Partner merytoryczny: Eleven Sports

Piast Gliwice - PGE GKS Bełchatów 3-1 w 21. kolejce Ekstraklasy

Piast Gliwice po emocjonującym spotkaniu pokonał 3-1 PGE GKS Bełchatów w meczu 21. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy. Goście kończyli mecz w dziesiątkę, a dwa gole padły po wyraźnych spalonych.

W obu zespołach marzą o załapaniu się do pierwszej ósemki przed rundą finałową, ale wiosnę obie drużyny zaczęły od porażek. Piast przegrał w Chorzowie z Ruchem, a Bełchatów uległ u siebie Podbeskidziu. Drugiej porażki każdy chciał uniknąć.

Kontuzje i choroby wykluczyły z gry kilku piłkarzy. Po stronie Piasta zabrakło m.in. Piotra Brożka, a u gości Bartosza Ślusarskiego.

Przed meczem uhonorowano kapitana gliwiczan Tomasza Podgórskiego, który rozgrywał 100. mecz w Ekstraklasie.

W ósmej minucie bliscy szczęścia był Piast, gdy Konstantin Wasiljew huknął z kilkunastu metrów, ale Emilijus Zubas popisał się efektowną interwencją.

Odpowiedź gości była zabójcza. w 13. minucie Michał Mak podał z prawej strony przed bramkę Piasta a Arkadiusz Piech bez problemu trafił do siatki. Problem w tym, że Piech w momencie podania był na wyraźnym spalonym.

Pięć minut później Wasiljew znów sprawdził Zubasa strzałem z daleka, ale ten ponownie nie dał się zaskoczyć.

Za piłkarzami była dopiero ćwierć spotkania, gdy sędzia Szymon Marciniak wyrzucił z boiska środkowego obrońcę gości Błażeja Telichowskiego. Ten chwilę wcześniej wysoko uniesioną nogą brutalnie zaatakował Podgórskiego.

Po osłabieniu rywala Piast momentalnie przycisnął i kilka razy zakotłowało się przed bramką gości. Trener Kamil Kiereś, by wzmocnić osłabioną obronę, po półgodzinie gry zdjął z boiska Kamila Wacławczyka, a wpuścił Patryka Rachwała.

Bełchatowianie nie zamierzali tylko się bronić. W 38. minucie Adam Mójta ni to strzałem, ni dośrodkowaniem z rzutu wolnego był bliski podwyższenia, ale Jakub Szmatuła kapitalnie interweniował. Po chwili główkował Paweł Baranowski, a Paweł Moskwik wybił piłkę z linii bramkowej.

Tuż przed przerwą bliski wyrównania był Kamil Wilczek, ale jego strzał głową trafił w słupek.

Arkadiusz Piech cieszy się po golu ze spalonego/Andrzej Grygiel/PAP

Co nie udało się Wilczkowi przed przerwą, zrobił zaraz po pauzie. Podgórski dośrodkował z prawej strony, z Wilczek urwał się kryjącemu go Grzegorzowi Baranowi i celnie główkował.

Chwilę wcześniej wyrównać powinien Ruben Jurado, ale z czterech metrów trafił w bramkarza.

Po godzinie gry Piast był już na prowadzeniu. Znów dośrodkowywał Podgórski, tym razem z rzutu wolnego, piłkę zbyt krótko wybił Zubas, a Gerard Badia mocnym płaskim strzałem z pola karnego posłał ją do siatki.

Piast po objęciu prowadzenia jeszcze mocniej nacisnął zmęczonych bełchatowian i w 82. minucie Podgórski podwyższył na 3-1, finalizując mocnym strzałem z kilku metrów znakomite podanie z lewej strony Wilczka.

Niestety przy tej bramce nie popisał się ten sam sędzia liniowy, co przy golu Piecha. Tym razem nie zauważył spalonego Wilczka, zanim też zaliczył asystę do Podgórskiego.

Piast Gliwice - PGE GKS Bełchatów 3-1 (0-1)

Bramki: 0-1 Arkadiusz Piech (13.), 1-1 Kamil Wilczek (48.), 2-1 Gerard Badia (59.), 3-1 Tomasz Podgórski (82.)

Czerwona kartka: Błażej Telichowski - Bełchatów (23. - brutalny faul)

Sędzia: Szymon Marciniak. Widzów: 2909.

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem