Piotr Grzelczak: Do Łodzi jedziemy po trzy punkty
Piłkarze Lechii zagrają w niedzielę w Łodzi z zespołem, który najdłużej czeka w ekstraklasie na zwycięstwo - ostatnią wygraną Widzew odniósł w trzeciej kolejce. - Jedziemy tam po trzy punkty - zapowiedział pomocnik gdańskiej drużyny Piotr Grzelczak.
Ostatni ligowy triumf łodzianie zanotowali 3 sierpnia, kiedy na własnym stadionie pokonali w trzeciej kolejce 2-1 Koronę Kielce. Od tamtego meczu zanotowali pięć porażek i dwa remisy. Rewelacyjną passą nie mogą pochwalić się także biało-zieloni. Gdańszczanie nie odnieśli bowiem zwycięstwa w pięciu kolejnych spotkaniach - ich dorobek w tym okresie to cztery remisy i przegrana.
- W niedzielę czeka nas bardzo ważny mecz, niemniej w naszych ostatnich wynikach nie szukałbym objawów kryzysu. Wręcz śmieję się z takich stwierdzeń. Trzeba pamiętać, jaki mamy zespół. W sporej mierze składa się z młodzieży, która się rozwija i robi postępy, ale na pewno popełni jeszcze sporo błędów. I z tym trzeba się liczyć - powiedział trener Lechii Michał Probierz, który prowadził także najbliższego rywala swojej drużyny.
Widzew dysponuje najgorszą defensywą w ekstraklasie - łodzianie nie tylko stracili najwięcej, bo 20 bramek, ale również jako jedyny zespół w lidze w każdym rozegranym do tej pory spotkaniu ich bramkarze musieli wyciągać piłkę z siatki.
- Postaramy się, aby ta tendencja utrzymała się również po niedzielnej konfrontacji. Piłka uczy jednak pokory i zawsze trzeba mieć respekt przed rywalem. Robimy wszystko, aby jak najlepiej zaprezentować się w każdym spotkaniu. Widać, że dochodzimy do sytuacji bramkowych, ale brakuje nam ostatniego podania. I właśnie nad tym elementem najwięcej ostatnio pracujemy - dodał Probierz.
Gra biało-zielonych w dużej mierze zależy obecnie od postawy Piotra Grzelczaka, który od towarzyskiego meczu z Barceloną znajduje się w niezłej dyspozycji. Ten 25-letni lewy pomocnik jest jednak wychowankiem Widzewa i nie ukrywa, że darzy najbliższego rywala Lechii sporą sympatią.
- Trudno, żeby było inaczej. W Widzewie nie tylko rozpoczynałem swoją przygodę z piłką, ale przy stadionie mieszkałem i się wychowywałem. W niedzielę na trybunach zasiądzie moja rodzina i sporo znajomych. Na boisku nie będzie jednak żadnych sentymentów. Nie czujemy się faworytem tego meczu, ale do Łodzi jedziemy po trzy punkty i ja również zrobię wszystko, abyśmy ten cel osiągnęli. Co prawda Widzew pokazał w ostatnim spotkaniu z Lechem w Poznaniu, że potrafi grać w piłkę, ale nam ta sztuka, czego dowiedliśmy w wielu meczach, również nie jest obca - zapewnił.
W czterech ostatnich spotkaniach Grzelczak strzelił trzy gole. Pomocnik Lechii ma zatem szansę poprawić swoje najlepsze snajperskie osiągnięcie w ekstraklasie - w sezonie 2010/2011 zdobył w barwach Widzewa osiem bramek.
- Na razie nie zaprzątam sobie głowy tym zagadnieniem. Koncentruję się tylko przed najbliższym meczem i staram się wypaść w nim jak najlepiej. Zdajemy sobie sprawę, że musimy poprawić skuteczność, bo to jest w naszym przypadku główny warunek uzyskiwania lepszych wyników - przyznał.
W niedzielnym meczu z Widzewem prawdopodobnie nie zagra Daisuke Matsui, który z powodu kontuzji nie wziął udziału w dwóch ostatnich ligowych spotkaniach. Za czerwoną kartkę otrzymaną w konfrontacji z Wisłą w Krakowie wciąż musi pauzować Przemysław Frankowski.
Zobacz wyniki, terminarz i tabelę T-Mobile Ekstraklasy