Piast Gliwice - Pogoń Szczecin 0-0 w 23. kolejce Ekstraklasy
Drugi mecz w rundzie wiosennej i kolejny bezbramkowy remis Piasta. Gliwiczanie, mimo momentami sporej przewagi w drugiej połowie, nie dali rady zaskoczyć Pogoni i dobrze broniącego dzisiaj Jakuba Słowika. Jeśli Legia wygra swój mecz w niedzielę z Zagłębiem, to do lidera Ekstraklasy będzie już traciła tylko punkt.

Mecz na stadionie przy ulicy Okrzei rozegrano w prawdziwie zimowej scenerii. Nie ułatwiało to gry piłkarzom obu zespołów, bo zasypane śniegiem boisko było grząskie i pełne błota. W drugiej połowie potrzebna była nawet dodatkowa krótka przerwa, żeby usunąć zalegający śnieg. W tych warunkach nie mogło być mowy o ładnym widowisku, składnych akcjach czy podbramkowych sytuacjach.
- Momentami jest śmiesznie, ale boisko jest takie same dla obu drużyn. Na pewno jednak lepiej grać w takich warunkach, niż trenować na sztucznej murawie - komentował pomocnik Portowców Adam Frączczak.
W pierwszych dwóch kwadransach, nie licząc zablokowanego strzału w wykonaniu Kamila Vacka, gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska, a piłka przelatywała górą z jednej, na drugą część. Ciekawie było w końcówce. W 30 minucie przed szansą zdobycia gola stanął Wladimer Dwaliszwili. Dobrze zachował się jednak Jakub Szmatuła. Bramkarz Piasta zdołał zablokować napastnika Pogoni. Ten odegrał wprawdzie jeszcze do Frączczaka, ale piłkę po jego uderzeniu zdołali zablokować obrońcy gliwiczan.
Gospodarze odpowiedzieli celny trafieniem z wolnego w wykonaniu Patrika Mraza w 33 minucie i groźną kontrą w wykonaniu Kamila Vacka dwie minuty później. Dobrze zagrana piłka przez reprezentanta Czech nie została jednak wykorzystana przez Josip Bariszicia. Do przerwy oba zespoły oddały tylko po jednym celnym strzale na bramkę.
W zespole Radoslava Latala od pierwszej minuty zagrał były młodzieżowy reprezentant Słowacji Martin Bukata. 22-letni pomocnik w środku pola zastępował pauzującego za żółte kartki Macieja Jankowskiego, ale na trudnym boisku niewiele był w stanie zdziałać.
Druga połowa zaczęła się właśnie od mocnego uderzenia zza pola karnego Bukaty, ale Jakub Słowik pewnie złapał piłkę. Kilkadziesiąt sekund później ponad bramką gości główkował Bariszić. Chorwacki napastnik dał też o sobie znać w 56 minucie. Trącił głową futbolówkę, ale bramkarz Pogoni znowu był na miejscu.
Po przerwie gospodarze podkręcili tempo i uzyskali przewagę w środkowej strefie. Akcje lidera Ekstraklasy wreszcie nabrały tempa. W 60 minucie dobre dośrodkowanie Mateusza Maka z prawej strony trafiło na głowę Martina Neszpora. Ponownie dobrą interwencją popisał się jednak golkiper szczecinian. Podobnie było w 68 minucie, kiedy Słowik w dobrym stylu powstrzymał szarżującego Bartosza Szeligę. Skończyło się tylko na rożnym dla gospodarzy. Gol dla Piasta wisiał na włosku.
W 77 minucie "bombą" z około 25 metrów opisał się Radosław Murawski. I tym razem dobrze interweniował Słowik. W końcówce na ciekawą zmianę zdecydował się trener Latal. Po tym, jak murawę opuścił Naszpor, to drugiego nominalnego napastnika Bariszicia, zastąpił nominalny środkowy obrońca Kornel Osyra. Wysoki defensor do końca spotkania grał z przodu! Na niewiele się to jednak zdało. Mało tego, po jednej z niewielu kontr rywala w 87 minucie, z kilku metrów w świetnej okazji chybił Frączczak. Skończyło się więc na remisie 0-0.
Warto dodać, że dzisiejsze spotkanie w Gliwicach obserwował prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek.
Z Gliwic Michał Zichlarz
Piast Gliwice - Pogoń Szczecin w 23. kolejce Ekstraklasy. Zdjęcia
Piast Gliwice - Pogoń Szczecin 0-0
Sędziował: Paweł Gil (Lublin). Widzów: 5164
Żółte kartki: Radosław Murawski - Piast. Adam Frączczak - Pogoń
Piast: Jakub Szmatuła - Uros Korun, Marcin Pietrowski, Hebert Silva Santos - Mateusz Mak, Radosław Murawski, Martin Bukata, Kamil Vacek (90. Gerard Badia), Patrik Mraz - Martin Neszpor (66. Bartosz Szeliga), Josip Bariszić (78. Kornel Osyra)
Pogoń: Jakub Słowik - Sebastian Rudol, Jakub Czerwiński, Jarosław Fojut, Mateusz Lewandowski - Adam Frączczak, Mateusz Matras, Rafał Murawski, Takafumi Akahoshi (82. Dawid Kort), Ricardo Nunes (55. Adam Gyurcso) - Wladimer Dwaliszwili (55. Łukasz Zwoliński)