Partner merytoryczny: Eleven Sports

PKO Ekstraklasa. Borek krytykuje piłkarzy Legii

Mateusz Borek surowo ocenił postawę piłkarzy Legii, którzy nie chcą się zgodzić na znaczną obniżkę wynagrodzeń. Dziennikarz anulował niegdyś użyte przez siebie porównanie warszawskiego zespołu do Bayernu Monachium. – Muszę się z tych słów bezwzględnie wycofać – oznajmił.

Legia Warszawa. Aleksandar Vuković: Jedna chwila może zmienić bardzo dużo. Wideo/Zbigniew Czyż/TV Interia

Legia to jeden z tych klubów, którego piłkarze nie podchodzą ze zrozumieniem do załamania koniunktury gospodarczej po ataku koronawirusa. Nie zamierzają rezygnować z części swych apanaży, mimo że są najlepiej opłacanymi piłkarzami w kraju. Trudne negocjacje trwają.

W najnowszym wydaniu "Przeglądu Sportowego" ustosunkował się do tej sytuacji Mateusz Borek. Znany komentator sportowy wyraził swą dezaprobatę wobec zachłanności legionistów. Przy okazji przypomniał swoją wypowiedź z nieodległej przeszłości.

"Kiedyś powiedziałem, że Legia jest polskim Bayernem. Chodziło mi o wielkość marki, rozpoznawalność oraz dominujący budżet, organizację czy jakość sportową w skali całej ligi. Po ostatnich wydarzeniach muszę się z tych słów bezwzględnie wycofać" - czytamy w felietonie Borka.

Piłkarze ze stolicy Bawarii sami zdecydowali się na program oszczędnościowy, czym zyskali sympatię kibiców nie tylko w Niemczech.

"Gwiazdy Bayernu same błyskawicznie przekazały decyzję zarządowi, że rezygnują z części swoich pensji, przede wszystkim po to, by zachować etaty i pensje pracowników różnych działów klubowej administracji. Tych, którzy mają rodziny na utrzymaniu i którzy codziennie dbają o najdrobniejsze detale sprawnego funkcjonowania zawodników i trenerów. W Warszawie takiej błyskawicznej reakcji piłkarzy zabrakło" - pisze dalej polski dziennikarz.

Wedle nieoficjalnych doniesień Legia zwolniła 40 pracowników administracyjnych. To grupa osób odpowiedzialnych głównie za marketing i klubowe media. Jednocześnie zredukowano pensje tym, którzy zachowali swoje stanowiska pracy.

UKi

Mateusz Borek/fot. Andrzej Iwanczuk/REPORTER/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem