Partner merytoryczny: Eleven Sports

Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze 1-4 w Ekstraklasie

W spotkaniu na szczycie 11. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, Górnik Zabrze pokonał w Szczecinie Pogoń 4-1 i tym samym obronił pozycję wicelidera. Goście szybko zdobyli bramkę i kontrowali cały mecz, zaliczając kolejne trafienia. "Portowcy" z kolei zawiedli na całej linii.

Sergei Mosznikow i Łukasz Madej
Sergei Mosznikow i Łukasz Madej/Marcin Bielecki/PAP

Spotkanie lepiej rozpoczęła Pogoń. W 3. minucie z rzutu wolnego dośrodkował Takafumi Akahoshi, ale Pavels Steinbors pewnie złapał piłkę. Chwilę później Marcin Robak huknął potężnie z rzutu wolnego nad bramką.

W 8. minucie spotkania, po wyrzucie z autu z okolic środka boiska, Zachara przedłużył piłkę do Madeja, który w dziecinny sposób ograł Wojciecha Gollę i w sytuacji "sam na sam" z ostrego konta, potężnym strzałem, pokonał Janukiewicza. Było 1-0 dla "Górników".

"Portowcy" po stracie gola nie potrafili zagrozić bramce gości. Próbowali atakować, dłużej utrzymywali się przy piłce, ale ich akcje ofensywne przypominały "walenie głową w mur". Piłkarze ze Szczecina sprawiali wrażenie wyraźnie przemęczonych serią ostatnich spotkań, brakowało im świeżości i dynamiki.

W 29. minucie wreszcie ładna, składna akcja Murayamy z Akahoshim, ale w polu karnym obrońcy Górnika uprzedzili składającego się do uderzenia Robaka. Było groźnie! W ostatnich fragmentach pierwszej połowy, to Górnik bliższy był zdobycia drugiej bramki, aniżeli "Duma Pomorza" wyrównania. W meczu oglądaliśmy jak do tej pory mało strzałów.

Jeszcze przed końcem pierwszej części spotkania, wściekły Jakub Bąk złapał w polu karnym Górnika piłkę, która uciekała mu poza linię. Piłkarze Pogoni byli wyraźnie zdenerwowani swoją dzisiejszą indolencją. Po pierwszej połowie, zabrzanie zasłużenie prowadzili. Dariusz Wdowczyk musiał z kolei reagować!

W przerwie, na placu gry, Herve Tchami zastąpił Bąka.

Pogoń starała się wyrównać straty, ale Górnik wyprowadzał coraz groźniejsze akcje. W 49. minucie dośrodkowanie z rzutu wolnego Gancarczyka strzałem głową wykończył Mateusz Zachara. Było już 2-0 dla gości!

Szczecinianie sprawiali wrażenie wyraźnie rozbitych. Siedem minut później wreszcie groźna akcja gospodarzy. Takafumi Akahoshi uciekł Sobolewskiemu, dośrodkował na piąty metr, ale Herve Tchami nie trafił w piłkę atakując ją wślizgiem.

Wdowczyk reagował. Na placu gry pojawili się Djousse i Andradina. Ten ostatni przebywał na boisku...jedynie trzy minuty. Po fatalnym błędzie w przyjęciu, sfaulował taktycznie i otrzymał czerwoną kartkę, a Krzysztof Mączyński kapitalnie wykonał rzut wolny, pokonując po raz trzeci Radosława Janukiewicza. "Portowcy" na kolanach!

Po strzeleniu trzeciej bramki, podopieczni Adama Nawałki nie zwolnili tempa i nacierali z równie wielkim animuszem. Kolejne bramki wydawały się kwestią czasu, ale to Pogoń zaliczyła honorowe trafienie.

W 78. minucie strzał na osłodę. Z prawej strony dograł Akahoshi, błąd Steinborsa i Donald Djousse z kilku metrów głową wbił piłkę do pustej bramki. Trzy minuty przed końcowym gwizdkiem sędziego, gospodarzy dobił jeszcze Zachara. Pogoń-Górnik 1-4!

Po meczu powiedzieli:

Adam Nawałka (trener Górnika): "Przyjechaliśmy tu z zamiarem zdobycia trzech punktów. Jednak wiedzieliśmy, że będzie trudno. Pogoń trenera Wdowczyka prezentuje się bardzo dobrze. Dlatego nastawiliśmy się na precyzję w organizacji gry w obronie i ataku. Mecz otworzył się nam bardzo dobrze. Na drugą połowę wyszliśmy z mocnym postanowieniem strzelenia następnych bramek. Nawet przy prowadzeniu 3-0. Nie było wiadomo jak się to skończy, bo Pogoń grała agresywnie. Po takim meczu będzie w naszej drużynie wiele optymizmu".

Dariusz Wdowczyk (trener Pogoni): "Chciałbym podziękować kibicom za doping przez całe 90 minut. Fragmenty mieliśmy dobre. Duże znaczenie dla naszej gry miała strata pierwszej bramki po błędzie naszych obrońców i złej komunikacji. Potem mieliśmy parę swoich okazji, ale zabrakło nam wykończenia i pomysłu. Zbyt mało graliśmy skrzydłami. Po przerwie chcieliśmy ostro ruszyć na zabrzan, ale dostaliśmy gola na 2-0. Gdy Górnik strzelił trzecią bramkę, a my straciliśmy zawodnika, było dla nas po meczu. Dzisiaj ten mecz nam nie wyszedł. Nie jesteśmy niezatapialni. Dziś Górnik nas czterema torpedami przytopił, ale się podniesiemy".

Ze Szczecina, Marcin Szymański

Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze 1-4 (0-1)

Bramki: 0-1 Madej (8.), 0-2 Zachara (49.), 0-3 Mączyński (62.), 1-3 Djousse (78.) 1-4 Zachara (87.).

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem