Partner merytoryczny: Eleven Sports

Piotr Celeban: gra z Legią to sama przyjemność

Piłkarze Śląska w niedzielnym spotkaniu 23. kolejki Ekstraklasy chcą zrewanżować się Legii za wyeliminowanie z Pucharu Polski. To będzie czwarte spotkanie pomiędzy zespołami w tym sezonie. - Gra z mistrzem Polski to sama przyjemność - przyznał Piotr Celeban.

Piotr Celeban próbuje zablokować strzał Michała Kucharczyka
Piotr Celeban próbuje zablokować strzał Michała Kucharczyka/Leszek Szymańki/PAP

W czwartek przy Łazienkowskiej, podobnie jak w pierwszym meczu, padł remis 1-1. Rozgrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia i zwycięzcę wyłoniły rzuty karne. "Jedenastek" nie wykorzystało trzech graczy wrocławskiej drużyny: Marco i Flavio Paixao oraz Milos Lacny. Dzięki temu Legia wygrała 3-1.

- Powszechnie mówi się, że rzuty karne to loteria. My nie wykorzystaliśmy trzech jedenastek, ale dobrze prezentowaliśmy się jako zespół. Przez te 120 minut daliśmy z siebie wszystko. Na szczęście w niedzielę czeka nas tylko 90 minut - w żartobliwym tonie ocenił Celeban.

W niedzielę wrocławska drużyna podejmie stołeczny zespół w ramach rozgrywek ligowych.

- Gratulujemy Legii awansu, ale w niedzielę chcemy zrobić to, co do nas należy, czyli zdobyć trzy punkty. Ważne, żeby przez te dwa dni odpowiednio się zregenerować. W sobotę będziemy mieli odprawę i wówczas poznamy szczegóły założeń taktycznych - dodał stoper Śląska.

Będzie to czwarte spotkanie w tym sezonie pomiędzy tymi zespołami.

- Na pewno nie nudzi się nam się rywalizacja z tym samym zespołem w tak krótkim czasie. Rywalizujemy przecież z mistrzem Polski i to jest sama przyjemność. To zespół, który preferuje otwartą grę. Poza tym we Wrocławiu jest nieco lepsza murawa niż w Warszawie i to zapewni dobre widowisko - podsumował Celeban.  

Podobnego zdania jest jego kolega ze środka defensywy.

- Kiedy rywalizują dwie bardzo dobre drużyny, to nie może być to nudne. Mecze między nami stoją na wysokim poziomie. W każdym spotkaniu zostawiamy serce na boisku i tak będzie również w niedzielę. Oba zespoły grały po 120 minut i nikt nie jest w uprzywilejowanej sytuacji. Dlatego wynik jest otwarty - podkreślił Mariusz Pawelec.

Żądny rewanżu za czwartkową porażkę jest Robert Pich, który na boisku pojawił się w dogrywce, ale nie dostał szansy na pokonanie Dusana Kuciak z jedenastu metrów.

- Ćwiczyliśmy rzuty karne przed tym rewanżem, ale w trakcie meczu dochodzą emocje. Ważna jest psychika poszczególnych graczy. Byłem wyznaczony do egzekwowania karnego w piątej serii, ale już nie zdążyłem. Za to, że odpadliśmy z Pucharu Polski, chcemy się zrewanżować w niedzielę. Spodziewamy się wyrównanego spotkania, ale jeśli zagramy na takim poziomie jak w Warszawie, to wynik powinien być dla nas korzystny i punkty zostaną we Wrocławiu - podkreślił Słowak.

Wojewoda dolnośląski podjął decyzję o zamknięciu na stadionie miejskim we Wrocławiu trybuny gości na niedzielny mecz. Decyzja ma związek z pierwszym spotkaniem tych drużyn w ćwierćfinale Pucharze Polski, kiedy odpalano w tym sektorze materiały pirotechniczne. 

PAP

Zobacz także

Sportowym okiem