Partner merytoryczny: Eleven Sports

​PKO Ekstraklasa. Lechia Gdańsk. Piotr Stokowiec: Chcemy to natychmiast zmienić

Lechia Gdańsk bardzo słabo spisuje się na własnym boisku. Zespół z Trójmiasta wygrał tylko trzy spotkania i zanotował aż pięć porażek. - Też mnie to boli. Nie ukrywam, że nie jest to dumna statystyka. Chcemy to natychmiast zmienić, bo nie przyzwyczailiśmy do tego kibiców - zadeklarował Piotr Stokowiec.

Lechia Gdańsk. Trener Piotr Stokowiec przed meczem z Wartą Poznań. Wideo/INTERIA.TV/INTERIA.TV

Podopieczni Piotra Stokowca do domowego meczu z Wartą Poznań przystąpią po porażce z Jagiellonią Białystok (0-2). Gdańszczanie atakowali głównie skrzydłami, w środku pola wyglądało to natomiast źle. - Myślę, że jak jesteśmy w naszym optymalnym ustawieniu i wszyscy piłkarze są zdrowi lub nie pauzują za kartki, to gra w środku pola wygląda bardzo dobrze. Nie ukrywam, że moje drużyny zawsze grały skrzydłami, lubię tak grać i tak dalej będzie. Moim zdaniem daje to efekty oraz jest widowiskowe. Mamy dobrych skrzydłowych, musimy jednak funkcjonować w całości - powiedział trener Lechii.

Ostatnie spotkanie Kenny Saief rozpoczął na ławce rezerwowych. Co było tego przyczyną? - Bardzo wierzę w umiejętności Kenny'ego. Jest to bardzo dobry zawodnik, jednak najbardziej liczą się konkrety, czyli bramki i asysty. W tej kwestii Kenny ma wiele do zrobienia. Ostatnio z nim o tym rozmawiałem. To widowiskowy zawodnik, jego gra podoba się kibicom, ale "liczby" w piłce są bardzo ważne. Postaramy się, żeby w jego przypadku wiosna była zdecydowanie lepsza pod tym względem niż jesień. Od niego tego się wymaga - dodał. 

Szkoleniowiec zespołu znad morza nie planuje zmieniać systemu gry. - Jest takie stare piłkarskie powiedzenie, że grają ludzie, a nie systemy. Ja staram się rozwijać drużynę, próbujemy różnych ustawień. Co do zmian - bardziej mi zależy, żeby zespół potrafił płynnie przechodzić w trakcie meczu z jednego systemu do drugiego. Jest to uzależnione od potrzeb w danym momencie. Mamy swoje DNA i póki co tego się trzymamy. Nie oznacza to, że drużynie nie są potrzebne impulsy podczas spotkania. Pracujemy nad tym, nie jest to łatwe, wymaga czasu - podkreślił Stokowiec.

Zapowiada się na rywalizację o miejsce w składzie na pozycji młodzieżowca. - Cieszę się z tego, że Tomek Makowski wraca. W ostatnim meczu zadebiutował Janek Biegański - to młody i bardzo obiecujący zawodnik, który ma przed sobą jeszcze trzy lata w roli młodzieżowca. Liczę, że pójdzie śladami Tomka Makowskiego i szybko wywalczy sobie miejsce w pierwszym składzie. Nie jest powiedziane, że obaj nie zameldują się na boisku. Jankowi dużo nie brakuje do gry, może występować i łapać te minuty. Przeskok z Fortuna I ligi do PKO Ekstraklasy nie jest jednak taki łatwy. Na treningach pokazuje, że mu zależy, wygląda coraz lepiej - zauważył 48-latek. 

Lechia słabo spisuje się na własnym boisku. Gdańszczanie wygrali tylko trzy mecze, porażek natomiast zanotowali już aż pięć. Gorszy bilans ma tylko Wisła Kraków. - Też mnie to boli. Nie ukrywam, że nie jest to dumna statystyka. Chcemy to natychmiast zmienić, bo nie przyzwyczailiśmy do tego kibiców. W poprzednich sezonach to się nie zdarzało. Pewnie ma na to wpływ nieobecność fanów z powodu pandemii. Oni stanowili takie realne wzmocnienie drużyny. Brakuje ich - zakończył Stokowiec.

Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie!

Piotr Stokowiec/INTERIA.PL
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem