Partner merytoryczny: Eleven Sports

Pogoń Szczecin - Arka Gdynia 5-1 w 28. kolejce Ekstraklasy

Pogoń Szczecin rozgromiła Arkę Gdynia 5-1 w 28. kolejce Ekstraklasy. Prawdziwy popis "Portowcy" dali po przerwie, gdy w dziesięć minut trzy razy trafili do siatki. Dla Arki była to piąta kolejna porażka i prawdopodobnie był to jej ostatni mecz z Grzegorzem Nicińskim na ławce trenerskiej.

Adam Marciniak i Adam Frączczak
Adam Marciniak i Adam Frączczak/Marcin Bielecki/PAP

Obie drużyny do spotkania podchodziły z podobny celem: przełamać fatalną passę. Wraz z meczami pucharowymi Pogoń nie wygrała ośmiu kolejnych spotkań, Arka zaś przegrała cztery ostatnie starcia. Zarówno jedni, jak i drudzy chcieli w końcu zwycięstwem rozpocząć nowy rozdział w sezonie.

O wyjątkowej motywacji najlepiej świadczył piorunujący początek spotkania. Już w 2. minucie Spas Delew idealnie dośrodkował do Adama Frączczaka, a ten otworzył wynik spotkania. Bramkę tę można pokazywać juniorom na treningach - było to perfekcyjne dogranie i równie dobre wykończenie.

Gospodarze nie skończyli jeszcze świętować strzelonej bramki, a już musieli wyciągać piłkę z własnej. Arka niemal skopiowała ich akcję, a w rolę Delewa i Frączczaka wcielili się Marcin Warcholak i Przemysław Trytko. Ten drugi strzałem głową w dalszy róg pokonał Jakuba Słowika.

Po szalonym początku spotkanie zdecydowanie straciło na jakości. Gra toczyła się głównie w środku pola, a sędzia co rusz musiał przerywać grę po nieprzepisowych zagrywkach. Na wyróżnienie zasłużyła jednak dwójka zawodników, która miała udział przy pierwszym golu. Opaska kapitana, którą zakłada pod nieobecność Rafała Murawskiego Adam Frączczak, zadziałała na niego motywująco i napastnik Pogoni wykazywał niezwykły ciąg na bramkę.

Z kolei Delew pod koniec pierwszej części gry popisał się przepiękną akcją. Bułgar przebieg z piłką połowę boiska, dosłownie wkręcając rywali w ziemię. Swój rajd zakończył strzałem, ale w ostatniej chwili został zablokowany.

Pogoń Szczecin - Arka Gdynia 5-1 w meczu 28. kolejki Ekstraklasy. Galeria Galeria

Zobacz galerię
+2

Mało brakowało, a drugą połowę Pogoń zaczęłaby równie dobrze jak pierwszą. W sytuacji sam na sam z Konradem Jałochą znalazł się Adam Gyurcso, ale górą był bramkarz gości.

Na prowadzenie wyszli dziesięć minut później, gdy Frączczak po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Ponownie bramkę zdobył strzałem głową, a piłkę dogrywał mu Gyurcso.

Chwilę później było już 3-1. Ricardo Nunes przeprowadził szarżę lewą stroną i zagrał mocną piłkę wzdłuż bramki Jałochy. Tam czekał już Delew i spokojnym strzałem podwyższył prowadzenie.

Pogoń poszła za ciosem i dwukrotnie groźnie było po rzutach rożnych. Obaj środkowi obrońcy gospodarzy mogli wpisać się na listę strzelców, ale tylko jeden z nich skorzystał z okazji. To Cornel Rapa wykorzystał dogranie Delewa, Jarosław Fojut zaś w doskonałej sytuacji strzelił w słupek.

Po tych ciosach Arka była już bezradna. Na dodatek w doliczonym czasie gry do swojej bramki trafił Michał Marcjanik, ustalając wynik meczu na 5-1. Była to piąta porażka Arki z rzędu i niewykluczone, że ten mecz był ostatnim z Grzegorzem Nicińskim na ławce trenerskiej gdynian.

Po meczu powiedzieli:

- Zwycięstwo Pogoń odniosła okazałe. Do przerwy byliśmy równorzędnym przeciwnikiem. Mieliśmy swoje sytuacje na strzelenie kolejnych bramek. W drugiej połowie coś w nas pękło i zawodnicy Pogoni strzelili kolejne bramki. Nadal mamy spory problem z grą obronną. Prezes klubu nie dał mi żadnego ultimatum. Czekał na to, że się podniesiemy, ale nie udało się. Przed tym meczem w mediach pojawiły się dywagacje na temat tego, że może to być moje ostatnie spotkanie w charakterze trenera Arki. Teraz na gorąco nie chcę wchodzić w szczegóły i dywagować, co dalej będzie z moją posadą - powiedział trener Arki, Grzegorz Niciński.

- Długo czekaliśmy na to zwycięstwo. Zawodnicy zasłużyli na tę chwilę radości. To ostatni moment, by wejść do górnej ósemki. Nie był to łatwy mecz. Zaczęliśmy bardzo dobrze, ale bramka na 1:1 sprawiła, że graliśmy dosyć nerwowo. W drugiej połowie nie poddaliśmy się i strzelaliśmy kolejne bramki. Cieszę się z tego, bo - przede wszystkim - tym chłopakom to się należało. To, że w składzie nie znalazł się Nadir Ciftci było moją decyzją. Kamień z serca spadł, ale do następnego meczu. Za tydzień z Ruchem czeka nas kolejne wyzwanie - podsumował szkoleniowiec szczecinian, Kazimierz Moskal.

Wojciech Górski

Pogoń Szczecin - Arka Gdynia 5-1 (1-1)

Bramki: 1-0 Frączczak (2.), 1-1 Trytko (3.), 2-1 Frączczak (55.), 3-1 Delew (61.), 4-1 Rapa (65.), Marcjanik (90. - samobójcza)

Żółte kartki: Listkowski, Drygas - Hofbauer

Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów: 4 312.

Pogoń Szczecin: Jakub Słowik - David Niepsuj, Cornel Rapa, Jarosław Fojut, Ricardo Nunes (82, Hubert Matynia) - Spas Delew, Mateusz Matras, Kamil Drygas (46, Dawid Kort), Marcin Listkowski, Adam Gyurcso (89, Seiya Kitano) - Adam Frączczak.

Arka Gdynia: Konrad Jałocha - Tadeusz Socha, Michał Marcjanik, Krzysztof Sobieraj, Adam Marciniak (62, Josip Bariszić) - Marcin Warcholak, Mateusz Szwoch, Dariusz Formella (63, Luka Zarandia), Dominik Hofbauer, Miroslav Bożok (88, Przemysław Stolc) - Przemysław Trytko.

Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem