robak - dobrze przystawił głowę i Pogoń objęła prowadzenie.

Ten gol ustawił przebieg tego spotkania. Lech częściej atakował, Pogoń starała się zagęszczać środkową strefę boiska przed swoim polem karnym. To utrudniało gościom akcje, niewiele dawały też dośrodkowania ze skrzydeł, szczególnie aktywnego Tomasza Kędziory. W 23. minucie Kędziora sam mógł jednak zaskoczyć Radosława Janukiewicza po rzucie wolnym - dobrze uderzył piłkę głową, choć był tyłem do bramki, ale golkiper Pogoni popisał się świetną interwencją. Równie dobrze ustawił się przy strzale Dariusza Formelli z 38. minuty. Więcej okazji Lech już nie miał.

Pogoń grała mądrze, w środku świetnie spisywał się Murawski, którego często wspomagał cofający się Robak. Gospodarze liczyli pewnie na obu nowych skrzydłowych, ale Vladimirs Kamess i Karol Danielak nie pokazali niczego szczególnego. Drugą okazję gospodarze dostali znów po dośrodkowaniu Nunesa z rzutu wolnego. Robak powinien zdobyć drugiego gola, ale tym razem na przeszkodzie stanął mu... kolega z drużyny Łukasz Zwoliński, który został trafiony w plecy.

Pogoń Szczecin - Lech Poznań 1-1. Galeria

Zobacz galerię
+2


W drugiej połowie trener Lecha Maciej Skorża, który dotąd nie wygrał jeszcze jako trener pierwszego wiosennego meczu w Ekstraklasie, postawił na bardziej doświadczonych graczy. Na skrzydłach nieźle radzącego sobie w pierwszej połowie Formellę zastąpił Gergo Lovrencsics, zaś za Dawida Kownackiego po kwadransie wszedł Szymon Pawłowski.

Lech napędzał swoje akcje, ale brakowało przeważnie dobrego ostatniego podania lub strzału. Janukiewicz obronił uderzenia z dystansu Vojo Ubiparipa i Pawłowskiego, zaś Hamalainen potężnie uderzył nad poprzeczką. Jeden błąd popełnił też Nunes - piłkę zabrał mu Lovrencsics, popędził w kierunku bramki, ale jego uderzenie w bardzo dobrym stylu obronił Janukiewicz.

Pogoń mądrze się broniła, ale w ataku prawie nie istniała. Wydawało się, że taka taktyka przyniesie skutek, bo Lechowi - im bliżej było końca spotkania - też coraz bardziej brakowało dokładności. W 93. minucie gospodarze pozwolili jednak Lechowi wyprowadzić kontratak po swoim rzucie rożnym. Lovrencsics przebiegł pół boiska, a następnie zagrał na prawą stronę do... Arajuuriego. Fiński stoper, choć ma 1,92 wzrostu i waży ponad 90 kg, pobiegł do ataku niczym gazela.

- Widziałem, że mamy piłkę, a za wielu kolegów nie biegnie. No to sam pobiegłem - stwierdził później. Arajuuri uderzył z pierwszej piłki, ale w środek bramki. Janukiewicz powinien ten strzał obronić, tymczasem piłka odbiła się od jego ręki i pod brzuchem wpadła do bramki. Niemal cudem poznaniacy uratowali więc remis.

Andrzej Grupa

Po meczu powiedzieli:

Maciej Skorża (trener Lecha): "Mecz rozegrany w bardzo trudnych warunkach, co miało wpływ na jego przebieg. Musi minąć jeszcze trochę czasu, warunki boiskowe się poprawić, by można było konstruować akcje. Pojedynek ułożony został szybką bramką strzeloną przez Pogoń. Musieliśmy gonić wynik. Robiliśmy co mogliśmy. Mieliśmy kilka sytuacji. Świetnie bronił Radek Janukiewicz, pomógł bardzo Pogoni. Staraliśmy się operować piłką, choć w tych warunkach nie było to łatwe. Druga połowa mnie rozczarowała. Po 20 minutach jakbyśmy przestali wierzyć w sukces. Ostatnia akcja dała nam remis. Z reguły to my traciliśmy bramki w ostatnich sekundach, teraz udało nam się punkt uratować".

Pogoń Szczecin - Lech Poznań 1-1 (1-0)

Bramki: 1-0 Marcin Robak (3.), 1-1 Paulu Arajuuri (90.+3)

Żółte kartki - Pogoń Szczecin: Kamess, Rudol. Lech Poznań: Trałka, Formella, Kownacki, Jevtić.

Pogoń: Janukiewicz - Frączczak (31. Rudol), Golla, Hernani, Nunes (69. Matynia) - Kamess (62. Murayama), Murawski, Rogalski, Robak, Danielak - Zwoliński.

Lech: Gostomski - Kędziora, Arajuuri, Kamiński, Henriquez - Formella (46. Lovrencsics), Trałka, Jevtić, Hamalainen, Kownacki (60. Pawłowski) - Ubiparip (70. Holman).

Sędziował: Tomasz Musiał z Krakowa. Widzów: 9684.

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem