Biegowo najsłabiej wypadła Wisła Kraków, która pokonały tylko 104.23 km, z czego ledwie 1.13 km sprintem. Na jej częściowe usprawiedliwienie można dodać, że przez ostatni kwadrans meczu z Piastem grała w dziesiątkę, po czerwonej kartce dla Macieja Sadloka. Sadlok zdążył pokonać dystans 8.02 km. Gdyby nawet nie był wykluczony z gry i przebiegł tyle samo, co operujący na prawej stronie defensywy krakowian Łukasz Burliga (10.44 km) - wynik zespołu poprawiłby się do 106.6 km, co pozwoliłoby krakowianom wyprzedzić tylko .... Piasta i Jagiellonię, które pokonała ok. 106.1 km. Kibicom "Białej Gwiazdy" pozostaje mieć nadzieję, że piłkarze Artura Skowronka mieli jeszcze ciężkie nogi po przygotowaniach, a w kolejnych spotkaniach będą biegali o niebo lepiej. Najbliżej Górnika w pokonanym dystansie jest Arka Gdynia, ale ona z kolei dramatycznie wypadła w szybkim bieganiu, z prędkością powyżej 25.2 km/h, a to właśnie ono decyduje o powodzeniu w nowoczesnej piłce. Szybkie starty do piłki, dynamiczne bieganie. Arkowcy jako jedyni w sprintach nie zrobili nawet kilometra - 0.81 km. Z formą fizyczną trafił Raków Częstochowa, który od początku sezonu jest w czołówce statystyk biegowych. Piłkarze Marka Papszuna pokonali 112.92 km, z czego bez mała dwa km (1.97) sprintem. Nie zainkasowali kompletu punktów tylko z jednego powodu: bezmyślnego faulu Tomasza Petraszka, który sprezentował Śląskowi rzut karny. Mimo porażki zadanie domowe z przygotowania fizycznego odrobił w Wojciech Stawowy. ŁKS sprintem pokonał 1.92 km, a łącznie 118.03 km - to trzeci wynik w lidze. Samym bieganiem w futbolu nie da się wygrywać. Nie było niespodzianki jeśli chodzi o najszybszego piłkarza ligi. Przemysław Płacheta ze Śląska rozpędził się do 33.8 km/h. Minimalnie (33.75 m/h) był wolniejszy Erik Jirka z Górnika. Ciąg dalszy znajdziesz na drugiej stronie!