PKO Ekstraklasa. Rezerwowi dali zwycięstwo Rakowowi Częstochowa
Raków Częstochowa pokonał 3-0 (0:0) Stal Mielec w meczu ósmej kolejki PKO Ekstraklasy. Dwie pierwsze bramki dla zwycięzców zdobyli zawodnicy wprowadzeni na boisko z ławki rezerwowych. Częstochowianie duży fragment meczu rozgrywali w osłabieniu, po drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce dla Fabio Sturgeona.
Twarda walka zdominowała pierwszy kwadrans spotkania, w którym na boisku z powodu bólu i agresywnej postawy obu drużyn, leżało i cierpiało kilku zawodników.
W atmosferze "walki" lepiej odnajdywał się Raków Częstochowa, który niepokoił bramkarza Rafała Strączka dwukrotnie, za każdym razem za sprawą technicznych uderzeń wewnętrzną częścią stopy sprzed pola karnego w wykonaniu Waleriana Gwilii.
Stal nie oddała w pierwszej połowie żadnego celnego strzału w lustro bramki rywali, ale w drugim i trzecim kwadransie byli już częściej przy piłce i próbowali groźnie kontratakować. Uderzeniom głównie z dystansu brakowało jednak celności i odpowiedniego "wyważenia" siły.
Zmiana przeprowadzona przez trenera Marka Papszuna wprowadziła do gry gości sporo ożywienia, a wprowadzony na boisko Ivi Lopez nie musiał długo czekać na swoje kolejne, już czwarte w karierze trafienie przeciwko Stali.
Hiszpan zajął się rzutem wolnym z ostrego kąta, sprzed pola karnego Stali Mielec w 58. minucie. Jego uderzenie w światło bramki wystarczyło, bo przy okazji pomylił się w swojej interwencji Strączek.
Ta kompilacja wydarzeń sprawiła, że Lopez zanotował już czwartego gola, w trzecim występie przeciwko ekipie z Mielca. Dziesięć minut później Raków stanął przed sporym wyzwaniem, bo drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Fabio Sturgeon.
Bohaterami częstochowian byli tego dnia rezerwowi. Pierwszego gola zdobył dla nich Lopez, a drugiego na dziesięć minut przed końcem podstawowego wymiaru gry, dołożył Vladislavs Gutkovskis.
Ładna akcja lewą stroną Frana Tudora, który dokładnie na połowie boiska wypuścił lepiej rozpędzonego Łotysza dogrywając mu, a ten wykorzystał sam na sam pewnym strzałem, łapiąc na wykroku wychodzącego z bramki Strączka.
Zawody zakończyły się na 3-0. Już w doliczonym czasie meczu, Stal Mielec rzuciła wszystkie siły do ataku, co wykorzystał Mateusz Wdowiak. Napastnik korzystając ze zmęczenia wracającego nieudanie do obrony Mateusza Matrasa, minął go i z dużym spokojem uderzył celnie na prawy dolny róg bramki.
MR