PKO Ekstraklasa. Stal - Raków. Włodzimierz Gąsior: Wcale nie graliśmy na remis
Stal Mielec przegrała na własnym boisku z Rakowem Częstochowa 0-1. Włodzimierz Gąsior nie zgadza się z opiniami, że jego zespół grał tylko na remis. Szkoleniowiec beniaminka docenia klasę rywala, który trzy dni temu świętował zdobycie Fortuna Pucharu Polski. Marek Papszun z kolei stwierdził, że jego podopieczni pokazali mentalny top.
Stal Mielec miała doskonałą okazję, aby wyraźnie przybliżyć się do utrzymania w PKO Ekstraklasie. Ostatecznie beniaminek przegrał na własnym boisku z Rakowem Częstochowa 0:1 i Podbeskidzie Bielsko-Biała traci tylko trzy "oczka" na dwie kolejki przed końcem rozgrywek. - To była koncepcja gry na remis? To nie był przypadkowy przeciwnik, tylko zdobywca Pucharu Polski, prawie wicemistrz Polski. Miałem pełen szacunek do tego wartościowego zespołu. Próbowaliśmy, stwarzaliśmy sytuacje. Bramkarz Rakowa dzięki swojej klasie obronił strzał bramkowy. Wcale nie graliśmy na remis. Grając z takim rywalem najpierw trzeba nie stracić bramki, żeby potem wygrać mecz - wytłumaczył trener Włodzimierz Gąsior.
Szkoleniowiec ponadto nie zgodził się z opinią, że jego piłkarze przez ostatnie 30 minut tylko się bronili. - Były stałe fragmenty gry, kiedy pracowaliśmy w obronie. Raków też czasami pracował w obronie. Nie twierdzę, że cały czas się broniliśmy. Za wszelką cenę staraliśmy się uzyskać jeden punkt. Musimy być pokorni. Wszyscy rywale, z którymi graliśmy to top naszej ligi. Pełen szacunek, że udało nam się wygrać na wyjeździe z Lechem, u siebie z Pogonią czy zremisować na wyjeździe z Jagiellonią. Dalej gramy o utrzymanie. Zrobimy wszystko, żeby utrzymać PKO Ekstraklasę - dodał.
Zobacz skróty półfinałowych spotkań LM
Zespół gości przystąpił do rywalizacji trzy dni po zdobyciu Fortuna Pucharu Polski. - Pokazaliśmy mentalny top i to co nas charakteryzuje, czyli dobre przygotowanie taktyczne. O zwycięstwie zadecydowała też konsekwencja w grze. Dlaczego top mentalny? To był nasz ósmy mecz w ciągu 25 dni. Łatwo policzyć, że gramy co trzy dni, z tego sześć meczów było na wyjeździe. Zanotowaliśmy siedem zwycięstw i jeden remis. Naprawdę szacunek dla drużyny, całej szatni oraz sztabu szkoleniowo-medyczno-organizacyjnego - powiedział Marek Papszun.
Trener częstochowian podkreślił, że beniaminek był trudnym przeciwnikiem. - To dla nas też było wyzwanie, właściwie pod każdym kątem jesteśmy na zgrupowaniu. Musieliśmy grać trzy dni po finale Pucharu Polski, na pewno to nie był łatwy mecz. Spodziewaliśmy się zdeterminowanego przeciwnika i taki on był. Stal walczy o utrzymanie, a w ostatnich dwóch meczach z klasowymi rywalami wywalczyła sześć punktów. Musieliśmy odpowiednio się nastawić i przygotować. Stali niewiele brakuje do utrzymania i tego jej życzę - zaznaczył.
Bramkę na wagę zwycięstwa dla Rakowa w 93. minucie z rzutu karnego zdobył Ivi Lopez.