PKO Ekstraklasa. Piast Gliwice – Lech Poznań 1-4 w 6. kolejce
Piast Gliwice przegrał 1-4 z Lechem Poznań w 6. kolejce PKO Ekstraklasy. Dla "Kolejorza" to pierwsze w tym sezonie wyjazdowe zwycięstwo w lidze. Podopieczni Waldemara Fornalika, który wrócił na trenerską ławkę po zakażeniu koronawirusem, wciąż pozostają bez triumfu.
Wiosną 2019 roku poznaniacy polegli w Gliwicach, co oznaczało dla Piasta tytuł mistrza Polski. Gdzie dzisiaj są oba zespoły? Lech zameldował się właśnie w fazie grupowej Ligi Europy. Z kolei ekipa z Okrzei zamyka ekstraklasową tabelę z ledwie jednym punktem na koncie.
Gospodarze zagrali bez szefa defensywy - Jakuba Czerwińskiego. Przy linii bocznej zameldował się za to Waldemar Fornalik, który przez blisko dwa tygodnie odizolowany był od drużyny z powodu pozytywnego testu na koronawirusa. Obecność "Kinga" niewiele jednak pomogła. Piast nadal jest najsłabszym zespołem ligi i - obok Wisły Kraków - pozostaje jedyną w tym sezonie drużyną bez kompletu punktów.
Nie wiadomo jednak, jak potoczyłby się ten mecz, gdyby nie szybko zdobyta przez gości bramka. Dodajmy - w nieco szczęśliwych okolicznościach. Po kornerze w polu karnym gliwiczan doszło do małego zamieszania, z którego skorzystał Moder. Oddał strzał, a zasłonięty Plach nie miał szans na skuteczną interwencję. Była 6. minuta gry.
Kiedy w końcówce pierwszej odsłony wydawało się, że Lech słabnie, doczekaliśmy się drugiego trafienia gości. Szybką kontrę dokładnym podaniem sfinalizował Kamiński, a Ramirez przytomnie przelobował Placha.
To był bolesny cios dla gospodarzy. Po zmianie stron nie byli w stanie się już podnieść. Gdy po godzinie gry trener Dariusz Żuraw zdecydował się na podwójną zmianę, po chwili było już 0-3. W pierwszym kontakcie z piłką Marchwiński skierował piłkę do siatki po znakomitym podaniu Modera.
Ilustracją bezsilności gliwiczan był faul Malarczyka na Puchaczu. Arbiter bez wahania podyktował rzut karny, a na gola zamienił go inny rezerwowy - Kaczarawa. To jego pierwsze trafienie w barwach Lecha.
W tak potężnym kryzysie za kadencji Fornalika ekipa Piasta znalazła się po raz pierwszy. Honorowy gol z rzutu karnego Żyry nie może zaciemnić tego obrazu. Czy były selekcjoner drużyny narodowej znajdzie skuteczne panaceum na bolączki śląskiego zespołu? W niedzielny wieczór nic tego nie zwiastowało...
Po meczu powiedzieli:
Dariusz Żuraw (trener Lecha): "Mieliśmy w pierwszej połowie trochę problemów żeby złapać odpowiedni rytm. Myślę, że wpływ na to miał nasz czwartkowy mecz pucharowy. Dobrze, że udało nam się strzelić bramkę na początku, potem dołożyliśmy kolejną. Druga połowa była w naszym wykonaniu już naprawdę dobra i uważam, że wygraliśmy dziś zasłużenie".
Waldemar Fornalik (trener Piasta): "Zbyt łatwo straciliśmy dziś bramki, szczególnie w pierwszej połowie. Mieliśmy kilka strat, po których Lech umiejętnie nas kontrował. Chcąc osiągnąć korzystny wynik w sytuacji problemów z kilkoma kontuzjami, nie można dopuścić do takich błędów. Szkoda, bo w pierwszej połowie też mieliśmy swoje okazje. Po stracie trzeciej bramki Lech rządził na boisku i marnym pocieszeniem dla nas jest bramka strzelona w końcówce, kiedy graliśmy w dziesięciu. Mamy teraz kilka dni przerwy, musimy pewne rzeczy uporządkować, przeanalizować i robić swoje. Najważniejsze będzie znalezienie problemu jaki się pojawił i doszukanie się jego przyczyn. Bo do likwidacji problemu trzeba wiedzieć z czego on wynika. Mamy swoje przemyślenia i czas. Dziś gra wyglądała różnie, nie było tak, że cały czas graliśmy słabo. Przeprowadziliśmy kilka naprawdę ciekawych akcji. Najpoważniejsza z kontuzji jest chyba ta dzisiejsza, której doznał Gerard Badia".
Piast Gliwice - Lech Poznań 1-4 (0-2)
Bramki: 0-1 Moder (6), 0-2 Ramirez (43), 0-3 Marchwiński (61), 0-4 Kaczarawa (74. karny), 1-4 Żyro (88. karny).
Żółte kartki: Vida, Żyro - Czerwiński, Kraweć.
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów 3 215.
UKi