Piast Gliwice - Pogoń Szczecin 2-1 w 34. kolejce Ekstraklasy
Zespół Radoslava Latala zrobił swoje. Gliwiczanie wygrali czternasty mecz w tym sezonie na swoim stadionie i zrównali się punktami z prowadzącą w tabeli Legią. Oba zespoły mają po 37 punktów.
Spotkanie w Gliwicach rozpoczęło się od skandowania przez ponad 8 tysięcy kibiców Piasta: "Gramy o mistrza, GKS gramy o mistrza!". Gliwiczanie, po porażce Legii w czwartek w Lubinie, mieli przecież szansę na zrównanie się punktami z liderem.
Mecz od pierwszej minuty był otwarty, a ciekawe akcje przenosiły się z połowy na połowę. Goście już po kilkudziesięciu sekundach mogli prowadzić, ale Łukasz Zwoliński przegrał pojedynek sam na sam z, jak zwykle niezawodnym, Jakubem Szmatułą. W 6. minucie groźnie zza pola karnego uderzał z kolei Adam Frączczak.
W pierwszej części spotkania obrona wicelidera Ekstraklasy nie grała zresztą zbyt pewnie. Stąd później reakcja trenera Radoslava Latala, który zdecydował o przesunięciu do defensywy ze środka pola Marcina Pietrowskiego. Do przodu powędrował z kolei Tomasz Mokwa.
To gospodarze zdobyli jednak pierwszego gola. Pietrowski obsłużył świetnym, prostopadłym podaniem Saszę Żivca. Ten ograł niezbyt dobrze grającego dzisiaj Jarosława Fojuta i strzałem pod poprzeczkę umieścił piłkę w siatce.
Po kwadransie było już 1-1. Błąd popełnił Uros Korun, który stracił futbolówkę na swojej połowie. Przejął ją Wladimer Dwaliszwili i kapitalnym, technicznym uderzeniem z około dwudziestu metrów zaskoczył bramkarza Piasta. Jakub Szmatuła nawet nie drgnął.
Trzeba powiedzieć, że stadion w Gliwicach jest szczęśliwy dla Gruzina. Dwa lata temu zdobył tutaj gola, grając jeszcze w Legii. Strzelił wtedy bramkę w 90. minucie dającą stołecznej jedenastce cenną wygraną 2-1.
W 28. minucie gliwiczanie reklamowali jedenastkę po starciu Mateusza Lewandowskiego z Josipem Bariszicem. Szczególnie gwałtownie protestował trener Latal, którego sędzia Sebastian Krasny musiał nawet upomnieć. Jak pokazały telewizyjne powtórki arbiter podjął słuszną decyzję nie dopatrując się przewinienia obrońcy "Portowców".
Piast atakował, miał przewagę w środku pola i w końcu znowu objął prowadzenie. W 35. minucie Patrik Mraz świetnie dośrodkował na nogę Martina Neszpora. Czeski napastnik ubiegł Sebastiana Rudola i sprytnym strzałem skierował piłkę do siatki. To już 10. trafienie Neszora w tym sezonie. Piłkarze ze Szczecina mogli wyrównać w ostatniej minucie I części. Po dobrze rozegranym rożnym na bramkę gospodarzy z kilku metrów uderzał Zwoliński. Szmatuła sytuacyjnie wybił jednak piłkę sprzed linii bramkowej.
Piast Gliwice - Pogoń Szczecin 2-1. Galeria
W 54. minucie o mało co drugiego gola nie zdobył Neszpor. Jego dośrodkowanie wylądowało na siatce bramki Słowika. Cztery minuty później na murawie doszło do awantury i szarpaniny. Fojut niepotrzebnie sfaulował Szmatułę, a do gardeł skoczyli sobie Neszpor i były piłkarz Piasta Mateusz Matras. Ostatecznie Sebastian Krasny szybko opanował sytuację, nie było nawet upomnień. Zresztą po przerwie na boisku mniej było już płynnych akcji czy strzałów, a więcej złośliwości z obu stron i fauli.
W końcówce szczecinianie przeważali, ale niewiele z tego wynikało. W 79. minucie technicznym strzałem Szmatułę próbował zaskoczyć Rafał Murawski. Piłka minęła jednak cel. Miejscowi świetną okazję mieli w 85. minucie, kiedy to po kolejnym bardzo dobrym dośrodkowaniu z rzutu wolnego Mraza przed szansą zdobycia bramki stanął Bariszić. Chorwat zmarnował jednak okazję, posyłając piłkę głową obok bramki gości.
Chwilę później bliski podwyższenia był Bartosz Szeliga. W 90. minucie mogło być 2-2. Głową uderzał Rafał Murawski, a futbolówka wylądowała na poprzeczce bramki strzeżonej przez Szmatułę! Mimo pięciu dodatkowych minut "Portowcom" nie udało się już wyrównać.
Dzięki dzisiejszej wygranej Piast ma w tabeli Ekstraklasy tyle samo punktów co Legia. W tej sytuacji mecz za tydzień w Warszawie przy Łazienkowskiej (niedziela 8 maja, godz. 18) będzie starciem niemal o mistrzostwo Polski.
Z Gliwic Michał Zichlarz
Po meczu powiedzieli:
Czesław Michniewicz (trener Pogoni): "Trudno rozmawia się po takim meczu. Przegraliśmy 1:2 z wiceliderem na jego boisku. Rozegraliśmy najlepszy wyjazdowy mecz w rundzie wiosennej. Zaczęliśmy nieszczególnie, straciliśmy gola, udało się wyrównać, ale potem nie upilnowaliśmy Martina Nespora.
W przerwie powiedzieliśmy sobie, że to spotkanie można jeszcze zremisować i wygrać. Zmieniliśmy ustawienie na bardziej ofensywne. Kilka razy piłka tańczyła w polu karnym Piasta, w najlepszej sytuacji Rafał Murawski trafił w poprzeczkę. Wynik jest fatalny, ale musimy go zaakceptować, choć nie jest to łatwe. Tragedii nie robimy, trzeba myśleć o kolejnych meczach. Cały czas jesteśmy w grze o medale, to jest naszym celem i marzeniem".
Radoslaw Latal (trener Piasta): "Wiedzieliśmy, że to będzie trudniejszy mecz niż ten ostatni z Lechią Gdańsk. Graliśmy dynamicznie, agresywnie i jestem bardzo zadowolony z wygranej. Cieszę się, że daliśmy radę i spokojnie możemy się przygotowywać do meczu z Legią. To nie było w naszym wykonaniu najlepsze spotkanie. Mogliśmy w nim dużo zyskać, ale i wiele stracić, bo goni nas przecież Cracovia i Zagłębie.
Baliśmy się trochę o wynik. Nie sądzę żeby poniedziałkowy finał Pucharu Polski przeszkodził Legii w przygotowaniu do meczu z nami. A my przygotowujemy się jak zwykle, zawodnicy dostają dwa dni wolnego, a potem jedziemy do Kamienia koło Rybnika. Mecz Legii obejrzę w domu w telewizji i zastanowię się nad taktyką". (za PAP-em)
Piast Gliwice - Pogoń Szczecin 2-1
Bramki: 1-0 Sasza Żivec (10.) 1-1 Wladimer Dwaliszwili (15.) 2-1 Martin Neszpor (35.)
Żółte kartki: Patrik Mraz - Piast. Jarosław Fojut - Pogoń.
Sędziował: Sebastian Krasny (Kraków). Widzów: 8169
Piast: Jakub Szmatuła - Tomasz Mokwa, Uros Korun, Hebert Silva Santos - Sasza Żivec (74. Mateusz Mak), Marcin Pietrowski, Radosław Murawski, Martin Bukata, Patrik Mraz - Josip Bariszić (90. Paweł Moskwik), Martin Neszpor (76. Bartosz Szeliga).
Pogoń: Jakub Słowik - Adam Frączczak, Sebastian Rudol (63. Dawid Kort), Jarosław Fojut, Mateusz Lewandowski (57. Marcin Listkowski) - Tajafumi Akahoshi, Rafał Murawski, Mateusz Matras, Ricardo Nunes - Łukasz Zwoliński (74. Miłosz Przybecki), Wladimer Dwaliszwili.