Pogoń Szczecin. Klub stoi przed historyczną szansą. Wykorzysta ją?
Na dobry początek ligowych zmagań w PKO Ekstraklasie arcyciekawe zapowiada się starcie w Bełchatowie, gdzie wicelider tabeli Raków gra dzisiaj z Pogonią Szczecin o pozycję lidera rozgrywek. W obu klubach liczą na świetny wynik na koniec sezonu 2020/21.
Mecz częstochowian z "Portowcami" czyli drugiego i trzeciego zespołu PKO Ekstraklasy w piątek o godzinie 20.30. Spotkanie poprowadzi Jarosław Przybył z Kluczborka. Obie drużyny po 14 kolejkach mają na swoim koncie po 28 punktów, tylko o jeden mniej niż prowadząca Legia Warszawa.
Oba kluby walczą o czołowe lokaty w lidze. Raków dotychczas najwyżej klasyfikowany był na ósmym miejscu w rozgrywkach 1995/96. Pogoń dwa razy była wicemistrzem Polski, w 1987 i 2001 roku. W szczecińskim klubie nie brakuje optymizmu przed startem drugiej części rozgrywek. Mówi o tym jedna z klubowych legend, Mariusz Kuras, który pochodzi z... Częstochowy.
- Trzeba powiedzieć, że przed rozpoczęciem rundy wiosennej w Szczecinie jest optymizm i oczekiwanie na dobry rezultat. No bo z jednej strony powstaje piękny stadion, który już za rok będzie ukończony, mamy europejskiego trenera, a taka stabilizacja na ławce trenerskiej i w zespole sprzyja wynikom. Może nie doszło do jakiś spektakularnych wzmocnień drużyny, ale co ważne, nikt z zespołu zimą też nie odszedł. Pogoń przez pierwszą część rozgrywek dreptała i dreptała, będąc też wybita z grania przez koronawirusa, ale potem skuteczny finisz sprawił, że jesteśmy po pierwszej części na podium. Ja wierzę w to, że tę drużynę stać na to, żeby sezon skończyć na miejscu, które sprawi, że po 20 latach znowu zagramy w europejskich pucharach - mówi były świetny obrońca portowej jedenastki, a potem kilkukrotny trener pierwszego zespołu Pogoni.
Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie!
Mariusza Kurasa, który w pierwszej jedenastce szczecinian rozegrał w latach 1983-1999 aż 486 meczów, co jest oczywiście klubowym rekordem "Portowców" pytamy, czy Pogoń może podążyć śladem Piasta i tak jak gliwiczanie w 2019 roku, zdobyć nawet historyczne, bo pierwsze mistrzostwo Polski?
- A dlaczego nie? Na Piasta wtedy też nikt nie liczył, a udało im się sięgnąć po mistrzowską koronę. Na pewno jednak, żeby tak było to potrzeba poprawienia kilku rzeczy, choćby gry na swoim stadionie, gdzie w pierwszej części sezonu traciliśmy stanowczo za dużo punktów raz za razem remisując. Teraz powinno być inaczej, widać jak stadion się buduje, stoją już trybuny, grać się więc będzie na stadionie, a nie na placu budowy. Dodając do tego skuteczną grę na wyjazdach, jak to było wcześniej, to może być naprawdę dobrze. Z ust trenerów i piłkarzy na pewno nie usłyszy się, że Pogoń walczy o mistrzostwo, ale to marzenie nas wszystkich - podkreśla jedna z legend Pogoni.