Partner merytoryczny: Eleven Sports

Pięć wniosków po meczu Wisła Kraków - Pogoń Szczecin

Po porażce Wisły Kraków z Pogonią Szczecin (0-1) trener krakowian Adrian Gula ma o czym myśleć. Ale nie tylko on. To spotkanie powinno dostarczyć też sporego materiału do analizy dyrektorowi sportowemu Wisły Kraków Tomaszowi Pasiecznemu i całemu pionowi sportowemu.

PKO Ekstraklasa. Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 0-1. Trener Adrian Gula po meczu. Wideo /INTERIA.TV/INTERIA.TV


Michal Skvarka potrzebuje realnego konkurenta. Od kilku spotkań Michal Skvarka rozczarowuje formą, co odbija się na grze ofensywnej całego zespołu Wisły Kraków. Słowak zdążył już pokazać w Wiśle ciekawe zagrania, zaliczać asysty i miewał przebłyski, ale potem zanotował spadek dyspozycji. W meczu z Pogonią zaliczył raptem 4 wygrane pojedynki. Ktoś mógłby narzekać, dlaczego w takim razie niezmiennie gra w pierwszym składzie, ale raczej nie słychać takich głosów. Dlaczego? Bo wszyscy wiedzą, że i tak Adrian Gula ma na tej pozycji niemal zerowe pole manewru. Odkąd kontuzji doznał Jakub Błaszczykowski - który teoretycznie mógłby również na tej pozycji występować - to w kadrze Wisły kandydatem do zastąpienia Skvarki został w praktyce tylko Stefan Savić. A w jak koszmarnej dyspozycji jest Austriak, widać gołym okiem. Stąd wniosek jest jeden: optymalnym rozwiązaniem dla "Białej Gwiazdy" byłoby rozstanie się zimą z Saviciem i sprowadzenie prawdziwego konkurenta do walki o miejsce w składzie dla Skvarki. Tyle tylko, że znalezienie naprawdę dobrego kreatywnego pomocnika nie jest łatwą misją.

Yaw Yeboah potrzebuje wsparcia drużyny. O tym mówił też na konferencji pomeczowej trener "Białej Gwiazdy" Adrian Gula. Prawdą jest, że Ghańczyk nieco obniżył loty po kilku błyskotliwych występach. Ale też reszta drużyny zdaje się za bardzo liczyć na to, że skrzydłowy sam wyczaruje z piłką coś z niczego. W efekcie częstym obrazkiem z meczu z Pogonią były sytuacje, gdy Yeboah na skrzydle próbował rozmaitych sztuczek, najczęściej z niewielkim efektem, a koledzy nie przychodzili ze wsparciem, nie kreowali mu przestrzeni, za wolno pokazywali się do podania. O szybkości reakcji też wspominał słowacki szkoleniowiec po spotkaniu. Generalnie, nie ma się co dziwić, że Yeboah zanotował aż 16 strat - nie jest to tylko jego wina.

Wisła ma problem z obsadą lewego skrzydła. Można dyskutować o niuansach formy Yeboaha, ale prawdziwy kłopot Wisła ma na lewej flance. Żaden z ostatnio występujących tam graczy nie przekonuje na tyle, by można było uznać, że jest to optymalne rozwiązanie na lewym skrzydle. Mateusz Młyński, który w meczu z Pogonią dostał kolejną szansę, znów rozczarował. Jeden wygrany pojedynek to jak na skrzydłowego fatalny dorobek. A przecież w poprzednich meczach Adrian Gula testował tam opcję z Janem Klimentem, która okazała się być jeszcze gorszym rozwiązaniem. Dor Hugi jako zmiennik też furory nie zrobił, delikatnie mówiąc.

Jasna Strona Białej Gwiazdy z trenerem Wisły już w poniedziałek/Materiał prasowy/materiały prasowe

17-letni Kacper Kozłowski neutralizował w pierwszej połowie środek pola Wisły Kraków. Reprezentant Polski radził sobie z trójką środkowych pomocników Wisły naprawdę dobrze. Kadrowicz Paulo Sousy potrafił się utrzymać przy piłce, obrócić z nią i swobodnie rozegrać, wygrać pojedynek. Tymczasem środek pola Wisły Kraków rozczarowuje - nawet chwalony w pierwszej części sezonu Aschraf El Mahdioui bywa momentami bezradny w defensywie. A w ofensywie też nie dawał w niedzielnym spotkaniu tyle, co zwykle. Generalnie Adrian Gula nie ukrywał po meczu, że brakowało mu na placu gry Patryka Plewki, który ma kłopoty zdrowotne.

Pogoń pokazała Wiśle, co oznacza naprawdę szeroka kadra. W Krakowie latem cieszono się, że wreszcie szkoleniowiec "Białej Gwiazdy" ma szersze pole manewru, niż w ostatnich sezonach, kiedy to trzeba było naprędce łatać dziury na wielu pozycjach. I choć to do pewnego stopnia prawda, to nadal kadra Wisły nie jest tak szeroka, by konkurować z czołówką Ekstraklasy. Pogoń pokazała to dobitnie. Szczeciński zespół to oczywiście ekipa, która budowała drużynę m.in. pod występ w europejskich pucharach, ale teraz w Ekstraklasie może imponować ławką, na której na wejście na plac gry czekają takie doświadczone ligowe nazwiska, jak Rafał Kurzawa czy Michał Kucharczyk. Natomiast Adrian Gula wciąż ma prawo mieć obawy, czy zawodnicy, których wprowadzi z ławki mogą cokolwiek zmienić na plus w obrazie gry. Czy Stefan Savić może jeszcze dać zespołowi jakikolwiek pozytywny impuls? Czy Hubert Sobol jest w stanie na tym etapie błysnąć i odmienić losy meczu? Czy Dawid Szot to obecnie realny konkurent dla Konrada Gruszkowskiego, czy raczej powinien udać się w zimą na wypożyczenie? Takie pytania mogą się pojawiać w głowie trenera Wisły.

 

Yaw Yeboah/JAKUB GRUCA / FOKUSMEDIA.COM.PL / NEWSPIX.PL/Newspix

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem